Geoblog.pl    marianka    Podróże    Dookoła Alp    Kościół światła
Zwiń mapę
2011
04
gru

Kościół światła

 
Francja
Francja, Vézelay
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1177 km
 
Społeczeństwa ludzkie dały początek wielu ohydnym i wielu przepięknym zwyczajom jednocześnie. O ile na pierwszych wolę się nie skupiać, to te drugie zawsze warto przypomnieć. Ze wszystkich tradycji szczególnie wzrusza mnie jedna, obecna we wszystkich kulturach, religiach i czasach na świecie.
Chodzi o pielgrzymowanie, pojmowanie drogi jako metafory życia, dojrzewania, nabierania doświadczenia, zdążania do pewnych celów, aby dokonać w sobie przemiany.
Czy jest coś lepiej definiującego człowieczeństwo?

W tradycji europejskiej silnie złączonej z tradycją chrześcijańską pielgrzymowanie zajmowało bardzo ważne miejsce. Znane są liczne cele i trasy pielgrzymkowe chyba w każdym kraju. Ale obok dwóch najważniejszych destynacji: Rzymu i Ziemi Świętej była jeszcze jedna należąca do głównej trójki (nabrała znaczenia zwłaszcza po upadku Konstantynopola) - Santiago de Compostella. Gwiezdny obóz św. Jakuba, jego legendarny grób i prowadzące doń drogi rozpalały wyobraźnię pątników z całej Europy będąc zarówno źródłem oczyszczenia i resocjalizacji, jak i... niezłego zarobku na trasie.
Znajdziemy bowiem wzdłuż niej liczne schroniska, darmowe i nie, stragany z muszlami będącymi obowiązkowymi pamiątkami z odbycia tej pielgrzymki (podróżnicy po dojściu do Santiago wędrowali jeszcze nad pobliski Ocean i z plaży zabierali muszlę jako dowód przebycia całej drogi) oraz przede wszystkim miniemy wiele kościołów i kaplic. Droga św. Jakuba do tego stopnia wpisała się w koloryt Europy, że jako pierwsza została ogłoszona Europejskim Szlakiem Kulturowym (1987 r.), a wkrótce później uhonorowana wpisem na listę UNESCO.

Daleko nam teraz do północnej Hiszpanii, ale nie można zapominać, że oprócz najsłynniejszego dziś pirenejskiego szlaku, cała Europa była niegdyś poprzecinana trasami oznaczonymi muszlami. Wiele z nich znajdziemy w sąsiadującej z Hiszpanią, niegdyś bardzo pobożnej Francji. Jeden ze zrekonstruowanych szlaków (a wszystkie z nich, nazwane Chemin Saint-Jacques wpisano także na listę UNESCO) rozpoczynał się w miejscu dla Francji i dla Burgundii szczególnym - na wzgórzu górującym nad Vézelay. Dumne wzniesienie wydaje się być stworzone do bycia miejscem wyjątkowym, a w swojej historii było świadkiem tysięcy pielgrzymek we wszystkich kierunkach...

ETAP I - Starożytność
Całe ludy i plemiona przemierzają niezbadane połacie znanych i nieznanych sobie kontynentów szukając dogodnych miejsc do osiedlenia się, rozwoju, tworzenia swojej kultury i tożsamości w oparciu o to, co dookoła. Wędrują w sensie najbardziej dosłownym, aby odnaleźć ten sens mniej uchwytny, z którego może nie zdają sobie jeszcze sprawy. Już wtedy Vézelay staje się ważnym punktem na ichniejszych mapach.

ETAP II - Nowy Testament
Gdzieś w tym samym czasie niejaka Maria z Magdali zwana też Marią Magdaleną odbywa najważniejszą pielgrzymkę w swoim życiu. Z kobiety niewiernej i pełnej złych duchów i lęków staje się tą najwierniejszą i podtrzymującą na duchu innych. Podobna zmiana zachodzi w jej wizerunku - z kogoś pogardzanego staje się obiektem kultu. Do tego stopnia, że w okół jej postaci narosło wiele teorii, symboli i legend. Każdy z pewnością słyszał o łączeniu jej z wszechwiedzącą Mądrością czy branie za ukochaną kobietę Jezusa. Podobnie nie ma zgody co do miejsca jej śmierci - jedni utrzymują, że był to Efez, inni twierdzą, że przypłynęła łódką na tereny dzisiejszej Prowansji i tam w grocie dokonała swojego żywota. Jak było naprawdę, pewnie nigdy się nie dowiemy, a każdy polegać musi na własnych przekonaniach. Większość historyków za to jest zgodna do tego, co stało się potem...

