Kuchnia meksykańska to jedna z najbardziej lubianych kuchni świata, popularnością ustępującą chyba tylko włoskiej (pizza & pasta) i amerykańskiej (burgery). W najdalszych zakątkach świata, w których byliśmy zawsze można było znaleźć kulinarne opcje z tej trójki.
No więc nie powiem, w związku z naszym uwielbieniem kulinarnych doświadczeń, oczekiwania co do meksykańskiego jedzenia mieliśmy olbrzymie!
Z wielką niecierpliwością już pierwszego dnia pognaliśmy do jednego z okolicznych stoisk ulicznego jedzenia i... przeżyliśmy ogromne rozczarowanie! Jakieś to wszystko było takiej sobie jakości, mdłe, słabo doprawione. Nijak nie przystawało do naszych wyobrażeń o ciekawej, lekko pikantnej i soczystej kuchni meksykańskiej.
Jak to możliwe?
Dopiero po rozmowie z zaprzyjaźnioną Meksykanką poznaliśmy kilka zasad, którymi warto kierować się przy okazji jedzenia w Meksyku. Oto one:
1. Zdecydowanie lepsze jedzenie znajdziemy w malutkich lokalnych knajpkach (nawet takich garkuchniach) niż w stoiskach street foodu. Nie do końca pojmuję z czego wynika ta różnica, ale potwierdzam, naprawdę tak jest! Jedzenie jest przede wszystkim znacznie lepiej doprawione i przyrządzone.
2. Większość lokalnych miejsc z jedzeniem (i street foody i małe knajpki) zamyka swoje podwoje dość wcześnie wieczorem. W późniejszych godzinach nie ma co liczyć na jakie szybkie jedzenie - zostają albo supermarkety albo poważniejsze restauracje.
3. Jeśli potrawa jest dla Was nie wystarczająco doprawiona, to zawsze, w każdym miejscu możecie liczyć na to, że podany zostanie jeszcze ostry sos, cebulka i limonka.
4. Napiwek jest oczekiwany.
5. W większości miejsc można płacić kartą (zwłaszcza w większych miastach).
6. W Meksyku działa coś na kształt sanepidu, wymuszając nawet na ulicznych stoiskach z jedzeniem stosowanie podstawowych zasad higieny. Niech więc nie zdziwią Was sprzedawcy ubierający foliowe siatki lub rękawiczki na ręce po to, żeby wydać pieniądze oraz to, że jedzenie jest nakładane na talerze pokryte jednorazową siatką, tak aby zachować minimum higieny.
7. Mimo tego, co w pkt 6, w Meksyku bardzo często zdarzają się zatrucia pokarmowe, więc trzeba na to bardzo uważać. Spotkaliśmy się z teorią, że problemy żołądkowe w tym kraju to raczej kwestia czasu niż uważności i że regularnie zdarzają się i samym Meksykanom. Mnie z Różą szczęśliwie Meksyk potraktował dość łagodnie, ale Rafał niedomagał żołądkowo ponad 2 tygodnie!
8. Miłym zaskoczeniem było to, że prawie w każdym miejscu były krzesełka dziecięce i to często w liczbie mnogiej - Meksykanie często jedzą w knajpkach i wybierają się do nich całymi, licznymi rodzinami. Dla nas było to wybawieniem!
9. Owoce! Meksyk to szczęśliwy kraj wspaniałych, soczystych owoców, dostępnych co krok na ulicznych straganach. Bardzo łatwo też dostać cudowny, świeżo wyciskany sok owocowy. Absolutnie tego nie przegapcie :)
10. Wielkim zaskoczeniem dla nas było to, że w kraju eksportującym ziarna kawy wysokiej jakości, przeciętnie podawana kawa była naprawdę bardzo słaba. Nieraz się zdarzyło tak, że nie byliśmy jej w stanie dopić, tak była paskudna (a uwierzcie, jacyś bardzo wybredni nie jesteśmy). Oczywiście da się dostać świetną kawę też, ale trzeba się naszukać - domyślnie nie ma co liczyć na cuda.
