Do 2018 uważano, że najwyższą górą Arabii Saudyjskiej jest
Jebel as-Sawda położona w pobliżu Abhy (odwiedziliśmy ją
poprzedniego dnia). Dokładniejsze pomiary wykazały, że najwyższy punkt Arabii leży bardziej na południe, na o wiele mniej popularnym terenie południowych pustkowi kraju i jest nim
Jebel Ferwa mierząca 3002 m.n.p.m., a więc o 3 metry więcej niż Sawda.
Jej odleglejsze położenie nie oznacza jednak, żeby góra była jakoś dużo mniej dostępna do zdobycia niż Sawda.
A zdobywa się ją tak:
Rano wyruszyliśmy z Abhy. Droga na południe, w stronę Nadżranu, była jak to w Arabii, bardzo dobra, choć zupełnie niemal pusta. Po jakiejś 1.5 h jazdy dotarliśmy do wcześniej przez nas upatrzonego punktu - znów zostawię współrzędne
tutaj. Na Ferwę nie prowadzi żaden szlak, trzeba więc wchodzić na rympał i można startować z różnych miejsc - wiem, że Genki ruszały z punktu nieco bardziej na zachód od naszego.
Nasze miejsce miało kilka zalet - wygodną zatoczkę do parkowania i widok na zygzakowatą drogę dla jeepów, która prowadziła w okolice szczytu. Dojście do drogi wymagało stromego podejścia na dziko przez krzaczory - niestety nie do zrobienia w siódmym miesiącu ciąży. Z żalem musiałam odpuścić więc wejście - poszedł więc tylko Rafał. W ramach treningu ruszył pod górę biegiem.
Najpierw ruszył na stromo przestrzał pod górę, aż dotarł do szutrowej drogi. Podążanie nią nadkładało nieco drogi, ale zdecydowanie było wygodniejsze i bezpieczniejsze. Potem szybkie odbicie w bok i był na szczycie! Hurra, Jebel Ferwa zdobyta!
Powrót w dół był jeszcze szybszy i po 1.5 h postoju ruszyliśmy dalej!