Geoblog.pl    marianka    Podróże    Jestem Saudyjką    Jestem Saudyjką
Zwiń mapę
2023
22
lut

Jestem Saudyjką

 
Arabia Saudyjska
Arabia Saudyjska, Riyadh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Arabia Saudyjska dokonała parę lat temu spektakularnego zwrotu - z jednego z najbardziej zamkniętych krajów świata, stała się dostępna niemal na wyciągnięcie ręki. Wizy przez internet, przyciągniecie tanich linii lotniczych (wizzair lata tam z Wiednia i Budapesztu), liberalizacja prawa zezwalająca turystkom na rezygnację z noszenia obowiązkowej do tej pory abai, oraz olbrzymie inwestycje w infrastrukturę turystyczną - nie uszło to uwagi braci podróżniczej i jak słusznie ktoś tu ostatnio zauważył, Arabia Saudyjska bije rekordy popularności na geoblogu.

*

Na ten kierunek skusiliśmy się i my. Szukaliśmy jakiegoś słonecznego miejsca, nie tak daleko od domu, dość wygodnego do podróżowania, ale wciąż ciekawego. Arabia Saudyjska brzmiała jak idealna odpowiedź na te potrzeby ;)

Oto założenia naszego wyjazdu:
* Wyjazd trwał 2.5 tygodnia, na przełomie lutego i marca.
* Lecieliśmy wizzairem z Wiednia, przy okazji odkrywając, że Kraków ma świetne połączenie kolejowe z tym miastem (pociągiem pokonaliśmy tę trasę porównywalnie szybko jak autem, płacąc podobne pieniądze - w końcu odpadał koszt parkingu, a było nam znacznie wygodniej; wracaliśmy jeszcze sprawniej, ryanairem).
* Pogoda udała nam się idealnie - było już ciepło, ale jeszcze znośnie. Polecam podróż w tamte rejony na przełomie lutego i marca!
* Pożyczyliśmy auto - benzyna w Arabii jest przyjemniej tańsza niż w Polsce, wypożyczenie auta też było w sensownej cenie (pomijając to, że za dwa foteliki zapłaciliśmy prawie drugie tyle co za auto!). Zdecydowaliśmy się pożyczyć auto z limitem kilometrów (bodajże 200 km dziennie) - szacowana przez nas dopłata za jego przekroczenie była niższa niż cena wypożyczenia auta bez limitu.
* Po Arabii jeździ się bardzo dobrze (więcej o tym pisał w swojej świetnej relacji stock), ale nastawiajcie się na olbrzymie dystanse. Nie miałam o tym pojęcia wcześniej, ale Arabia Saudyjska jest piątym (!!) największym krajem Azji!
* Plany mieliśmy ambitne (chcieliśmy zahaczyć też o Bahrajn), ale właśnie te dystanse mocno je zweryfikowały. Nasz skład był mocno osłabiony - dwójka małych dzieci, kobita w VI/VII miesiącu ciąży i gość z zapaleniem płuc (na szczęście w końcowej fazie). Musieliśmy więc podróżować spokojniej niż na początku zakładaliśmy. Ostatecznie dziennie robiliśmy maksymalnie 5-6 h autem, ale zwykle staraliśmy się mniej. Chociaż mimo tak oszczędnego trybu podróżowania i odpuszczenia wizyty w Bahrajnie, i tak na liczniku na koniec wyprawy mieliśmy ponad 5 tysięcy kilometrów!
* Trasę założyliśmy dość standardową - kółko z Rijadu, zaczynając na północ. Cóż, jeśli czytaliście relacje Stocka i Genka to jakoś specjalnie Was nie zaskoczymy :)
* Liczyliśmy, że mimo intensywnych inwestycji w turystykę, zdążymy Arabię odwiedzić zanim stanie się to naprawdę popularne, a mieszkańcy jeszcze nie będą zmęczeni hordami turystów. Zdecydowanie się to udało - turystów „niepielgrzymkowych” spotkaliśmy niewielu, a sami Saudyjczycy oczarowali nas swoją serdecznością i niemęczącym zainteresowaniem nami (zwłaszcza blond loczki Wero robiły furorę - na placach zabaw arabskie dzieci czasem się zakradały do niej, aby po kryjomu dotknąć jej włosków ;)).

