Geoblog.pl    marianka    Podróże    Zachodnie Bałkany    Powiew orientu i komercji
Zwiń mapę
2011
24
lip

Powiew orientu i komercji

 
Czarnogóra
Czarnogóra, Ulcinj
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1353 km
 
Nie będzie nam chyba dane docenić autostopu w Czarnogórze. Ewidentnie nie mamy dziś szczęścia i po zaledwie jednej przejażdżce z Czarnogórcem i dobrym kawale czasu spędzonym w upale na machaniu w końcu lekko zrezygnowani decydujemy się złapać autobuso jadący do Baru.
Bus jest pełny urlopowiczów, toteż gdy na chwilę zatrzymujemy się w Budvie, szybko pustoszeje. My decydujemy, że podarujemy sobie to miasto znane jako najsłynniejszy czarnogórski kurort, pełen o tej porze roku 'złotej', belgradzkiej młodzieży. Trochę szkoda nam ładnej ponoć starówki, ale właściwie po szeregu dalmatyńskich miasteczek mamy ochotę na coś bardziej orientalnego...
W rozpędzie usiłujemy sfotografować miasteczko Sveti Stefan, ponoć najbardziej fotogeniczne miejsce w kraju. Szybki postój w Barze i problem z dostaniem się do zabytkowego Starego Baru tylko utwierdza nas w przekonaniu, że odbijamy jeszcze bardziej na południe. Łapiemy ostatni bus do Ulcinja!

Dojeżdżamy tam po ciemku, ale nie ma się co martwić o szukanie noclegu, nocleg przychodzi do nas sam;) Na dworcu roi się od osób oferujących przeróżne noclegi. Do nas przyczepia się młody chłopak, z którym targowanie nadzwyczaj nam się opłaciło (niestety, gdyby znał lepiej angielski, chyba dałby nas radę bardziej naciągnąć;)).

Tak czy siak, okazało, że oferowana kwatera jest całkiem przyjemna, w centrum, a cena 15 euro za dwie osoby to w ogóle szczyt naszych marzeń. Dość nas zdziwiła architektura tutejszych domów, gdzie większość kuchni znajduje się na tarasach. Oczywiście część kuchenno-elektroniczna jest przykryta dachem i ma może ze dwie ściany, ale nie sądzę, żeby było to dobre zabezpieczenie przed deszczem (chociaż to miasto o największej ilości słonecznych dni w roku). Już nie mówiąc o tym, że życie rodzinne toczy się to absolutnie na wierzchu. Ale za to świadczy to doskonale o bezpieczeństwie tego regionu. Ot, przyjemny folklor;)
Zostawiwszy rzeczy, od razu skorzystaliśmy z bliskości centrum i ruszyliśmy do miasta. Ulcinj różni się dość od innych miast, w których do tej pory się zatrzymywaliśmy. Nie bez przyczyny nazywany jest 'Małym Orientem'. Przede wszystkim żyje tu ogromny odsetek Albańczyków, i tych zza południowej granicy i tych z sąsiedniego Kosowa (masa kosowskich rejestracji!). Rzutuje to na język, którym się tu mówi - w znakomitej większości ludzie mówią tu po albańsku, ale także na styl życia (króluje tradycja i religia muzułmańska), architekturę (czuć dużo mocniej dawne wpływy tureckie niż weneckie) i... gościnność. Zresztą region Ulcinja bardzo zasłużył się podczas ostatniej bałkańskiej wojny, przyjmując do siebie i goszcząc wielu, wielu uciekinierów z Kosowa. Przypomina o tym pamiątkowa płyta. A ja się wzruszyłam.

Ulcinj turystycznie ma dwie twarze. Jedna to ta kurortowa - znajduje się tu najdłuższa piaszczysta plaża po tej stronie Adriatyku (Velika plaža) mająca 13 km, zwana przez miejscowych Saharą, przyciągająca ogromne tłumy. Spotkać je można zwłaszcza na bulwarze nadmorskim zwanym Miejską Plażą, pełnym kawiarenek, tawern i straganików z najróżniejszymi kolorami, podróbkami, plastikami i wszystkim tym, co potrzebne jest każdemu plażowiczowi. Późno w nocy wciąż było tu tłoczno, kolorowo, multietnicznie. Przez pochody turystów przewijały się nawet malutkie dzieci. Było tak kiczowato, ale i autentycznie, że obserwowaliśmy to jak urzeczeni.

Drugą twarz Ulcinja zostawiliśmy na kolejny dzień. Aura była nieco łagodniejsza - nie było upału i lekkie zachmurzenie, w sam raz dla nieplażowych turystów;) Naszym celem była starówka znajdująca się na skale wysuniętej w morze. Liczy sobie ona podobno ponad 2000 lat, jest piękna, choć niesamowicie zrujnowana. Burzliwa historia tych ziem także i tu odcisnęła swoje piętno. Niegdyś znajdował się tu zamek i średniowieczne miasto, dziś są to jednak bardziej ruiny. Bardzo widoczne są ślady panowania Turków na tych ziemiach. Mimo tłumów ludzi na dole, tu było niemal pusto. Kilka odrestaurowanych domów rzeczywiście tętniło życiem, a poza tym cisza i szum wiatru. Magiczne miejsce.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2011-10-21 11:50
Fantastyczne dwa ostatnie zdjęcia .
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 671 wpisów671 3877 komentarzy3877 12806 zdjęć12806 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023