Nasz taksówkarz miał zagwozdkę.
Nie wiem czy bardzo przeklinał pod nosem na nas czy też nie, ale faktycznie, nie dość że zgodził się na znacznie niższą niż zakładana początkowo stawkę za obwożenie nas po okolicy, to jeszcze teraz grymasiliśmy i zupełnie nie chcieliśmy słuchać jego tłumaczeń.
A tłumaczył nam, że jeśli chcemy wejść do
Morza Martwego, to musimy jechać do jednego z nadbrzeżnych kurortów. A my z kolei upieraliśmy się, że płacenie ponad 100 zł za kilka minut kąpieli od osoby nie bardzo ma sens i że na pewno można gdzieś wskoczyć do wody na dziko.
Pokazywaliśmy mu nawet mijanych po drodze ludzi spacerujących brzegiem morza, ale taksówkarz nawet nie chciał słyszeć o tym, żeby nas puścić na dziką kąpiel.
Częściowo miał rację - nie polecam zdecydowanie kąpieli w Morzu Martwym, jeśli nie ma się możliwości umyć potem w słodkiej wodzie. Sól i jej opary na dłuższą metę są nieznośne.
W końcu jednak udało nam się osiągnąć kompromis.
Gdzieś po drodze mignęła nam blaszana buda pilnowana przez starszawego arabskiego pasterza. Ten przedsiębiorczy człowiek postawił tutaj dwa dzikie prysznice i pobierał drobną opłatę za skorzystanie z tego przybytku. Nasz kierowca uznał iż jest to wystarczająco usankcjonowane miejsce na kąpiel, a my zgodziliśmy się na cenę. Uff!
Tak więc ostatnie popołudnie roku spędzaliśmy przy przepięknym świetle zachodzącego słońca, w najniżej położonym miejscu świata, unosząc się lekko w słonej wodzie. Życie jest piękne!
Informator* 1 JD to ok. 5 zł
* 1 JD = 1000 fils
* radzę zadbać o obuwie wchodząc do Morza Martwego - na kamieniach osadza się sól, mocno raniąca stopy (co podrażnia jeszcze dodatkowo słona woda);
* więcej o Morzu Martwym pisałam przy okazji poprzedniego pobytu w tych stronach
tutaj;
Ceny* wstęp na teren kąpieliska Amman Beach: 20 JD od osoby
* prysznic w blaszanej budzie na dziko: 5 JD od osoby
* taksówka po okolicy (cena po naprawdę ostrym targowaniu): 30 JD