Gdy dotarliśmy na niewielkie burgaskie lotnisko reszta naszej wyjazdowej kompanii już na nas czekała.
Co więcej zajęli nam rewelacyjne miejsce do spania. Mimo sporego ruchu i odlotów nad ranem spaliśmy twardo, co jeszcze na lotnisku nigdy mi się nie zdarzyło!
Potem było rzewnie i wzruszająco - czas był się pożegnać. Po miesiącu wspólnych przygód wcale nie jest to łatwe!