Arabia może i długo była nietknięta masową turystyką i królował tu styl życia nawiązujący do bardzo konserwatywnych tradycji. Ale nie oznacza to wcale, że Arabia była i jest równie przywiązana do tradycyjnej arabskiej urbanistyki. Rijad i większość dużych miast Arabii to szerokie, wielopasmowe arterie, imponujące wieżowce albo niska zabudowa dość współczesnych domów jednorodzinnych (zwykle otoczonych wysokim, szczelnym murem). Tradycyjna zabudowa arabskich miejscowości jest raczej wyjątkiem niż prawidłowością. Ale też, na szczęście, nie jest całkiem niedostępna - istnieją bowiem tzw. 'wioski dziedzictwa', które, odrestaurowane, mają prezentować dawną urbanistykę półwyspu arabskiego.
Z rekomendacji Genek Team, naszym pierwszym celem po opuszczeniu Rijadu była jedna z nich,
Ushaiqer. Ta mała wioska o tradycyjnej zabudowie, jedna z najstarszych mieścin regionu, leży jakieś 200 km na północ od Rijadu.
Historia tego miejsca nie jest zaskakująca - osiedle założone przez Beduinów szybko zyskało sławę ze względu na bijące tu źródła i oazę. Stało się przyjemnym miejscem odpoczynku dla pielgrzymów zdążających do Mekki ze wschodnich krańców Półwyspu. W mieście rozkwitł też wtedy handel i życie kulturalne. Jednak gdy wraz z nadejściem nowoczesności karawany przestały być głównym środkiem transportu przez pustynię, Ushaiqer straciło na znaczeniu i popularności. Nieco zakurzone leżało sobie i niszczało na uboczu, aż do czasów najbardziej współczesnych, gdy turystyka upomniała się o tę pustynną mieścinę.
Ushaiqer dzisiaj jest więc bardzo przyjemnym połączeniem nieco zaniedbanych pustynnych, glinianych domostw (jest tu ponad 400 domów, 30 wież i 25 meczetów!), labiryntu cienistych, chroniących przed słońcem uliczek, gajów palmowych ze studniami i powoli odnawianych budynków, zamienianych na lokalne muzeum czy knajpki. Sporo domów to nadal opuszczone ruiny, więc mimo tego, że ich drzwi nieraz są otwarte, trzeba uważać ze zwiedzaniem na własną rękę (chociaż jestem pewna, że mamaMa miałaby w Ushaiqer urbexowy raj!). Nas szczególnie zachwyciły charakterystyczne dla regionu Najd trójkątne okna i pięknie zdobione drewniane drzwi. No i zaliczyliśmy tam nasz pierwszy arabski posiłek na dywanie :)
Informacje praktyczne:
* wstęp na teren 'wioski dziedzictwa' jest darmowy
* świetny obiad (za 60 SAR za nas wszystkich) zjedliśmy w
Jadi Hamad Resort, przedziwnym miejscu, które jest połączeniem restauracji, hotelu i czegoś na kształt muzeum, gdzie za 10 SAR można pooglądać straszne i liche wypchane zwierzęta :)