Szybka, mocna i aromatyczna kawa i herbata (gdy prosi się tu o herbatę, dostajesz napar z mięty!) i uciekamy na dworzec.
Kusiła nas bardzo pobliska Albania i regularne połączenia ze Szkodrą, ale po zasięgnięciu informacji (brak jakiekolwiek połączenia ani nawet drogi o przyzwoitym stanie na trasie Szkodra-Podgorica) musieliśmy zrezygnować z tego pomysłu - czas nas już trochę nagli.
Wracamy do Baru!
Tym razem bez problemu udaje nam się dostać do tego, co tu najciekawsze - Starego Baru. Nie wolno tylko dać się naciągnąć taksówkarzom, tylko cierpliwie czekać na autobus miejski!
Pogoda trochę się pogarsza - nieco kropi. Nas to jednak nie zraża, bo właśnie zakochujemy się w Starym Barze;)
Jest to położona nieco na uboczu od dzisiejszego Baru stara, kamienna osada. Nazwana pierwotnie przez Rzymian Antibarium, jako miasto na przeciwko włoskiego Bari. 'Nowy' Bar to przede wszystkim największy port Czarnogóry, węzeł komunikacyjny (kolejowy i promowy w stronę Włoch) i nowoczesny kurort w dzielnicy Sutomore.
Turystycznie jednak najbardziej interesujący jest właśnie starożytny Stary Bar. Jego ponad 2500 letnia historia urywa się częściowo w roku 1878 gdy Czarnogórcy odbijają go z rąk Turków, niszczą i większość mieszkańców opuszcza to miejsce przenosząc się do nowej metropolii nad brzeg morza. Dzieła zniszczenia dopełnia potężne trzęsienie ziemi w roku 1979 r. i Stary Bar kompletnie opuszczony popada w ruinę.
Fortuna jak wiadomo jest zmienna, więc losy Starego Baru znów się odmieniają. Powoli rekonstruowany i konserwowany ma stać się znakiem firmowym czarnogórskiej turystyki. I rzeczywiście, nawet dziś, gdy większość tego powierzchni to straszna ruina czuć niezwykły klimat tego miejsca, tak jakby przenieść się 7 wieków wstecz. Mijamy ruiny meczetów, kościółków, zwykłych domów i twierdzy. Wszystko pieczołowicie opisywane i doprowadzane do stanu 'użyteczności turystycznej'. Przy tym wszystkim brak tu jednej słusznej ścieżki, a masa miejsc wciąż niezabezpieczona i niemal dzika sprawia, że to muzeum pod otwartym niebem nas zachwyciło. Wszystkiego dopełnia wspaniała śródziemnomorska roślinność, a zwłaszcza liczne gaje oliwne, z których to miejsce zwłaszcza słynie. Swoją drogą, rośnie tu drzewo uznane za najstarsze w Europie i jedno z najstarszych na świecie, ponad 2000 letnia oliwka ('Stara Maslina - preko 2000 godina stara' czyli stara oliwka starsza niż 2000 lat). Szczególne wrażenie zrobiły na nas ruiny twierdzy oraz studnia, gdzie tablica z opisem informuje o bestialstwie włoskich okupantów podczas II WŚ dokonanym w tym miejscu...
Nasyciwszy się wspaniałym krajobrazem schodzimy w dół, śliczną, stromą uliczką przypominającą średniowieczne podgrodzie. Ponieważ w końcu zaczyna padać siadamy w lokalu, który już wcześniej wpadł nam w oko szyldem 'Slow food. cuisine traditionelle'. Nie zawiedliśmy się. Kawa tu serwowana, to najlepsza kawa tej wycieczki, a herbata z okolicznych ziół (w tym i oregano) przeszła nasze najśmielsze oczekiwania! Zamówiliśmy też tradycyjne słodkości, które oprócz ciekawego wyglądu smakowały rewelacyjnie. Nic dziwnego, że miejsce może poszczycić się rekomendacjami międzynarodowych org. turystycznych;)
Schodzimy już całkiem w dół, do szarego nowego Baru i czekamy cierpliwie na pociąg, którym opuścimy to najmłodsze państwo Europy. Żałujemy bardzo, że nie starczy nam czasu na czarnogórskie góry. Ale to przecież nie ostatni nasz raz tutaj!