- A ja to w ogóle jako katolik jestem ochrzczony – poinformował nas kiedyś Kola. Trudno było nam ocenić co pobrzmiewało w jego głosie, cień dumy, kpina (jak blisko tym dwóm do siebie!) czy może była to typowa sucha informacja.
- Ooo, jak to, masz jakieś katolickie pochodzenie? Może polskie?
- A, gdzie tam! Moi rodzice tak zdecydowali jak się urodziłem. Po prostu wasza polska misja katolicka bardziej ludziom pomaga, większe dofinansowanie chyba ma albo coś. Dzieci uczy polskiego i wysyła na wakacje za granicę, do Polski. Nawet na Taize kiedyś z nimi byłem, nauczyłem się dziewczyny po angielsku podrywać. A nasza cerkiew nic nie pomaga, więc wybór był prosty.
- A teraz co Kola, przekonwertowałeś się z powrotem?
- E tam, teraz nic po prostu.