Dla pierwszych Rzymian nie było bliższego i ważniejszego boga niż Mars. Ojciec Romulusa i Remusa, założyciel królewskiej dynastii, największy wojownik kroczący przed zwycięskimi wojskami rzymskimi. Zajmował się tym, co wtedy było najważniejsze - wojną, ekspansją, ale także chronił owce przed wilkami i patronował pierwszemu miesiącu w roku - marcowi. I choć przez kolejne wieki, gdy Rzymianie odłożyli miecze na rzecz gromadzenia majątków, a do świątyń wpuścili obcych bożków i marsowy blask nieco zbladł, wciąż teren mu poświęcony - Pole Marsowe było miejscem szczególnym. Dziś wiele z niego nie pozostało, choć świadomość, że właśnie tutaj bije serce współczesnego Rzymu musi wywoływać uśmiech na twarzy antycznego bóstwa;)
Właśnie w tych okolicach znajdują się miejsca, gdzie spotkać można prawie wszystkich cesarzy i członków ich rodzin;) Mowa rzecz jasna o ich mauzoleach, które naruszył ząb czasu, ale które wciąż przypominają o świetności cesarstwa.
Pierwsze z nich to tzw. Mauzoleum Augusta znajdujące się blisko brzegu Tybru, trochę na południe od placu del Popolo. Jest to budowla na kształt kurhanu ustawiona na okrągłym podium o imponującej średnicy 87 m. Może nie ma konstrukcji tak skomplikowanej jak piramidy egipskie, ale i tak podobno można było zgubić się w środku. Samo jego centrum stanowił okrągły filar o wysokości ponad 44.5 m. prawdopodobnie zwieńczony brązowym posągiem założyciela, Oktawiana Augusta. Filar otaczało pięć koncentrycznych pierścieni-korytarzy. Pierwsze trzy z nich były zamurowane na ślepo, a do czwartego prowadził wąski dromos. Stąd można było dostać się dwoma przejściami do komory grobowej, gdzie początkowo znajdowała się cela z prochami Augusta. Z czasem przybyło mu towarzystwa - w sąsiedniej komorze grobowej spoczęła tam niemal cała jego rodzina, m.in. Oktawia, Agrypa, Germanik, Liwia, Tyberiusz, Kaligula i Klaudiusz.
Nawiązaniem do tradycji egipskiej były także dwa obeliski z tego kraju stojące przy wejściu do mauzoleum.
Dziś z tego pierwszego okrągłego grobowca Rzymu pozostały w zasadzie jedynie szczątki.
Tuż obok niego znajduje się kolejny obiekt dawnego Pola Marsowego warty uwagi. Chodzi o Ara Pacis - ołtarz pokoju, kontrastujący z sąsiadującym mauzoleum, bo poświęcony życiu. Jest to prostokątna, marmurowa budowla będąca wotum wdzięczności Rzymu za zakończenie długotrwałych wojen (zdobycie Galii i Hiszpanii) i ustanowienie Pax Romana w 13 r.p.n.e. Jego najważniejszą częścią jest ołtarz pokryty płaskorzeźbami obrazującymi sceny z życia rodziny cesarskiej i mitologii. Okala go marmurowy mur, również zdobiony. Jednak wszystko byłoby piękne, gdyby było autentyczne.
Jak to zwykle bywa, to co zostało ze starożytnego ołtarza oglądać można w Luwrze (albo we Florencji), a miejscu jego antycznej lokalizacji widzimy jedynie rekonstrukcję. Przynajmniej całkiem udaną;)
Na przeciwko, po drugiej stronie Tybru znajduje się kolejne mauzoleum, choć nie każdym o tym wie. Mowa bowiem o budynku bardzo, bardzo znanym, z którym każdy odwiedzający Rzym obowiązkowo robi sobie zdjęcie - Zamku św. Anioła. Ten najsłynniejszy i najbardziej malowniczy zamek Rzymu zaczynał również jako cesarski grobowiec - mauzoleum Hadriana. Cesarz Hadrian zaliczany jest w poczet Pięciu Dobrych Cesarzy, czyli tych, którzy jeszcze we wczesnych latach Cesarstwa umieli z umiarem korzystać ze swojej władzy. Co prawda reformami godzącymi w interesy arystokratów przysporzył sobie wrogów, jednak szybko po śmierci został deifikowany. Nie dziwi również, że wybudowano dla niego tak wspaniały grobowiec.
Co się zmieniło od tego czasu?
Sporo i niewiele zarazem.
Spiralny korytarz prowadzący niegdyś do marmurowej komory grobowej został obudowany fortyfikacjami (pod koniec III wieku mauzoleum zostało włączone do murów obronnych, a 2 stulecia później przebudowane na twierdzę) i budowla przestała szybko pełnić funkcję grobowca. Możemy sobie tylko wyobrazić jak wnętrze wygląło wcześniej, bo marmurowe i brązowe zdobienia i płyty zostały zniszczone i zużyte jako 'amunicja' podczas odpierania ataku barbarzyńskich Gotów, a urny z cesarskimi prochami (chowano tam później kilku kolejnych cesarzy) niegdyś czczone i z pieczołowitością przechowywane dziś po prostu zdobią korytarze, którymi depta tysiące turystów.
Wcześniej jednak z miejsca dla wybranych, mauzoleum stało się przez pewien czas miejscem dla przegranych - w dawnych wiekach, gdy zarządzali nim papieże trzymano tu więźniów. Zwykle potem ich egzekucje odbywały się na pięknym i malowniczym moście ozdobionym później figurami Berniniego (oryginały uznano za zbyt piękne, więc most zdobią ich kopie;)), który dziś znamy jako most św. Anioła (tak samo jak zamek), a który zaczynał jako Pons Aelius (most Eliusza), łączący mauzoleum z właściwym Polem Marsowym.
Trzeba przyznać jednak, że właściwa funkcja zamku poza epizodem z więźniami była niezmienna - był miejscem ostatecznego schronienia od samego początku i tak też pozostało przez wieki. Parę wieków po tym jak stał się posiadłością papieską, papież Mikołaj kazał wybudować korytarz łączący go z Watykanem (działa do dziś!). Papieże potajemnie uciekali więc do zamku, gdy tylko sprawy w Watykanie nie szły po ich myśli. Tu trzymano też tajne watykańskie archiwa, a zamek miał opinię fortecy nie do zdobycia.
Cesarski przepych mimo że został zniszczony po upadku Rzymu, odrodził się w apartamentach papieskich (od XV wieku zaczęto przekształcać fortecę w pałac papieski) - freski na ścianach są przepiękne! Warto przejść się też po dziedzińcach fundowanych przez kolejnych papieży i przede wszystkim spojrzeć na panoramę miasta z górnego tarasu (Anioła). Godne cesarzy są także obwarowania twierdzy z basztami - z zewnątrz zamek nie wydaje się być aż tak rozległy!
A wszystko to pod skrzydłami opiekuńczego Anioła spoglądającego na miasto z samego szczytu (wg legendy święty archanioł Michał z mieczem ukazał się tu papieżowi Grzegorzowi Wielkiemu podczas strasznej epidemii kładąc jej kres). Zastępuje on stojącego tutaj wcześniej boskiego cesarza - czy ta zmiana świętego patrona nie jest najbardziej wymownym symbolem przemian na Polu Marsowym?
********
Zdjęcia Mauzoleum Augusta są zrobione przez Claire (nie mamy naszych stamtąd;))