Pafos, pierwszy cypryjski przystanek dla wielu z przybyszów (chwała Ryanairowi!), zupełnie nie przypadło nam do gustu.
Wiem, że mozaiki, wiem, że Unesco, wiem, że wspaniała historia, groby królewskie i dostojne kościoły... Fakt, że
Twierdza Portowa czy kompleks starożytnych, wspaniale utrzymanych mozaik w
Nea Pafos (to właśnie ta część wpisana na listę Unesco) albo starożytne, leżące nieco poza centrum miasta
Grobowce Królewskie z pewnością robią wrażenie, zwłaszcza na miłośnikach historii najdawniejszej, a opowieści o dziejach z przełomu nie jednego tysiąclecia budzą respekt.
Nic jednak z tego - Pafos zapamiętamy głównie jako zatłoczony nadmorski kurort, pełen tandetnych stoisk z plastikowymi pamiątkami made in China, naganiaczy oferujących szereg wakacyjnych atrakcji we wszystkich językach świata (choć i tak króluje niezmiennie angielski i rosyjski) i tłumy leniwych turystów dosłownie zalewające każdy fragment szerokiej promenady, rozsiadające się wygodnie w knajpkach przy duńskim piwie i zajadające się brytyjskim fast foodem. I żeby nie było, nie chcę krytykować czyichś upodobań, ale po prostu Pafos okazało się być miejscem, gdzie my czuliśmy się po prostu źle.
Może to kwestia nieodpowiedniej pory, może wygórowanych oczekiwań, ale chcieliśmy uciec stąd jak najszybciej! Poszwędaliśmy się chwilę po promenadzie, poszukaliśmy katakumb
Agia Solomoni* i kompletnie zagubionego w gąszczu zabudowań i uliczek kościółka
Agia Kyriaki, poświęconego młodej chrześcijańskiej męczennicy, zabitej z powodu złamanego pogańskiego serca... Tuż obok zresztą stać ma
pręgierz św. Pawła, przy którym podobno wymierzono apostołowi karę chłosty.
Co za zaułek Pafos, to fascynująca historia, chciałoby się rzec. Co z tego, gdy trzeba się naprawdę naszukać, aby ją wyłuskać z morza tandety?
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. O tym, co nas zachwyciło i w Pafos i na Cyprze, w następnym (ostatnim już) odcinku!
* Swoją drogą, z tym miejscem wiąże się ciekawa historia - Solomoni była Żydówką, matką sześciu dzieci, która dawno przed naszą erą poniosła tajemniczą śmierć w nigdy nie wyjaśnionych okolicznościach. Pamięć o niej jednak przetrwała i umocniła się do tego stopnia, że po latach uczyniono z niej i jej dzieci... chrześcijańskich męczenników! Czasem mówi się o nich też jako o Siedmiu Braciach Machabejskich (owszem, głównej bohaterce zmieniono płeć w przeciągu wieków!)