*

Długie godziny w aucie sprzyjały słuchaniu audiobooków. Aby wkręcić się w lokalny klimat, słuchaliśmy książki "Jestem Saudyjką" Nicoli Sutclliff. Autorka mieszkała przez pewien czas w Arabii i namiętnie rozmawiała z tutejszymi kobietami. Przeróżnymi - od prostych kobiet z koczowniczych plemion pustyni, po członkinie wszechwładnej rodziny królewskiej. Od wykształconych profesjonalistek po niepiśmienne nomadki. Wywiady te zebrała w książce, gdzie przemyślenia, obserwacje, obawy i nadzieje tych Arabek stworzyły bardzo ciekawy dla nas obraz Arabii Saudyjskiej. Fascynujące było tak, jak pewne "prawdy życiowe" - z naszej perspektywy czasem absurdalne - były powtarzane jak mantra przez wszystkie rozmówczynie, niezależnie od ich kontekstu życiowego. Albo to, z jakich rzeczy były dumne, albo na co czekały (tu rozbieżności było więcej).

Nie będę tu zdradzać wszystkiego, ale przytoczę kilka ciekawostek na zachętę:
* W Arabii Saudyjskiej aż 1/3 małżeństw jest zawierana między kuzynami! Jak się domyślacie, powoduje to olbrzymią ilością wad genetycznych u dzieci z takich (i nie tylko takich) związków. Z tego względu wprowadzono obowiązkowe badania krwi pod kątem najczęściej występujących wad genetycznych, które należy wykonać przed zawarciem ślubu!
* Mimo tego, że Arabia to niezwykle konserwatywny kraj, z całkiem wysoką jak na dzisiejsze standardy, dzietnością (2.46 dziecka na kobietę w 2020), to antykoncepcja jest tu bardzo łatwo dostępna, choć wcale nie aż tak powszechnie używana. Zupełnie odwrotnie jak u nas :)
* Co ciekawe, mimo, że w Arabii słońca absolutnie nie brakuje, to u kobiet bardzo powszechny jest niedobór witaminy D i problemy nim wywołane. Wynika to z tego, że w najbardziej konserwatywnych rodzinach kobieta nie może wyjść z domu sama bez męskiego opiekuna. A jeśli jest on bardzo zajęty lub ma pod opieką na raz wiele kobiet (kilka żon i córek), to często nie ma na to czasu i dostępności. Arabia jest też krajem, gdzie nie tak łatwo się przemieszczać bez auta - a do niedawna kobiety były przecież skazane albo na jazdę z męskim członkiem rodziny albo kierowcą, tak samo nie zawsze dostępnymi. A więc kobiety są uziemione w domu i żyjąc w jednym z najbardziej słonecznych miejsc na świecie, chorują z braku ekspozycji na słońce.
* Ale nie zawsze tak tu było - kobiety żyjące na wsiach wspominały, że dawniej, nawet w konserwatywnych społecznościach było zupełnie normalne, że kobiety chodziły po wsi same i nie ubierały czarnych abai i nikabów, jedynie delikatnie przykrywały włosy. Tak mocny zwrot konserwatywny przyszedł później - spotkałam się z tezą, że była to reakcja "wyprzedzająca", związana z narastającymi w regionie tendencjami fundamentalistycznymi, która przybrała na sile zwłaszcza po zamachu na WTC. Ale nie weryfikowałam tego.
* Ale ten silny fundamentalizm powoli topnieje - w 2016 ogłoszono wielki, zakrojony na niesamowicie szeroką skalę program Vision 2030, który wyznacza zupełnie nowy kierunek arabskiej gospodarki, kultury i życia społecznego. Najważniejszym jego celem jest uniezależnienie się Arabii od sprzedaży ropy naftowej, co osiągnięte ma być zmianami na wielu frontach. Arabia masowo inwestuje w edukację swoich obywateli, tak aby mogli oni zastąpić zagranicznych ekspertów i profesjonalistów. Dotyczy to także i kobiet, co diametralnie zmienia ich sytuację na rynku pracy (a pośrednio, poprzez niezależność finansową, i w społeczeństwie). Zmienił się system rządowych świadczeń, zaczęto inwestować mnóstwo pieniędzy w sektor rozrywkowy i turystyczny, tak jak wspomniałam, otworzono kraj na masową turystykę. No wprowadzono najczęściej komentowaną zmianę, będącą faktycznie wielkim symbolem - zezwolono kobietom na posiadanie prawa jazdy.
* Prawo jazdy kobiet było komentowane przez absolutnie wszystkie rozmówczynie Nicoli Sutcliff - jego plusy i minusy, ich obawy i nadzieje. Natomiast faktem jest to, że całkiem spora grupa Arabek umiała prowadzić auta zanim im na to oficjalnie pozwolono. Prawda jest taka, że żyjąc na pustyni czy dalekiej wsi, samodzielna jazda autem jest absolutną koniecznością. Większość kobiet tam żyjących była więc uczona tej sztuki przez swoich ojców, braci i mężów. I spokojnie ją praktykowała, korzystając z mieszkania z dala od siedzib ludzkich.
* Posiadanie niewybielonych łokci to dla Saudyjek powód do wstydu. W sklepach znajdziemy całe alejki kosmetyków wybielających. Co ciekawe, jedyna część ciała niepodlegająca zabiegom upiększającym to… paznokcie! Lakier do paznokci jest zakazany, bo uniemożliwia rytualne obmycie przed modłami. W związku z tym jedyny czas, kiedy Arabki mogą mieć pomalowane paznokcie to wtedy, gdy mają okres.
* 89% saudyjskich gospodarstw domowych ma pomoc domową. I mimo, że niewolnictwo zdelegalizowano tu w 1962 roku, to w ten sposób trwa ono w bardziej współczesnej formie. I jest tak powszechne, że domy projektuje się tutaj od raz z uwzględnieniem pokoju dla służby.
* Jeśli Arabki podziwiają nas Europejki za coś, to za to, że… same wychowujemy nasze dzieci! Tam absolutnie powszechne jest to, że dziećmi zajmują się służące, często pochodzące z dalekiej Azji. I niech potwierdzeniem tego będzie, że faktycznie zdarzało się, że i do nas podchodzili Arabowie i z uznaniem komentowali, że podróżujemy, spędzamy czas i jemy przy jednym stole (naprawdę coś takiego padło!!) z naszymi małymi dziećmi :)

