Geoblog.pl    marianka    Podróże    W Krainie Azteków i Majów - Meksyk    Musimy wrócić do Meridy
Zwiń mapę
2018
15
maj

Musimy wrócić do Meridy

 
Meksyk
Meksyk, Mérida
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3067 km
 
- Musimy tu wrócić! - mieliśmy to w naszych głowach, odkąd tylko wybraliśmy się na pierwszy spacer po Méridzie. Mimo, że zwana jest Białym Miastem albo Paryżem Zachodu, budzi kontrowersje - wielu zarzuca jej nudę i brak interesujących atrakcji. Nam akurat miasto szalenie przypadło do gustu, więc uprzedzam - relacja jest dość subiektywna.

A co do kontrowersji, to Mérida ma do nich szczęście od zawsze, a przynajmniej od czasów hiszpańskich. Konkwistadorzy przybywszy tutaj zastali prężnie działającą stolicę Majów T'Hó. Miasto zostało zdobyte, przemianowane na Méridę (jasne zabudowania T'Hó przypominały kolonizatorom rzymską architekturę Méridy w Hiszpanii), zburzone i zbudowane na nowo, na wzór miast hiszpańskich.
Stanęła więc tu potężna, renesansowa Katedra św. Ildefonsa, najstarsza w kontynentalnych Amerykach, mająca przypominać o nowej, panującej religii. Do jej budowy zatrudniono pokonanych Majów i użyto kamieni z ich zburzonych świątyń, których rzeźbienia wciąż dostrzec można na katedralnych ścianach. Bogatych zdobień wewnątrz już nie ma - zostały zniszczone przez wściekłą ludność podczas Rewolucji Meksykańskiej. Za to w środku podziwiać można co innego: Chrystusa w Bąblach - krucyfiks, który wyszedł niemal nietknięty z wielkiego pożaru trawiącego katedrę - zmienił jedynie kolor, a na jego powierzchni pojawiły się bąble.

Kamienie z budynków Majów posłużyły za budulec do wielu kolonialnych pałaców i domów na starym mieście. Na niektórych hacjendach wciąż można dostrzec majańskie rzeźbienia. Większość z nich utrzymana jest w jasnych kolorach (stąd miano Białego Miasta), co szczególnie widać wokół Plaza Grande, przez wielu uważanego za jedno z najładniejszych placów w Meksyku (chociaż przy całej mojej sympatii do Méridy, ja nie jestem w stanie się z tym zgodzić!). W tej okolicy warto odwiedzić Casa de Montejo - kolonialny dom zdobywcy Méridy, Francisco de Montejo oraz Palacio de Gobierno ze wspaniałymi muralami.

Méridę wkrótce otoczył również solidny mur miejski - biali bogaci przybysze czuli się zagrożeni przez coraz bardziej niezadowoloną ze swojego losu ludność rdzenną. Symbolem bogactwa miasta miał być Paseo de Montejo - szeroka ulica pełna najwspanialszych pałaców, restauracji i elegancki, mając przywodzić na myśl paryskie Pola Elizejskie (stąd przydomek Paryża Zachodu). Wracając do murów, z których przetrwało tylko kilka bram - dziś centro storico rozrosło się daleko poza ich obręb, chlubiąc się trzecią największą powierzchnią w Ameryce Środkowej (po Mexico City i Hawanie). Całość zachowała klimat niewielkiego, kolonialnego miasteczka - byłam w szoku, gdy przeczytałam, że Mérida ma prawie milion mieszkańców!

Sporo z nich to Majowie - mimo starań kolonizatorów, wpływy rdzennej ludności są tu bardzo silne. Słychać tu język majański, a używany tutaj dialekt hiszpańskiego jest pod jego silnym wpływem. Wszędzie kupić można indiańskie rzemiosło i pamiątki (nie ma chyba turysty, który nie natknąłby się na 'bezinteresownych' naganiaczy polecających wizytę w La Cooperativa Maya), wiele knajpek serwuje rdzenną kuchnię, a wielkie Muzeum Świata Majów skutecznie przedstawia ich kulturę.

My odpoczywając od kontrowersji Méridy rozkoszowaliśmy się jej bardziej przyziemnymi rozrywkami - wizytami na jednym z większych w Meksyku targowisk, odwiedzinami u fryzjera (a jakże! nawet u dwóch - fryzura, która wyszła spod rąk pierwszego z nich naprawdę nie nadawała się nawet do zrobienia zdjęcia :D), obserwowaniu wygrzewających się w słońcu iguan czy wylegiwaniu się w hamakach, z których słynie ten region. Oj, naprawdę musimy wrócić do Meridy!




Informator
* Mérida to kolejne miasto, w którym bardzo dobrze działa i uber i uber eats.

Przydatne adresy
* La Chaya Maya - najpopularniejsza chyba w mieście sieć restauracji z typową kuchnią z Jukatanu. W okolicach lunchu trzeba dość długo czekać na stolik.
* Chilakiller's, Calle 57, Entre Calle 56 & Calle 58 - podobno najlepsze miejsce, żeby spróbować śniadaniowego specjału, chilaquiles.
* Los Almendros, Calle 50-A 493 - trochę oldskulowa restauracja z bardzo smaczną kuchnią Jukatanu.
* Bengala Kaffeehaus, entre y 55, Calle 60 53 - bardzo dobra kawa, niestety w środku jest niewiele miejsca, żeby usiąść.
* Manifesto, Calle 59 538, Barrio de Santiago - najlepsza chyba kawiarnia w Meridzie, położona na zachód od centro storico, w nieco alternatywnej dzielnicy Barrio de Santiago.





 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (37)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2018-08-26 20:21
Brakuje jeszcze adresu tego stylowego fryzjera :)
 
migot
migot - 2018-08-27 13:21
Kolejne urokliwe miasteczko i kolejne egzotyczne zakłady fryzjerskie :)
 
mamaMa
mamaMa - 2018-08-27 15:48
Jakoś tak zabolały mnie te informacje o dewastacjach, a potem wykorzystywaniu materiału do budowy swojego. Wiem, wiem, żaden to wyjątek...
Chrystus w Bablach! Nie ma zdjęcia - chciałabym zobaczyć, jak to wygląda:-)

A szczęście w Meridzie śliczne i zarażające!
 
danach
danach - 2018-08-28 15:54
Szczęście w hamaku aż prominiuje, a włosy zawsze odrastają więc można i trzech fryzjerów odwiedzić :)
 
jowa31
jowa31 - 2018-09-08 23:31
hallo Marianko, a ciąg dalszy?, szczerze mówiąc akurat mnie Merida niespejalnei do gustu przypadła;
pozdrawiam
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023