Geoblog.pl    marianka    Podróże    Za Kaukazem    Nocleg na plaży
Zwiń mapę
2010
14
wrz

Nocleg na plaży

 
Bułgaria
Bułgaria, Nesebar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3172 km
 
Wcześniej minęło sporo czasu, podczas gdy staliśmy na poboczu łapiąc stopa, więc podejrzewaliśmy, że Blondasy dały radę już coś złapać i są w drodze do Burgas, zwłaszcza, że zaczął już zapadać zmrok.
Nasz Bułgar wybawca jechał co prawda do Sofii, więc od razu za granicą odbijał w przeciwną do naszej stronę, ale i tak był w naszej sytuacji darem od losu. Przeszczęśliwi wsiedliśmy do auta i dojechaliśmy z nim do granicy.
Stanęliśmy w długiej kolejce po wyjazdową pieczątkę turecką, gdy okazało się, że parę osób przed nami stoi Magda! Mieliśmy niesamowite szczęście. Okazało się, że dzięki uporowi Tomka udało im się dogadać z bułgarskim pilotem zagranicznej wycieczki mówiącym po polsku, który powiedział, że bez problemu weźmie ich na pokład autokaru i dowiezie do Burgas! Magda powiedziała, że jeśli pospieszymy się z formalnościami, powinno też udać nam się załapać.
Tak też się stało - w ekspresowym tempie zdobyliśmy pieczątki, wymieniliśmy pieniądze, powiedzieliśmy Bułgarowi, że spotkaliśmy przyjaciół i pobiegliśmy do autokaru. To był naprawdę niezły fuks. Nie dość, że mieliśmy komfortowy i darmowy transport do Burgas, to jeszcze słuchając pilota dowiedzieliśmy się trochę o Bułgarii. Najlepsze było to, że okazał się on być bardzo uczynnym człowiekiem. Wypytał się nas dokąd jedziemy i gdzie chcemy spać, a dowiedziawszy się, że na plaży, zaproponował nam, żebyśmy jechali z nimi kawałek dalej, do Nesebaru, gdzie na plaży będzie bezpieczniej. Bardzo kochany człowiek. Tak więc po półtorej godzinie jazdy autobusem byliśmy w tamtym kurorcie.
Wypiliśmy ciepłą herbatę na stacji benzynowej (zachwycając si tamtejszymi cenami) i zamelinowaliśmy się na plaży.

***
Rano obudziliśmy się dość wcześnie. Mimo to, pielgrzymki plażowiczów już się zaczęły. Jedząc śniadanie i próbując wytrzepać choć w najmniejszym stopniu namioty z piasku oglądaliśmy znoszone na plażę plastikowe rekiny, różowe koła ratunkowe, najróżniejsze kocyki, kosze jedzenia oraz przede wszystkim paradę kostiumów kąpielowych. Jako że plażowiczami byli głównie emerytowani turyści, chłopcy próbowali nawet policzyć wszystkie okoliczne ładne dziewczyny, ale wypatrzenie takowych szło nam wszystkim kiepsko;)
Poleżeliśmy też na plaży, ale paru godzinach mieliśmy z Rafałem koszmarnie dość, więc poszliśmy na lody zostawiając smażące i pluskające się Blondasy.
Po południu poszliśmy wszyscy w czwórkę na nesebarskie stare miasto położone bardzo malowniczo na półwyspie (który w zasadzie jest wyspą, połączoną z kontynentem wąską drogą). Miasto jest nieco szumnie nazwane bułgarskim Dubrovnikiem - jest starą grecką kolonią, gdzieniegdzie widać ruiny średniowiecznych budowli, ale dominuje masa straganów i naganiaczy, przez to miasto bardzo traci na uroku.
Obiad zjedliśmy w knajpce pana Bułgara, który mówi płynnie po polsku, a klientelę zwołuje stojąc w koszulce polskiej reprezentacji piłkarskiej. Do obiadu słuchaliśmy niezłych polskich hitów, a w knajpie było nawet menu po polsku:D Polacy to obok Niemców chyba najliczniejsza grupa turystów w tamtych rejonach, więc inwestycja w polskość to nie taki zły chwyt marketingowy. Jedliśmy typowo bułgarskie danie - sach po rodopsku, czyli dwuosobowy, wielki, podgrzewany półmisek pełen mięsa, grillowanych warzyw i ziemniaków.
Wieczorem przeszliśmy się jeszcze po miasteczku, wypiliśmy kawę z tiramisu za ostatnie lewy i złapaliśmy autobus na lotnisko.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2011-11-15 19:29
Uwielbiam to miasto.
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3883 komentarze3883 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023