A na koniec jeszcze kilka naszych podróżnych, poza-książkowych obserwacji:
* Saudyjczycy byli dla nas niesamowicie mili, pomocni i serdeczni. Spotykaliśmy się też z nienachalnym zainteresowaniem, oczywiście w im mniej turystycznych miejscach, tym większym. A nasze dzieci były ciągle obdarowywane słodyczami. Osobnym rozdziałem była gościnność i podarki w hotelach. W jednym z nich każda z dziewczynek dostała nawet po zabawkowym zestawie lekarskim!
* Blond loki Wero robiły furorę, tak jak i niebieskie i zielone oczy naszych dzieci. Otrzymaliśmy z tego względu nawet jedną propozycję matrymonialną :) Młody pasterz z samego południa Arabii (znad granicy z Jemenem) chciał się ożenić z Różą. Zupełnie nie przeszkadzało mu to, że ma ona 5 lat, za to gdy dowiedział się, że nie jesteśmy muzułmanami, to jednak się wycofał. Więc sami nie wiemy czy ta propozycja była żartem czy na serio :)
* Cudowne było to, że nikt nas nie chciał oszukać. Wręcz przed dokonaniem płatności, upewniano się czy wiemy ile mamy zapłacić. A jeśli ktoś nie miał wydać, to rozliczał na naszą korzyść. Osobnym tematem były wszelkie kawy, obiady czy słodkości otrzymane za darmo :)
* Byłam w całkiem dużej ilości krajów, na różnych kontynentach, ale szczerze mówiąc nie wiem czy widziałam taki luz, a wręcz podejście "wszystko mi jedno" jak u Saudyjczyków! Pewnie nie dotyczy to wszystkich sfer (a raczej na pewno nie tego jak ubrane są ich żony, hehe), ale w tych dotyczących naszej podróży było to zadziwiające. W rezultacie, początkowo spięci w kwestii ubioru (Rafał chodził w długich spodniach, a ja z zakrytymi ramionami), ostatecznie wyluzowaliśmy - Rafałowe szorty a moje bluzki z minimalnymi rękawami na nikim nie robiły żadnego wrażenia.
* Stacje benzynowe przy drogach są w miarę często. Z tym, że zwykle trzeba na nich płacić gotówką. Co ciekawa, toalet na stacjach raczej brak - trzeba szukać… meczetów, przy których toalety są prawie zawsze. No i na szczęście meczety w Arabii naprawdę są co chwilę (często też blisko stacji benzynowych). Na stacjach benzynowych za to prawie zawsze były… punkty drive through z kawą! I to często kawą na bardzo dobrym poziomie.
* Swoją drogą zresztą, jako mocno wkręceni kawosze, byliśmy Arabią zachwyceni! Kawę dostać można dosłownie wszędzie, średni jej poziom jest naprawdę wysoki. Nie mówiąc już o tym, że w każdej większej dziurze byliśmy w stanie znaleźć przynajmniej jedną (a często znacznie więcej) kawiarni z kawą specialty. Do tego wyglądającą jak przeniesiona z centrum Sztokholmu. Mój zjawiony tematem mąż twierdzi, że takich ekspresów do kawy jakie tam bywały próżno szukać w Europie - są za drogie!
