Teraz, po czasie, wydaje mi się, że
Akka to doskonała esencja całego Izraela.
Miasto o mocno arabskim charakterze, z widocznymi europejskimi wpływami (współczesna Akka założona została wokół i częściowo na fundamentach potężnej twierdzy krzyżowców, ich ostatniej stolicy w Ziemi Świętej) i nałożoną na to strukturą nowego państwa Izrael.
Taki sam przekrój jak tego całego kraju.
*
Gdy wysiedliśmy w Akce, ku naszej radości, poczuliśmy, że pogoda tutaj wreszcie była lepsza. Nie padało, było cieplej, mniej wiało, a powietrze było miększe, jakby delikatniejsze, może dzięki bliskości morza. W powietrzu czuć było ten niezwykły klimat portowych, nadmorskich miast.
Minęliśmy szybko jedne z najpotężniejszych murów miejskich na świecie (całe szczęście są właśnie remontowane, bo ich stan pozostawia wiele do życzenia!) i znaleźliśmy się w niezwykłym mikroświecie starego miasta Akki.
Na samym początku przywitał nas potężny meczet Ahmeda al-Jazzara z intensywnie zieloną kopułą. Wyglądał tak jakby chciał przypomnieć kto tak naprawdę mieszka i rządzi tym miastem.
Tuż za nim zaczynał się labirynt wąskich, chaotycznych uliczek miasta, w których postanowiliśmy się na chwilę zgubić i pobłądzić bez większego celu.
Mijaliśmy ściany domów z kolorowym grafitti, suszące się pranie, mnóstwo kotów-śmieciołowów (dawno nie widziałam tylu kotów w jednym mieście!) żywiących się resztkami ludzkich potraw, czuliśmy zapach rosołu pomieszanego z aromatem kocich szczyn, uchylaliśmy się przed piłką kopniętą przez któreś z dzieci bawiących się na ulicy. Proza życia.
Zajrzeliśmy też na targ, pachnący rybami (są tu ich przeróżne rodzaje!), gdzie znaleźć można dosłownie wszystko inne: ubrania, AGD, bieliznę, słodycze, pamiątki. Wszystko. Przeplatane humusiarniami, knajpami z owocami morza, sklepikami ze słodyczami słodkimi jak ulepek.
Akka na każdym kroku udowadnia, że w jej starych murach z całą siłą tętni życie!
A stare mury jej starych domów, o nie do końca spójnej architekturze, wyrastają prosto z fundamentów średniowiecznej twierdzy krzyżowców, którzy przez prawie 2 wieki rządzili tym miastem (XII i XIII w.). Akka przeżywała wtedy rozkwit, była potężnym portem, mieścił się tu szpital Joannitów (przeniesiony ze zdobytej przez Arabów Jerozolimy) i gościła w swoich murach znakomitych gości (takich jak Marco Polo czy św. Franciszek z Asyżu). Część z dziedzictwa tamtych czasów można tu dziś jeszcze oglądać - zakonny refektarz, sale rycerskie czy tajemne podziemne korytarze pobudzają wyobraźnię!
Ci, którzy nie chcą wchodzić w podziemne przejścia, mogą przyjrzeć się temu co pozostało na ziemi - w bryłach dzisiejszych domów często widać średniowieczne kolumny podtrzymujące parter czy łuki przyporowe wkomponowane w konstrukcje nowych, pospolitych siedzib.
Tak jak wszystko w tym kraju, tutaj też na każdym kroku zadziwia nas mieszanka niezwykłego z pospolitym, starego z nowym, zgniłego ze świeżym, świętego z brudnym.
Izrael.
Informator* 1 ILS to ok. 1 PLN
* mieliśmy duży problem, żeby znaleźć w Akce bankomat akceptujący karty Master Card!
Ceny* autobus z Hajfy do Akki: 13.5 NIS
* falafel i hummus dla 3 osób: 20 NIS
* karton soku: 5 NIS
* kawa i dwie herbaty: 35 NIS