Ciężko było nam wyjechać z Bratysławy. I to nie ze względu na urok miasta, a po prostu na naszego pecha;)
Próby złapania stopa przy wyjeździe z tak dużego miasta to nie najlepszy pomysł, więc chcieliśmy złapać jakiegoś busa w stronę południa. Ale gdy tylko znajdowaliśmy coś odpowiedniego okazywało się, że albo właśnie uciekł, albo jedzie skąd indziej albo nie ma już miejsc.
Żeby nie przytłaczać szczegółami, napiszę tylko, że w końcu po dwóch busach i dwóch bardzo udanych autostopach byliśmy w mieście o nazwie, której do tej pory nie możemy wymówić poprawnie: Győr!
Nie planowaliśmy długiego pobytu tutaj, ponieważ jak najszybciej chcieliśmy dostać się do Chorwacji, ale po wizycie w najprzyjemniejszym biurze informacji turystycznej, w jakim byłam (wstąpiliśmy po mapę Węgier - co jak co, ale autostop bez mapy to naprawdę nie najlepszy pomysł;) ) postanowiliśmy przejść się po centrum. Miasto ma korzenie antyczne (celtyckie i rzymskie), jednak słynie z barokowej architektury. Rzeczywiście centrum jest bardzo przyjemne i pełne ludzi, jednak nie jest to moje Top 10 odwiedzonych miast.