11. Porcje są tu olbrzymie. Bardzo często, nawet będąc solidnie głodnymi, nie byliśmy w stanie zjeść całej porcji. Ba! Czasem braliśmy jedną porcję na pół i też nie mogliśmy jej sprostać. Może wyjaśniać to, dlaczego ulice Meksyku pełne są straszliwie otyłych ludzi (niestety Meksyk to jeden z najbardziej 'otyłych' krajów świata, zaraz po USA i Chile ->
źródło).
*
Gdy poznaliśmy meksykański klimat nieco lepiej, wiedzieliśmy gdzie i co jeść, to faktycznie, przepadliśmy - meksykańska kuchnia naprawdę nas zachwyciła.
A oto lista tego, czego można tam spróbować:
Po pierwsze
tacosy!
*
Taco al pastor - czyli
taco pasterskie, to nasz meksykański numer jeden. Do tej pory z westchnieniem zdarza nam wspólnie się zatęsknić za tym daniem! A sam pomysł na nie jest prosty - do kukurydzianej tortilli (albo dwóch) wrzucone są kawałki czerwonego, wspaniale doprawionego mięsa oraz odrobina ananasa (czerwony kolor bierze się z przypraw i salsy, w której mięso jest marynowane). Można dodać sobie pomidorową salsę, cebulkę, kolendrę albo inne dodatki, ale nawet w tej najprostszej wersji smakuje wybornie. Miejsca z dobrym taco al pastor łatwo poznać po mięsie pieczonym w podobny sposób jak u nas kebab - na pionowym rożnie, z ananasem na samej górze. Podobno sposób ten został rozpropagowany przez imigrantów z Libanu (którzy pewnie załamaliby ręce wiedząc, że taco al pastor robi się na bazie wieprzowiny).
*
Taco arabe - odmiana taco al pastor, pochodząca z Puebli. Mięso marynowane jest w delikatniejszy sposób (kumin + oregano), nie jest czerwone i często podaje się je w arabskim chlebku pita.
*
Taco milanese - taco z panierowanym mięsem (coś w stylu sznycli).
*
Taco - to flagowe danie kuchni meksykańskiej i oprócz tych przeze mnie wymienionych, istnieją tysiące ich odmian - grillowane (
asador), rybne, z krewetkami czy z przeróżnymi rodzajami mięs i dodatków. Zakładam, że z tacosami w Meksyku jest jak z pierogami w Polsce - każda rodzina ma swoją sekretną i jedyną poprawną recepturę :)
Po drugie jajka! Meksykanie mają chyba nieskończoną ilość sposobów, na jakie przyrządzają jajka. Zwłaszcza na śniadania, które są tutaj naprawdę spore.
*
Huevos rancheros - czyli
jajka farmera, są to jajka sadzone na kukurydzianej tortilli, podane z pomidorową salsą, cebulką i kolendrą, oraz z meksykańską fasolą. Często dodaje się także awokado albo guacamole.
*
Huevos motuleños - danie pochodzące z miasta Motul na Jukatanie. Sadzone jajka na tortilli, podane z czarną fasolą, serem, salsą, a czasem także z szynką.
*
Huevos divorciados -
jajka rozwiedzione to kolejna wariacja na temat sadzonych jaj na tortilli. Tutaj każde z dwóch jaj polane jest innym sosem - jedno czerwonym
salsa roja, a drugie zielonym
salsa verde.
*
Huevos revueltos - czyli stara, dobra jajecznica.
Po trzecie tortille i inne placki!
*
Tlayuda - danie typowe dla Oaxaci, to kukurydziana tortilla, podpiekana na specjalnym naczyniu
comal wraz z dodatkami typu mięso, ser, fasola czy warzywa.
*
Quesadilla - kukurydziana tortilla zapiekana z serem (najczęściej typu Oaxaca). W mniej klasycznych wersjach można do niej dodać dodatki typu chorizo, ziemniaki, jalapeño albo grzyby.