* Karty Visa czy Mastercard są średnio popularne i nie zawsze da się nimi zapłacić, trzeba więc zaopatrzyć się w gotówkę. Z kart płatniczych, to powszechnie akceptowane są za to lokalne arabskie karty Mada.
* Nawigowanie samochodem po dużych miastach nie było proste - jest mnóstwo wielopasmowych dróg, ze skomplikowanymi zjazdami i zawrotkami. Za to uważam, że przepustowość tych miejskich dróg jest naprawdę przyzwoita, mimo olbrzymiej ilości aut.
* Drogi w Arabii były świetne - szerokie, wielopasmowe, łatwo się wyprzedzało. Nawet drogi górskie były świetnej jakości (poza tym, że nieraz nieprawdopodobnie strome).
* Gniazdka elektryczne prawie wszędzie są takie jak w Wielkiej Brytanii, warto mieć ze sobą adapter. Nas akurat uratowała ładowarka USB.
* Karta e-sim niestety dla Arabii była tak droga, że kupiliśmy tradycyjną.
* Zwykle spaliśmy w hotelach rezerwowanych przez Booking, chociaż szczerze mówiąc baza hotelowa w Arabii jest taka sobie (strzelam, że to się bardzo szybko zmieni wraz ze wzrostem popularności tego kraju), do tego dostępne opcje bardzo szybko znikają z bookingu. Przeciętny standard hotelowy to brak śniadań (chociaż są wyjątki, zwłaszcza w Rijadzie), brak ręczników i papieru toaletowego (ale jak się o nie poprosi, to zostaną przyniesione), prysznic bez żadnej osłony, rodzaj toalety zwykle był niespodzianką (czasem była tylko arabska, czasem tylko zachodnia, a czasem oba rodzaje w jednej łazience), często był aneks kuchenny, ale bez wyposażenia. Obowiązkowo zawsze był dywanik do modlitwy i koran. Ciekawostką były dla nas bardzo późne godziny wymeldowania z hoteli.
* Inną ciekawostką było to, jak w Arabii Saudyjskiej wygląda czas modłów - totalnie wszystko, sklepy, restauracje, straganiki, było zamknięte na te 15 minut, parę razy dziennie. Do tego wahabizm (odmiana islamu panująca w Arabii) promuje modły wspólnotowe, co oznaczało olbrzymie kolejki przed wejściem do meczetu w porze modłów.
* W kwestii ubioru: od paru lat turystek nie obowiązuje noszenie abai (ani zakrywania włosów). Dobrze jest widzialne jednak zakrycie nóg i ramion (zarówno przez mężczyzn i kobiety). Arabki w zdecydowanej większości nosiły czarne abaje, hidżaby i nikaby, czyli były maksymalnie zakryte. Odsłonięte twarze widzieliśmy bardzo rzadko, a odsłonięte włosy były absolutną rzadkością (tylko w postępowej Jeddzie widzieliśmy takie kuriozum parę razy u lokalnych kobiet). Jak chodzi o mój ubiór, albo ubiór naszych dzieci - nikt na to nie zwracał żadnej uwagi.
* W większości restauracji są dwie strefy: "single" czyli w praktyce stoliki dla mężczyzn oraz "family" czyli dla rodzin. Strefa dla rodzin oznaczała wieloosobowe stoliki (lub miejsca na ziemi) szczelnie osłonięte, tak aby biedne kobiety mogły do jedzenia zdjąć zasłonę z twarzy.
* Niemiłym zaskoczeniem była ilość i wszechobecność śmieci. Koszmar!

