Geoblog.pl    marianka    Podróże    Za Kaukazem    Kapadocja
Zwiń mapę
2010
08
wrz

Kapadocja

 
Turcja
Turcja, Göreme
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2344 km
 
Po 15 dojechaliśmy przyjemnym, klimatyzowanym autobusem do Goreme. Po naszych ani śladu. Przeszliśmy się więc po tej malutkiej miejscowości.

Goreme jest miasteczkiem całkowicie poświęconym turystom i rzecz jasna składa się z prawie samych hosteli, sklepików, straganów, restauracji i kawiarni. Całość oprawiona w niesamowity krajobraz Kapadocji jest bardzo urokliwa. Naprawdę ciężko uwierzyć, że tak niezwykłe kształty skał są dziełem natury. To było jedno z najpiękniejszych miejsc na naszej trasie.

Zbliżał się wieczór, a nasza ekipa utknęła w Kayseri, więc poszliśmy do budyneczku o szumnej nazwie 'acommodation office', żeby zarezerwować nocleg. Dowiedziawszy się, że między ceną za nocleg na polu namiotowym a ceną noclegu w pensjonacie w pokoju wydrążonym w ścianie ze śniadaniem jest różnica zaledwie 5 lirów (dalej nie wiemy jak to możliwe) nie zastanawialiśmy się długo i zarezerwowaliśmy dormitorium skalne dla 6ciu osób.

Hostel okazał się świetnym wyborem. Posiadał system tarasów z pięknym widokiem na wspaniale podświetlone księżycowe skały, gdzie można było na poduchach siedzieć w cieniu winorośli (obfitującej w dojrzałe, słodziutkie winogrona). Idealne miejsce:)

Późniejszym wieczorem reszta naszej grupy wreszcie się pojawiła, ku naszemu zaskoczeniu z Pająkami, którzy po ponad 2 tygodniach samotnej tułaczki wreszcie się do nas dołączyli:)

Nie muszę chyba pisać gdzie spędziliśmy resztę wieczoru:)



***



Następny dzień zaczęliśmy od mocno owocowego śniadania na tarasie, a potem ruszyliśmy w stronę najsłynniejszego miejsca w Goreme - Open Air Museum. Trasa do muzeum jest rzecz jasna wytyczona między najróżniejszymi straganikami, gdzie poinformowano nas, że z racji dzisiejszego święta Bayram muzeum otwierają dopiero o 12. Mieliśmy masę czasu, więc poplątaliśmy się chwilę wśród najróżniejszych oferowanych pamiątek, trochę się potargowaliśmy i usiedliśmy na kawę i sok z granata. Gdy doczołgaliśmy się wreszcie do muzeum okazało się, że otwarcie zostało przełożone jeszcze o godzinę. Razem z masą innych oczekujących turystów zaczęliśmy więc szturmować pobliskie skałki o najróżniejszych kształtach. Naprawdę, krajobraz jest nieziemski.

Gdy w końcu wpuszczono nas i hordy wycieczek (tak, było mega tłoczno, a w porównaniu z Armenią czy Gruzją, to już w ogóle) mogliśmy podziwiać najcenniejsze kapadockie zabytki, zwłaszcza masę wczesnochrześcijańskich kościołów i kaplic wydrążonych w skałach (Kapadocja, mimo, że od najdawniejszych czasów była zamieszkana, swój renesans przechodziła własnie w czasach chrześcijańskich - było tu wiele zakonów, a masa świętych do dziś znanych i czczonych, zwłaszcza kaukaskich apostołów takich jak św. Grzegorz, św. Jerzy czy św. Nina, pochodziło właśnie stąd). Zachowane do dziś freski robią wrażenie (no może poza tymi ze średniowiecznego ruchu awangardowego, gdzie Jezusa na krzyżu symbolizowało coś w stylu żółwia na patyku:)), a cały system schodków, tuneli i komnat skalnych jest imponujący. Spędziliśmy tam sporo czasu. Wstęp jest dość drogi, ale na pewno warto to zobaczyć. Za to pod żadnym pozorem nie ma sensu brać audioguide'a - jest beznadziejny, sprawdziliśmy to na własnej skórze:)

Następnym punktem obowiązkowym dla nas był oczywiście obiad. Polecono nam tradycyjne tureckie naleśniki, które nas dość podzieliły (każdy wśród składników miał kozi ser). My z Rafałem i Blondyną byliśmy nimi zachwyceni, ale reszcie nie smakowały.

Po południu poszliśmy (wszyscy poza Basią i Pawłem, którzy zostali w hostelu) do słynnej Love Valley. Zawdzięcza ona swoją nazwę bynajmniej nie romantycznemu uczuciu, ale skupisku skał o specyficznym kształcie:D

W każdym razie chłopcy byli zachwyceni:)

Mieliśmy stamtąd piękny widok na zachód słońca oświetlający skały.

Wieczór spędziliśmy na próbowaniu kapadockiego wina (lepsze niż gruzińskie, podobne do ormiańskiego) i grze w karty na tarasie.

Kapadocja jest piękna.



***

Zdjęcia autorstwa Tomka i Magdy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2011-11-15 19:26
Bedac w Turcji zwiedzilam tereny od Izmiru po Alanye.Kapadocje mam w planach podczas drugiego mojego wyjazdu do Turcji.:)
 
marianka
marianka - 2011-11-15 19:34
Bardzo, bardzo warto! Zazdroszczę za to zachodniego wybrzeża;)
 
BPE
BPE - 2012-02-27 09:14
A mnie się marzy jeszcze kapadocja pod sniegową kołderką.....
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3884 komentarze3884 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023