*
Burrito - tym razem pszenna tortilla zawinięta wokół farszu, na który składa się najczęściej ryż, dobrze doprawione mięso, fasola i guacamole.
*
Enchiladas - kilka kukurydzianych tortilli z farszem (mięsnym, ryżowym, warzywnym, rybnym itd.) zwiniętych w rurkę, polanych sosem (w wersji klasycznej sos zrobiony jest z papryki chili z warzywami sezonowymi). Enchilady je się zwykle ze śmietaną, serem albo sałatą.
*
Chilaquiles - typowe danie śniadaniowe, kilka chrupkich tortilli zamoczonych w sosie na bazie chili i pomidorków z dodatkami typu ser, cebula albo mięso.
Po czwarte, zupy!
Wbrew pozorom, kuchnia meksykańska zupami stoi. Oto dwie najpopularniejsze z nich.
*
Pozole - zupa kukurydziano-mięsna. Absolutny klasyk i jedno z najpopularniejszych dań. Przepisów i pomysłów na nią jest pewnie tyle, ile rodzin w Meksyku. Nie bez powodu mawia się, że dla każdej meksykańskiej panny młodej posag i przepis na pozole to najważniejsza rzecz, jaką musi wynieść z domu.
*
Consomme - coś w stylu naszego rosołu.
Po piąte, sos
mole.
Kolejny meksykański klasyk. Wersji jest znów mnóstwo, ale ta najpopularniejsza, pochodząca z okolic Oaxaci, opiera się kilkudziesięciu składnikach, z których najważniejsze to suszone papryczki chili i gorzka czekolada (inne to np. cynamon, kolendra czy kumin).
W sosie mole można podać wszystko, a najlepiej mięso. Nie zapomnimy długo smaku doskonałego steka w sosie mole, enchiladas w mole, czy
tamal (ciasto z mąki kukurydzianej, często z mięsnym farszem, pieczone w liściu kolby kukurydzy lub bananowca) w mole. Bajka!
Po szóste,
Chiles en Nogada.
To najbardziej patriotyczne z meksykańskich dań. Zielona papryka, biały orzechowy sos i czerwone ziarna granatu - tak jak trzy kolory meksykańskiej flagi. Danie podobno pochodzi z Puebli i jest serwowane podczas obchodów meksykańskiej niepodległości, 16. września. Podobno jest przepyszne i wzbudza same zachwyty, z tym... że niestety jest dość sezonowe. Najlepiej celować w późną jesień (październik do stycznia), kiedy granaty są najbardziej dojrzałe i soczyste.
Po siódme, przekąski i dodatki.
*
Guacamole - czyli król meksykańskich sosów. Dodawany zawsze i do wszystkiego. I nic dziwnego - przysięgam, nie jadłam nigdy tak dobrego awokado jak tego w Meksyku. Powiem więcej, smak awokado w Polsce nie ma ze swoim meksykańskim odpowiednikiem niczego wspólnego!
*
Kukurydza - najważniejsza roślina już w czasach prekolumbijskich, od zawsze będąca podstawą diety w tym rejonie. W wersji przekąskowej często podawana po ugotowaniu, z ziarnami odcinanymi prosto do kubka. Najchętniej polewana majonezem albo ostrym sosem.
*
Frijoles - czyli fasola, kolejna podstawa meksykańskiego jadłospisu. Najczęściej wybierana jest jej czarna odmiana, podawana w formie pasty, jako dodatek do wszelkich dań. W meksykańskich supermarketach jest tyle przeróżnych rodzajów fasoli i past z nich, z reguły mają zarezerwowaną całą osobną alejkę!
Po ósme, dania regionalne.
Mimo, że na zewnątrz kuchnia meksykańska wydaje się być całkiem jednorodna, to nie dziwi, że tak olbrzymi kraj ma mnóstwo potraw charakterystycznych dla regionów.
