Burgundia mogłaby pretendować do miana mojej ulubionej krainy we Francji (mogłaby, ale nie może ponieważ już wcześniej zakochałam się w poprzecinanej wulkanami, pustej Owernii z widokami na czarne romańskie kościółki).
Ta dumna i bogata kulturowo i gospodarczo kraina pełniąc rolę serca Francji pozostaje niejako w pewnym dystansie do tego kraju, jakby wciąż nie mogła uwierzyć, że stała się częścią tego małego niegdyś królestwa.
Zresztą słowo 'niegdyś' wyśmienicie pasuje do opisu tego regionu.
Mamy tu więc Dijon, NIEGDYŚ stolicę najprężniejszego państwa w Europie, dziś drugorzędnej wagi miasto we Francji, albo też szlaki NIEGDYŚ niebezpieczne i przecierane przez tłumy pielgrzymów udających się pokutować za swoje grzechy do dalekiego Santiago, które dziś od zapomnienia chroni chyba jedynie wpis na listę UNESCO. Nie mówiąc już o dumnych i majestatycznych klasztorach, opactwach i katedrach, w które ten region NIEGDYŚ obfitował. Zapomniały one dawno co do znaczą rzesze wiernych, a odwiedzane są dziś głównie przez hordy turystów, którzy nie zdają sobie sprawy nawet jak potężne były to NIEGDYŚ miejsca.
Zdziwi się jednak ten, kto myśli, że Burgundia stała się smutną krainą zatopioną we wspominaniu utraconego blasku. Ani trochę - to co w Burgundii jest cudowne, to to, że nie zapominając o swojej spuściźnie umiała znaleźć sobie nowe miejsce i dynamikę.
Co Burgundię wyróżnia?
Oprócz wzniosłej historii i wspaniałych zabytków znajdziemy tutaj także zachowane dawne zwyczaje i tradycje (Burgundia nawet po włączeniu do Francji miała odrębnych namiestników).
Do najsłynniejszych z nich należą tradycje winiarskie. Nie muszę chyba pisać, że Burgundia to najsłynniejszy region winnic (warto zapamiętać nazwy Cote d'Or, Cote de Beaune i Chablis), a ceny niektórych butelek wina stąd pochodzących mogą przyprawiać o zawrót głowy! Nie bez przyczyny zresztą - podobno ze względu na wielowiekową tradycję i jakość winogron, z których tutejsze wina są produkowane (grands crus), uznawane są za jedne z najlepszych na świecie. A najlepsze z najlepszych winnic mają kredowe podłoże i pokrywają południowe lub wschodnie stoki.
Gdyby ktoś zresztą chciał się o tym przekonać, powinien pojechać do Beaune, gdzie odbywają się najsłynniejsze na świecie aukcje win.
W natłoku skojarzeń z Burgundią, gdy już zachwycimy się niespotykaną nigdzie indziej we Francji ilością zabytków romańskich (zwłaszcza sakralnych - Burgundia przez wieki była centrum życia religijnego Francji) i słynnymi glazurowanymi dachówkami na pałacach szlachty, warto przyjrzeć się też przepięknej przyrodzie tego regionu.
Oprócz malowniczych pagórków pokrytych winnicami czy żyznych pól Brionnais (skąd pochodzą kurczaki, ślimaki i wołowina) znajdziemy tu także inne zupełnie krajobrazy. Do najciekawszych należą dzikie i niepokojące lasy Morvan, koło których przejeżdżaliśmy wracając z Vézelay. Z języka celtyckiego nazwa Morvan oznaczała czarną górę i dobrze to odpowiada wrażeniu jakie sprawia z oddali to miejsce. Jest to granitowy, rozległy, zalesiony płaskowyż, który mocno kontrastuje z otaczającymi go polami.
Dziwna to okolica, a jej zaludnienie wciąż maleje – żadne większe miasto tutaj nie ma więcej niż 3000 mieszkańców! Idealnie wprost za to sprawdziła się w czasach II WŚ – lasy Morvanu były wtedy bastionem francuskiego ruchu oporu. Mało który okupant odważył się tu zachodzić.
Zostawmy jednak na boku historię, zwyczaje i dzieła sztuki.
I przyznajmy się po co tak naprawdę tu zawitaliśmy.
Jeśli ktoś zna nas bliżej doskonale zna odpowiedź – ani ja ani Rafał nigdy w życiu nie przepuścilibyśmy okazji odwiedzenia regionu, który słynie z prostej, ale wyśmienitej i najlepszej kuchni we Francji!
Hmmm, od czego by zacząć...?
Przystawka:* Escargots a la bourguignonne czyli ślimaki z natką pietruszki i masłem czosnkowym jedzone pecjalnymi szczypcami. Moje ulubione!
* Oeufs en meurette to bardzo popularne w Burgundii danie – jajka w koszulkach gotowane w sosie z czerwonego wina z cebulą, bekonem i grzybami
* Szynka z regionu Morvan
Danie główne:* Boeuf bourguignon to potrawa sztandarowa tego regionu: marynowana wołowina duszona na wolnym ogniu w burgundzie albo beaujolais z dodatkiem bekonu, małych cebulek i pieczarek.
* Kurczę z Bresse czyli specjalny kurczak 'appellation controlee'. Podobno jego mięso smakuje wyjątkowo. Zwłaszcza w towarzystwie sosu śmietanowego i smardzów.
* Minute steak dijonnaise czyli stek w sosie śmietanowo-musztardowym. Zresztą w swojej ukochanej musztardzie (która swój wyjątkowy smak zawdzięcza miejscowemu winu i sfermentowanemu sokowi z niedojrzałych winogron – verjus) Burgundzi przyrządzają także króliki, cielęcinę czy wieprzowinę. Albo dzikie ptactwo.
* Coq au vin czyli kogot w winie. Burgundzkim, ciężkim, czerwonym rzecz jasna.
Deser:* oczywiście sery. We Francji centralnej przyrządza się się najwięcej gatunków francuskich serów. Najsłynniejszy burgundczyk to Epoisses – łagodny, nasączony brandy i bardzo silnie pachnący oraz niebieski Bleu de Bresse.
* Takie łakomczuszki jak my nie mogły sobie odmówić także jednego z najbardziej francuskich deserów – Mousse au chocolat. Tym razem w wersji maksi...
Wszystko to oczywiście powinno popijać się winem rodem z Burgundii lub likierem z czarnej porzeczki - Crème de Cassis z dodatkami (uwaga – żaden szanujący się Francuz nie weźmie do ust tego likieru w stanie czystym;)).
A gdy już wszystkie talerze, kieliszki, szklanki i miski były puste, wygodniej oparliśmy się na krzesłach i z zadowoleniem pomyśleliśmy o pięknej Burgundii i jej prostym sekrecie na szczęśliwe i dobre życie;)