Najważniejszym punktem wybrzeża Boki Kotorskiej jest miasto, od którego cała zatoka wzięła swoją nazwę - Kotor. Muszę przyznać, że jest to chyba moje ulubione miasto tej wycieczki;)
Podobało nam się tu niemal wszystko - od niezliczonych ilości wylegujących się, leniwych kotów, średniowieczne zabudowania pamiętające weneckie inspiracje (to podobno jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast południowo-wschodniej Europy, do tego na liście UNESCO), potężne miejskie mury po szaleństwo plątaniny bezimiennych uliczek i wspaniałe otoczenie gór i wód Boki. Nie mówiąc już o jego cudownej autentyczności - gwarze, przekrzykiwaniach się tubylców i wiszącemu między oknami praniu, czyli najlepszych świadectwach, że nie jest to jedynie muzeum pod gołym niebem.
Romantyzmu temu miejscu dodaje fakt, że tutejsza twierdza, ważna już w czasach Bizancjum, jako jedyna w regionie nigdy nie była zdobyta przez Turków!
O bezimiennych uliczkach napisałam celowo - najpierw przeraziła, a potem nawet oczarowała mnie informacja, że na Starym Mieście Kotoru ulice nie mają nazw! Rozróżnia się je tylko na podstawie placów (mających już nazwy), do których prowadzą. Łatwo się tam pogubić, dlatego posiadanie dobrego przewodnika (kolejny punkt dla wyd. Bezdroży!) jest koniecznością.
Zaczęliśmy tradycyjnie, tak jak najbardziej lubimy - szybka wizyta w tourist info, kilka ulotek, mapka, a potem kawa w miejscowej kawiarni, jakiś deser (looooooody!) i czytanie o miejscu, w którym jesteśmy. Daliśmy się zwieźć psychologicznym trikom - płacąc w euro zamiast w chorwackich kunach, wydaje nam się, że ceny są niższe;)
Znaleźć tu można wszelkie style architektoniczne. Od romańskich i gotyckich kościółków po renesansowe i barokowe pałace. Kościołów i cerkwi (św. Łukasza, św. Mikołaja, św. Michała, św. Klary...) zresztą tutaj dostatek, niektóre schowane gdzieś w zaułkach, mniej lub bardziej warte zobaczenia. Najsłynniejsza i obowiązkowa do zobaczenia to z całą pewnością katolicka katedra św. Tryfona. Pierwotnie w stylu romańskim, przebudowywana setki razy z dwoma charakterystycznymi renesansowymi wieżami.
Inną renesansową wieżą jest bardzo słynna Wieża Zegarowa (usytuowana przy jednym z głównych placów miasta, tuż za główną bramą miejską) z XVI wieku, pod którą stoi autentyczny średniowieczny pręgierz!
Z budowli świeckich warto poświęcić chwilę uwagi Pałacowi Rady Miejskiej, gotyckiemu Pałacowi Drago czy weneckiemu Arsenałowi.
Nie można też ominąć miejskich murów i fortyfikacji. W ich skład wchodzi twierdza św. Jana na Samotnym Wzgórzu i cerkiew Matki Boskiej od Zdrowia z końca XIV wieku. Dostępu do miasta strzegą 3 piękne bramy: Brama Morska (Morskie Vrata), Brama Południowa i Brama Północna.
Przed odjazdem jeszcze raz zagłębiamy się w plątaninę uliczek, kawiarni i placów KOToru w pogoni za kotami. Postanowiliśmy je policzyć i każdemu zrobić zdjęcie:D
Miasto mamy zamiar opuścić używając autostopu, tak bardzo zachwalanego w Czarnogórze. Wychodząc na główną drogę (Kotor to naprawdę niewielkie miasteczko) mijamy jeszcze lekko obskurny dworzec i przepiękny, spokojny cmentarz z palmami, cyprysami i małymi kapliczkami.