Guadalajara to:
*
Carne en su jugo - czyli długo pieczone mięso wołowe pływające we własnym soku.
*
Torta ahogada - przepyszna kanapka zatopiona w sosie z suszonych papryczek chili, nadziewana pieczonym mięsem (wieprzowina albo kurczak) oraz czarną fasolą.
*
Birria - pikantny gulasz, zwykle przyrządzany z baraniny lub koźliny. Ponoć doskonały na kaca :)
Guanajuato:
*
Enchiladas mineras - czyli
enchilady górnika, które były ponoć typowym lunchem pracujących w kopalniach srebra. Składają się z jednodniowych tortilli wypełnionych mięsem, zalanych sosem chili i podawanym z marchewką i ziemniakami.
Jukatan:
*
Cochinita Pibil - kolejne danie, do którego wzdychamy do teraz, czyli długo pieczona, soczysta, rozpadająca się wręcz wieprzowina, przyrządzana w soku cytrynowym i liściu bananowca.
*
Sopa de lima - czyli zupa limonkowa. Smak zaskakujący, ale pyszny.
*
Pavo en relleno negro - indyk w czarnym, przypominającym mole sosie.
Veracruz:
*
Picadas y gordas - to kukurydziane placki, płaskie (picadas) albo pulchne (gordas), podawane z sosami i serem. Typowo jedzone na śniadanie.
O innych smakach pisałam - Oaxaca słynie z tlayudy, czekolady, kawy i mole, a Puebla ze swojej odmiany mole poblano, taco arabe i chiles en nogada.
Po dziewiąte, słodkości.
Tu nie będzie zaskoczenia - królują wpływy hiszpańskie w postaci deseru
flan albo podłużnych pączków
churros. Z bardziej rodzimych smaków, spróbować warto słodkich ciast kukurydzianych albo naszego faworyta,
gorditas de nata, okrągłych bułeczek, które piecze się wykorzystując... kożuch z zagotowanego mleka!
W Meksyku wszędzie też trafimy na pyszne lody o rzadko spotykanych u nas smakach owoców egzotycznych.
No i na koniec, nie można zapomnieć o czekoladzie z Oaxaci!
No i wreszcie po dziesiąte, napoje!
Oto kilka najbardziej popularnych opcji:
*
Aguas frescas - czyli chłodzące napoje na bazie owoców albo zbóż. I tych bardzo popularnych jak pomarańcza, limonka, melon czy guawa, jak i bardziej wyszukanych typu jęczmień albo hibiskus. Można je dostać i w restauracji i na ulicznym stoisku. To zdecydowanie najbardziej popularny napój w Meksyku.
*
Tamarindo - specyficzny rodzaj agua fresca, wytwarzany na bazie tamaryndowca indyjskiego.
*
Horchata - jeszcze jedna agua fresca, tym razem na bazie ryżu i cynamonu.
*
Agua de chaya con limon - typowy napój na Jukatanie, na bazie limonki i rośliny
chaya (dzika, lokalna i bardzo powszechna roślina, będąca bazą większości dań Jukatanu).
*
Soki - jeśli ktoś nie przepada za rozcieńczonymi napojami, to wszędzie można dostać także i świeżo wyciskane, owocowe soki.
*
Lechero - mleczna kawa z Veracruz, ukochany napój marynarzy.
*
Tequila - czy jest ktoś, to na myśl o Meksyku, nie myśli o
tequili?
*
Mezcal - narodowa, meksykańska wódka, produkowana z agawy. Bardzo podobna do tequili, z tym, że wytwarzana poza regionem Tequila, z całego rdzenia agawy, a nie jedynie jej sfermentowanego soku i niekoniecznie z niebieskiej odmiany agawy. Najsłynniejszy mezcal produkuje się w regionie Oaxaca.
*
Corona - najsłynniejsze meksykańskie piwo.
Niniejszym wpisem kończę naszą długą podróż po Meksyku. Na chwilę jednak zostaniemy na tym samym kontynencie.
A tymczasem, ¡Buen provecho!