No i przemyślenie na koniec: Arabia to kraj w totalnej budowie - budowane są drogi, kompleksy hotelowe i rozrywkowe, wieżowce, przebudowywane miasta. Myślę, że za parę lat Arabia będzie pod wieloma względami drugim Dubajem!


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2023-08-31 21:51
Bardzo,bardzo dziękuję za piękny wpis...moc wiadomości, przemyśleń Twoich . Dowidziałam się bardzo dużo i czytałam z wielkim zaciekawieniem!
Dziewczynki wspaniałe podróżniczki - brawo!!
Serdecznie pozdrawiam
 
migot
migot - 2023-09-01 17:41
Super ciekawy wpis! I zapowiada się kolejna świetna relacja z tego kraju - kiedyś się na pewno przydadzą do planowania własnej podróży :)
 
mikasz
mikasz - 2023-09-01 22:57
Zasiadam do czytelni wpisując przy okazji Arabię Saudyjską na listę przyszłych destynacji.
 
Stock
Stock - 2023-09-02 20:44
Widzę entuzjazm, super, że tak fajnie wspominasz i czekam na rozwinięcie. Co do zamknięcia Arabii, czytałem, że to była odpowiedź na rewolucję iranską.
 
Danach
Danach - 2023-09-07 22:55
Ale super wyprawa z rodzina, odważnie :) wiele uwag które mogą się przydać ale czy ja jeszcze tam się wybiorę ?
 
HANIAH
HANIAH - 2023-10-03 21:10
Relacja super ciekawa! Odważna wyprawa z małymi podróżniczkami! Wielkie brawa!
 
milanello80
milanello80 - 2023-10-19 13:36
Notuję, czytam... Niedługo też się tam wybieram.
Wskazówki mile widziane.
Co najbardziej polecasz ?
 
mamaMa
mamaMa - 2023-10-22 19:40
Audiobooki to jest naprawdę świetny wynalazek i zajmowacz czasu w długiej podróży dla całej rodziny, a przytoczone przez Ciebie ciekawostki są fascynujące. Trochę mnie po wizycie w Egipcie zmroziła informacja o śmieciach, ale zdjęcia prezentują się bardzo ciekawie.

A dzieci macie prześliczne!
 
Jowa31
Jowa31 - 2023-11-15 06:31
Nabrałam ochoty po twoim wpisie
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023