ETAP III - Średniowiecze
Przełom pierwszego i drugiego tysiąclecia naszej ery to czas, gdy Europa szczególnie poszukiwała swojej tożsamości. Pielgrzymuje dosłownie i w przenośni, szczególnie skłaniając się ku wierze chrześcijańskiej. Mocno kwitnie wtedy zarówno kult świętych, których uważano za przewodników owych duchowych pielgrzymek, jak i 'rynek' wymiany relikwii. Każda licząca się parafia mogła poszczycić się szczątkami swojego szczególnego patrona - im znamienitsza była to osoba, tym ważniejsza stawała się parafia.
Do tego Europę, a zwłaszcza Francję wciąż jeszcze pustoszą hordy Saracenów, którzy z wielką radością palą kościoły, z północy gnębią Normanowie, a w gęstych lasach czają się czajki rabusiów, którzy nie szanują żadnych świętości. Dlatego też jeden, szczególnie pobożny mnich, którego znamy z imienia jako Baudillon, który szczególnie czcił św. Marię Magdalenę, postanowił sprowadzić jej relikwie do Vézelay (nie wiadomo dokładnie kiedy - mówi się o roku 1058, ale także spotkałam się z informacjami, że było to na wiele lat przez 1037), wierząc, że ta patronka zacznie chronić to skaliste wzgórze (gdzie już wtedy stał stary kościół zbudowany w 858 r.). Ponadto mocno wierzył, że ma ona moc uwalniania jeńców i więźniów.

ETAP IV - Rozkwit
Nie wiadomo czy to ci, którym rzeczywiście udało się zbiec z niewoli za jej przyczyną, czy też okoliczni mieszkańcy przejęci nową patronką, ale do Vézelay zaczęły napływać tłumy wiernych. Wielu z nich ofiarowywało jako wota kajdany, z których właśnie się oswobodzili! Było ich tak dużo, że jeden z opatów kazał przetopić je i wykonać balustradę wokół ołtarza świętej. Do tego wszystkiego papież napisał list, w którym poświadcza autentyczność relikwii, co jeszcze bardziej wpłynęło na rzesze przybywających tu ludzi. Wkrótce stary kościół przestał im wystarczać. Rusza budowa nowej, okazałej bazyliki (niektórzy twierdzą, że bezpośrednią przyczyną tej budowy był pożar spowodowany przez okolicznych chłopów protestujących przeciwko... kościelnej daninie!).
Budowa zaczyna się prawdopodobnie w roku 1096 i kończy ok. 1165. Wykorzystanie miejscowego półprzeźroczystego ciosu wapiennego i ułożenie na przemian jasnego i ciemnego kamienia dało bardzo ciekawy efekt, który potęguje prezbiterium ukończone już w najnowocześniejszym wtedy stylu gotyku z Ile de France. Efekt był bardzo trwały - od XII w. piękna, złocista, widoczna z daleka bryła bazyliki niewiele się zmieniła.
Do dziś uważa się tę świątynię za jeden z piękniejszych przykładów romańskiego stylu o bogatym zdobnictwie (warto zwrócić uwagę zwłaszcza na kapitele kolumn)!

Kolejne lata to złoty wiek Vézelay. Dzięki tłumom wiernych kwitnie miasteczko, handel i oczywiście opactwo. Podobno mieszkało tam aż 800 mnichów!
Do romańskiej bryły dobudowano gotyckie wieże: St-Michel (1230-1240) z posągiem św. Michała Archanioła oraz St-Antoine (od południa), której północnego odpowiednika nigdy już nie ukończono.

ETAP V - św. Jakub
Schody bazyliki były ostatnim etapem pielgrzymek do św. Magdaleny. Stanowiły także i początek innych wędrówek. To tutaj zaczynała się jedna z czterech głównych francuskich tras do grobu św. Jakuba w Santiago - Via Lemovicensis. Zaczepienie jej w tym miejscu tylko przyczyniło się do wzrostu pielgrzymów przewijających się przez to miejsce.

ETAP VI - Konkurencja i upadek
Niestety jak to czasem bywa, tak dochodowy 'interes' pielgrzymkowy nie mógł nie być przedmiotem zazdrości. Pierwszym ciosem zadanym tutejszemu opactwu było "odkrycie" dokonane przez króla Karola Andegaweńskiego, który odnalazł "przypadkiem" w pobliskim Saint Maximin kompletne ciało św. Magdaleny! Urzędujący tam Dominikanie dodali do tego spis rzekomych cudów, które miały tam mieć miejsce i... Vézelay zostało pogrążone!
W połowie XVI wieku mieszkało tam już tylko 15-stu mnichów i zaglądało niewiele więcej pielgrzymów. Dzieła zniszczenia dopełnili hugenoci i wojny religijne. Kościół niszczał, a i relikwie gdzieś zniknęły...

