Sierpień, lato w pełni i nie da się powstrzymać, żeby chociaż na chwilę, na część dnia wyskoczyć w góry! Z okolicznych szczytów Korony został nam jeszcze jeden, który wręcz idealnie nadaje się na kilkugodzinną wykapkę - Czupel.
Startujemy z
Międzybrodzia Bialskiego, gdzie zostawiamy auto i odnajdujemy początek
czerwonego szlaku. Nie jest to łatwe zadanie, bowiem najwyraźniej działki i budowane na nich domy zmieniają nieco przebieg szlaku. Trochę kluczymy i my i kilkoro innych turystów, w końcu jednak z pomocą miejscowych udaje się znaleźć dalszą trasę.
Powoli niknie za nami widok na Jezioro Międzybrodzkie i wędrujemy do góry przyjemnym półcieniem lasu. Jest tak miło, że ani się nie spostrzegamy, gdy szlak zmienia się w
niebieski, a my dochodzimy do szczytu!
Czupel, najwyższą górę
Beskidu Małego zdobywamy niemal znienacka (dla nas)!
Cel osiągnięty, ale my nie mamy dość góry i dalej kontynuujemy marsz niebieskim szlakiem, po wygodnej grani. Czasem idziemy przez niewielki lasek, czasem odsłoniętym terenem, a różnice wzniesień są niewielkie. Ledwo czuć, że jesteśmy w górach :) Gdy dochodzimy do
Magurki Wilkowickiej i położonego przy niej
Schroniska na Magurce znów jesteśmy zdziwieni tym, jak szybko nam minęła droga.
Ludzi w schronisku jest mnóstwo, jemy więc szybko obiad i ruszamy w dalszą drogę, dalej
niebieskim szlakiem. Mijamy walczące kozy, spokojne krowy, dojrzewającą już jarzębinę i robimy przystanek na pyszne jagody. Szybko dochodzimy do
Przełęczy Przegibek i równie szybko wchodzimy na
Gaiki. Stąd zostaje nam już tylko spokojny spacer w dół
zielonym szlakiem. Trasa prowadzi przez las pełen paproci, grzybów i krzewów jeżyn.
Ależ jest pięknie!
Wreszcie między drzewami majaczą nam niebieskie wody Jeziora. Dochodzimy do
Międzybrodzia i wracamy do Krakowa. Baterie naładowane!