W
Teotihuacanie wszystko jest tajemnicze.
Nie wiadomo kto zbudował te potężne, równiutkie rzędy piramid o imponującej i hipnotyzującej regularności. Nie wiadomo do końca kiedy to się stało, ani czemu miały one służyć. Legendy co prawda mówią, iż jest to robota olbrzymów
quinametin, którzy zostali zgładzeni przez wielką katastrofę, ale trudno powiedzieć czy i w tej legendzie jest ziarno prawdy :)
Nie wiadomo też kto tu mieszkał - czy był to pałac cesarski, czy siedziba elit, a może władzy religijnej. A może było to jedno i to samo?
Nie wiadomo skąd pomysł wzorowania się na kształtach pobliskich wulkanów i czemu miało służyć odtworzenie idealnych kształtów ich stożków.
Nie wiadomo dlaczego zabudowany został tak olbrzymi obszar (ponad 20 km kwadratowych, chociaż dziś zwiedza się ok 2 km) i jak to możliwe, że o kulturze tak potężnej, aby móc wybudować coś takiego, tak niewiele dziś wiadomo. A tym bardziej dlaczego i gdzie nagle zniknęli.
Nie wiadomo też jak to się stało, że niszczący wszystko na swojej drodze Aztekowie postanowili oszczędzić ten kompleks. Kto wie, może z zachwytu nad geometrią i regularnością po prostu nie mogli zdobyć się na swoje zwyczajowe barbarzyństwo?
No i przede wszystkim, nie wiadomo skąd wzięła się tu ta puma!
I dlaczego ma tylko trzy nogi?
A co wiadomo?
A raczej, co dziś się na temat Teotihuacanu przyjmuje?
Wiadomo, że nazwa tego miejsca w azteckim języku oznacza
Miejsce, gdzie ludzie stają się bogami. I że było ono uznawane za Miasto Święte, do którego pielgrzymowały ludy z całej Ameryki Środkowej. Prawdopodobnie było to największe miasto i największe imperium Ameryki w czasach przedhiszpańskich. Zakłada się, że to właśnie tutejsza kultura, system wierzeń, kalendarz i zdobnictwo zostały zaadaptowane przez resztę plemion w regionie.
Przyjmuje się, że najstarsze zabudowania zostały wybudowane między II w. p.n.e i II w. n.e., a sieć miejskich ulic wytyczono w pierwszym wieku naszej ery. Szczyt rozkwitu miasta to VII wiek, po którym w niedługim czasie (VIII w.) nastąpił upadek. Naukowcy do dziś spekulują nad przyczynami końca tak potężnej cywilizacji. Na dzień dzisiejszy wygrywa teoria mówiąca, że Teotihuacan nie wytrzymał olbrzymich napięć kulturowych i klasowych między założycielami i masowo napływającymi doń imigrantami z południa (których osiedlano w segregujących ich dzielnicach).
Zakłada się, że wiele spośród piramid pełniło funkcję ołtarzy ofiarnych (przy niektórych z nich odnaleziono resztki zabudowań kapłańskich). Na szczycie części z nich stały świątynie. Dziś największe wrażenie robi
Piramida Słońca (nazwana tak przez Azteków, nie wiemy jakie imię nosiła oryginalnie) - ze względu na swoją wysokość jest trzecią największą piramidą świata. Nie wiemy też jakiemu bóstwu była poświęcona - świątynia ulokowana na jej szczycie niestety nie się zachowała. Wiadomo natomiast, że w czasach świetności była pomalowana na jasny kolor czerwony, co musiało wyglądać niesamowicie w świetle wschodzącego i zachodzącego słońca.
Druga spektakularna budowla to
Piramida Księżyca, nieco niższa niż jej słoneczna siostra, ale za to ulokowana na samym końcu dwukilometrowej
Alei Umarłych, przy
Księżycowym Placu, co sprawia, że widoki z niej nie mają sobie równych.
Tuż przy niej znajduje się
Pałac Quetzalpapalotl (czyli
Pałac Motyla Quetzal). Prawdopodobnie był to pałac najwyższego kapłana, w każdym razie znalezione tu pozostałości egzotycznych zwierząt sugerują, że mieszkał tu ktoś, kogo stać było na takie ekstrawagancje. Na tyłach tego pałacu znajduje się jeszcze jeden,
Pałac Jaguarów. Jego ściany zdobią fragmenty murali z groźnymi jaguarami. Motyw jaguara vel pumy pojawia się zresztą jeszcze w kilku miejscach w Teotihuacanie. Nasz przewodnik twierdził, że jest to tym bardziej ciekawe, że to zwierzę wcale na tym terenie nie występuje, a jego najbliższe siedliska są dość daleko. Prawdopodobnie więc mieszkańcy Teotihuacanu byli zaawansowanymi podróżnikami, których zafascynował ten groźny drapieżnik*.
Nas z kolei zafascynowała puma na fresku w Alei Umarłych, a raczej brak jej jednej nogi. Co to miało symbolizować (i czy było w ogóle zamierzone), nie wiemy.
Na drugim końcu Alei Umarłych znajduje się otoczona 15-stoma piramidami
Cytadela wraz ze
Świątynią Quetzalcoatla - boga Pierzastego Węża. Dziś uważa się, że ten kompleks był siedzibą najwyższego władcy tego miasta. Pod świątynią znaleziono szkielety 137 ludzi, prawdopodobnie złożonych tu w ofierze. Ich DNA zdradzają pochodzenie z przeróżnych stron Mezoameryki.
Wiadomo też, że wszystkie te wspaniałe budowle zbudowano bez użycia metalowych narzędzi, bo jeszcze bardziej zadziwia współczesnych.
Badacze piramid odkryli też tajemnicze tunele w ich podziemiach. Prowadzą one często do komór grobowych albo innych tajemniczych pomieszczeń. Aby ich nie zniszczyć, eksplorowane są one przy pomocy zdalnie sterowanych robotów albo dronów.
W jednej z tych komór, znajdujących się pod Piramidą Księżyca, odkryto metaliczne,połyskliwe kule, pokryte utlenionym pirytem. Nie zdziwię Was pewnie pisząc, że naukowcy nie mają pojęcia czemu mogły służyć.
Do Teotihuacanu kiedyś pielgrzymowały ludy Mezoameryki, dziś przybywają tutaj... New Age'owcy! Zbawia ich tu rzekomo buzująca tu dobra energia. Podobno najlepiej ją czuć w czasie wiosennego przesilenia. Cóż, po wizycie tutaj jestem w stanie w to uwierzyć!
* Przyznam szczerze, mam spory problem z weryfikacją tej informacji. Na pewno jaguary i pumy nie żyją w tej okolicy teraz, natomiast wiadomo, że kiedyś żyły. Kiedy je wytępiono/wyniosły się z tych stron, nie wiem.