ETAP VII - W stronę światła
W 1840 roku ledwo uratowano fasadę (pochodzącą z 1150 r.) przed zawaleniem. Zaczęto się wreszcie interesować prastarym wzgórzem. Nagle odnalazły się w Sens relikwie św. Marii Magdaleny (w XX w.) i wróciły na swoje miejsce. Wyremontowano bazylikę i dziś znów świeci swoim lekko nierealnym blaskiem (co podkreślił wpis na listę UNESCO).

Przychodzimy tutaj więc i nie wiemy czym bardziej się zachwycać.
Czy może perełką - karolińską (!) kryptą podziemną, gdzie przechowywane są szczątki świętej? A może jej pięknym sklepieniem z 1165 roku?
A może powinniśmy zatrzymać się przed znajdującym się w narteksie (przedsionku) tympanonem, arcydziełem burgundzkiego stylu romańskiego z roku 1120, gdzie dobrotliwy Jezus zsyła na swoich uczniów (i wszystkie kraje świata) Ducha Świętego złotymi promieniami?
A może, tak jak dawni pielgrzymi, zgodnie ze średniowiecznym znaczeniem powinniśmy zebrać się właśnie tu, w ciemnym narteksie i z mroku, idąc zgodnie z tymi złotymi smugami wejść do oświetlonego prezbiterium? Trudno o bardziej dosłowną przenośnię pielgrzymki i życia.
No ale w końcu jesteśmy w bazylice zwanej, nie tylko przecież z przyczyn dosłownych, kościołem ŚWIATŁA.


************

Jakby było dość cudownych miejsc na jeden dzień, znaleźliśmy tutaj jeszcze jedno. Schodząc już całkiem wieczorem w dół stromą małomiasteczkową uliczką zobaczyliśmy ciepło oświetlone okna i najcudowniejsze malutkie podwórko jakie sobie można wyobrazić.
Wiodło ono do najbardziej uroczej kawiarni jaką widziałam. Trzeba jednak przyznać, że ciężko byłoby z nią konkurować - mieści się bowiem w XII-wiecznym autentycznym domu pielgrzyma!
Zachowane są nie tylko surowe kamienne ściany i kolumny, ale i duch gościnności. Mimo, że już zamykano, miłe panie zdecydowały się nas jeszcze wpuścić na lemoniadę i chleb z regionalnym serem (spójrzcie tylko jak świetnie podanym!). Ciepła herbata została nalana do ręcznie lepionych kubków, które, jeśli tylko się chce, można kupić.
Dookoła przewijał się wzór labiryntu ze średniowiecznych pielgrzymich (a więc znów motyw pielgrzymki!) posadzek (pisałam o tym przy okazji pobytu w Chartres), a ciepłe lampy sprawiały, że było tam niewiarygodnie przytulnie.
Aż żal, że pozostały nam stamtąd jedynie zdjęcia...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
rav
rav - 2012-02-23 08:28
uwielbiam takie klimaty,
co prawda trochę patyczno-teologiczno-filozoficznie ;-)) ale świetnie się czyta, a zdjęcia to perełki.
bardzo lubię fragmenty portalu.
 
marianka
marianka - 2012-02-23 08:30
:) Ostrzegałam - ten kościół mnie tak nastroił!;)
 
mirka66
mirka66 - 2012-02-23 10:45
WOW !!! Uwielbiam takie stare miejsca i starocie.Fajne zdjecia.
 
zula
zula - 2012-02-23 21:53
Pielgrzymowanie to głębia człowieka- uczy, doświadcza i zachwyca .
Opis przebogaty a zakończenie w kawiarni dla pielgrzyma gdzie zobaczyłam ser w kształcie róży - to niespodzianka . Zdjęcia śliczne !
 
genek
genek - 2012-02-24 00:14
marianka - czyta się Ciebie rewelacyjnie! dokończ tę mołdawię bo nie moge się doczekać następnych wrażeń
 
marianka
marianka - 2012-02-24 00:24
Wiem, drogi panie Genku! Strasznie mi wstyd, że tak rozwlekłam te 3 podróże na raz! Ale obiecuję jak najszybciej skończyć. Zwłaszcza, że nadchodzi kolejna...:)
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023