Z czym kojarzy Wam się Bachus, bóg wina?
Z bachanaliami, świętem tego trunku? Wesołym, wstawionym orszakiem nimf, bachantem, faunów? Niefrasobliwością czy może okropnym rozpasaniem?
Nie kojarzy się może nikomu ów rozpustny bożek ze szwajcarskim, surowym krajobrazem? Nie? A właśnie powinien;)
Złośliwi mówią, że szwajcarskie miasta są nudne - w każdym jest czysto, jest strzelisty kościół, widok na góry i jezioro albo rzekę. Wprawdzie jest w tym wiele prawdy, ale i można znaleźć wyjątki od tej reguły. Jednym z najsłynniejszych jest region winnic Lavaux, wpisany na listę UNESCO.
Od czasów rzymskich bowiem na stromych, tarasowych brzegach Jeziora Genewskiego uprawia się winorośl. Między tymi uprawami porozrzucane są malownicze wioski i miasteczka, a na wszystkich degustatorów czekają wytyczone trasy i szlaki wspinaczkowe do przydomowych piwniczek ('cavaux') hodowców win czy do wiejskich zajazdów ('pintes').
W tutejszych wiejskich gospodach możemy spróbować domowej, pysznej szynki lub kiełbasy z kapustą ('saucisses aux choux'), świeżych pstrągów, a na deser gospodarze z Vinzel podadzą nam Malakoffs - coś w stylu serowego pączka, którego receptura została przywieziona podobno przez weteranów z wojny krymskiej. Przede wszystkim jednak przyjeżdża się tu jednak, aby pić wino! Królują dwa główne rodzaje: Calamin i Dezaley (większość z białych win produkuje się z winogron Chasselas). Tutejsi plantatorzy wiedzą jak je podawać - zwykle towarzyszą mu kawałki saucisson (kiełbasy), marynowane cebulki i ser.
To właśnie stąd pochodzi 21% produkcji wina z całego wielkiego kantonu Vaud.
Jak to możliwe, że taka sielanka przetrwała w sąsiedztwie zatłoczonej Szwajcarskiej Riwiery* i bogatych kurortów? Zapobiegliwi Szwajcarzy umiejąc docenić urok tego regionu jeszcze w latach '80 XX w. wprowadzili specjalne prawo zabraniające budowy osiedli mieszkaniowych na tym terenie. Ani zakłócania jego sielskości w żadnej inny sposób (trochę podobnie jak w Gstaad, choć tam akurat ciężko mówić o sielskości;)).
Zdecydowanie im się udało, o czym świadczą liczne zachwyty turystów i nie tylko - Prince, kontrowersyjny muzyk wykazał się dobrym gustem i poświęcił temu miejscu tytułową piosenkę swojego albumu "20Ten".
Ale tyle o zachwytach - powinnam przede wszystkim wyjaśnić czemu zaczęłam od przywołania mitycznego boga wina.
Nie pojawił się on tu przypadkowo, bowiem wbrew pozorom to właśnie tu, w purytańskiej Szwajcarii pierwszy raz zaczęto obchodzić święto rozpasanego Bachusa w czasach nowożytnych. I to już w 1730 roku. Podczas parady chłopak odgrywający bożka siedział na baryłce wina, a za nim podążał cały wesoły winny orszak: bachantki, fauny, nimfy oraz Ceres bogini urodzaju, Pales bogini pasterstwa oraz... Noe, znany ze Starego Testamentu jako pierwszy hodowla i pierwsza ofiara winorośli!
Do tej radosnej gromady dołączyli w 1905 roku także i muzycy z Bazylei oraz pasterze z Gruyeres.
Z celebracją wina związany jest tu jeszcze jeden zwyczaj, równie radosny, ale o większym znaczeniu. To coroczne festiwale z okazji winobrania (La Fête des vignerons), odbywające się w prawie każdym miasteczku, chcącym liczyć się w świecie szwajcarskich winiarzy. Aby wziąć w nich udział wybrać się można do Lutry, Morges czy Russin (choć to już kanton genewski a nie Vaud). Jednak jeśli chcecie znaleźć się w naprawdę elitarnym gronie, jedźcie tylko do Vevey. Podobno tamtejszy festiwal bije wszystkie pozostałe na głowę. Może wynika to z tego, że jest to bardzo rzadkie święto, organizowane nie corocznie a raz na kilka lat (w XX wieku miało miejsce tylko w 1905, 1927, 1955, 1977 i 1999 r. - rzadziej niż Olimpiada;)).
Swoimi korzeniami sięga średniowiecza kiedy to miejscowa gildia winiarzy nadzorowała produkcję wina, dbała o jej jakość i przyznawała nagrody dla najlepszych winiarzy-producentów w regionie. Dumni zdobywcy nagród mogli przejść przez miasto w pochodzie (pourminade) - mi to przypomina dość mocno triumfy zwycięskich cesarzy rzymskich;)
Tak więc, aby wziąć udział w najbliższym festiwalu zostało nam jeszcze trochę czasu na przygotowania - zaplanowano go dopiero na rok 2019. O ile nie będzie wcześniej końca świata:)
Na koniec, z racji tego, że ubogo ze zdjęciami u mnie polecam kilka stron, gdzie można zobaczyć przepiękne zdjęcia z tych okolic.
Ja obiecałam sobie, że wrócę tu latem!
http://www.montreux-vevey.com/en/
http://www.lavaux-unesco.ch/en
http://www.vignerons-lavaux.ch/
* jako Szwajcarską Riwierę traktuje się odcinek wybrzeża Jeziora Genewskiego między Lozanną a Villenueve z dwoma głównymi kurortami Montereaux i Vevey, gdzie mieszkają sami bogaci i sławni;) A Freddie Mercury utrzymywał, że właśnie tu znajduje się raj!
*************
Tym razem bardzo mało zdjęć, do tego te pochodzą z naszego poprzedniego wypadu w te strony 2 lata temu (wykonane przez Maćka). Jesienna aura nie sprzyjała nam tym razem do cykania ładnych zdjęć. Ale poczekajcie tylko aż skończę relację z Burgundii;)