Masza po ślubie postanowiła zostać w domu i zająć się dziećmi. W trzeciej ciąży było jej najlepiej, bo Putin wtedy wydał zarządzenie, że wszystkie kobiety w ciąży jadą na turnus do Świetłogorska. Nad morze, do lasu, wdychać jod i odpoczywać, na koszt Federacji. Było super, bo nie siedziała sama w domu, miała towarzystwo i można było z dziewczynami ponarzekać na rosnący brzuch i facetów. Na przykład o tym, że Masza musi pilnować Koli, bo on inaczej pije i chodzi po nocnych klubach.
Maria, wiesz jak to z facetami jest, uważaj!Teraz jak siedzi w domu, to właściwie nie musi nic robić. Kola kupił jej zmywarkę i dwa odkurzacze-roboty, żeby już nawet sprzątaniem nie musiała się przejmować. I widać, że niezbyt się przejmuje, bo po domu wala się tysiące rzeczy i właściwie nawet czaju trudno zrobić, bo nie da się nic znaleźć. Nic zresztą dziwnego – mieszkanie jest niewielkie jak na pięcioosobową rodzinę. Ale nikt nie narzeka, bo rodzice dostali je w przydziale, a Masza i Kola odkupili od nich za niewielkie pieniądze.
Faktycznie, - przyznają - może mieszkanie jest dość zaniedbane, ale wolimy pojechać gdzieś z rodziną niż inwestować w lokum.
A gdzie jeżdżą? Tak jak i cały Obwód, najczęściej do Polszy, zakupy zrobić, bo Kaliningrad strasznie drogi, a za miedzą i Lidl i Biedronka. Kochają Biedronkę!
Często też wypuszczają się dalej - dobrze znają i Niemcy i Holandię. A ostatnio byli w Barcelonie. Bilet z Gdańska do Hiszpanii jest znacznie tańszy niż samolot do Moskwy.
A zresztą, Maria, kto by chciał tam do tej dziczy, na wschód, jeździć?