Północni nazywają ją
'turecką', południowi
'bizantyjską', a kontynentalni Grecy rzecz jasna
'grecką'. Bez względu jednak na nazwę i tego, kto ją serwuje, kawa jest ta sama - mocna, mała i słodka (już w czasie zamawiania warto zaznaczyć ile chce się w niej cukru, dodaje się go bowiem w trakcie parzenia).
Ten kawowy konflikt doskonale pokazuje to, o co chodzi z cypryjską kuchnią - wyspa pozostająca przez wieki pod władaniem Greków, Turków, Wenecjan i Brytyjczyków wytworzyła specyficzną mieszankę smaków, biorąc ze wszystkich to, co najlepsze. A my kolejny raz przekonaliśmy się, że przy stole nie ma miejsca na konflikty etniczne!
*
Zaczynamy tradycyjnie, od
cypryjskiego śniadania. Wersja codzienna, to taka najbardziej międzynarodowa, coś w stylu płatków na mleku czy szybkiego słodkiego rogala. Ale jeśli tylko ma chwilę czasu, Cypryjczyk prawdziwie celebruje poranny posiłek. Stół jest suto zastawiony i znajdziemy na nim całą masę specjałów - od świeżych pomidorów, ogórków i trzech rodzajów
cypryjskich oliwek (zielone, fioletowe i czarne), przez cudowne sery - obowiązkową
fetę i biały, półtwardy symbol Cypru - owczy lub kozi
halloumi (wspaniały też w wersji grillowanej) po pyszne wędliny i cypryjską kiełbasę, przypominającą nieco naszą mortadelę.
Nie może zabraknąć też jajek oraz słodkości - nieco brytyjskiej w stylu konfitury z cytrusów i aromatycznego miodu.
Gdy ochłoniemy już po śniadaniu, przychodzi czas na przekąski (Cypryjczycy to prawdziwe łasuchy!) - zwykle będą to malutkie pierożki z nadzieniem sezamowym
takhinópitta czy paszteciki z oliwkami
eliópitta (swoją drogą chleb
pita o greckim rodowodzie jest tu niezwykle popularny). Za to gdy jest cieplej, orzeźwienie przyniesie serwowany tutaj dosłownie wszędzie
mrożony jogurt,
ayran (coś w stylu naszego kefiru) albo kawa
frappe lub świeży sok z pomarańczy.
Gdy jesteśmy zresztą przy przekąskach, to typowo cypryjskim wynalazkiem jest
meze czyli rozmaite dania podane w postaci małych porcji, dzielonych pomiędzy kilka osób. Mogą to być kawałki sera, mięsa, ryb albo warzyw.
W kwestii konkretnych, obiadowych dań, to z pierwotnej 'biednej' kuchni opierającej się w dużej mierze na warzywach strączkowych, cypryjska kuchnia przekształciła się w kuchnię bogatą w mięso i przyprawy śródziemnomorskie. Z mięs króluje tu zwłaszcza baranina (mój towarzysz podróży był przeszczęśliwy!) i delikatny drób. Często podaje je się w towarzystwie serów, sezamu, oliwek i innych świeżych lub grillowanych warzyw.
Sporo tutaj także dań charakterystycznych dla kuchni greckiej - wyborna
musaka (mięso zapiekane pod przykryciem z plastrów bakłażana lub ziemniaka oraz sera),
kleftiko, czyli grillowane w specjalnych piecach mięso (zwykle baranie lub kozie) z kością albo
souvlaki. Z tureckich wpływów wymienić trzeba gołąbki z liściach winogron czyli
dolma,
burek (czyli francuskie ciasto zapiekane z rozmaitymi nadzieniami - od mięsa, szpinak po twaróg) albo wszechobecny
barani kebab (chociaż grecy zaraz by mnie poprawili, że to przecież ich
gyros!).
Żadna kuchnia nie może obejść się też bez deserów! Na Cyprze znajdziemy typowo orientalną
baklawę oraz koszmarnie słodkie
lokum (w Polsce zwane także
rachatłukum), ale także i multum owoców, z figami, granatami i cytrusami na czele.
Fani mocniejszych alkoholi także nie zostaną zawiedzeni. Cypr słynie z wspaniałych win - czerwonych i białych, słodkich i wytrawnych, każdy znajdzie więc coś dla siebie (podobno właśnie dlatego Marek Antoniusz podarował Cypr Kleopatrze!). Trochę gorzej jest tu za to z lokalnymi piwami - udało nam się znaleźć tylko jedną markę
Keo z Limassol. Natomiast jeśli ktoś szuka jeszcze mocniejszych doznań, to polecam winogronową wódeczkę
Zivanię.
No, albo najsłynniejszy cypryjski drink
Brandy Sour.
Cheers!