Geoblog.pl    marianka    Podróże    Za Kaukazem    Herbaciane pola Batumi!
Zwiń mapę
2010
07
wrz

Herbaciane pola Batumi!

 
Gruzja
Gruzja, Batumi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1429 km
 
Dzis jedziemy do z dawna upragnionego Batumi!
Zagadka: co w tytule wpisu sie nie zgadza?:)

Rano musielismy sie sprezyc (spalismy w Gelati), aby zdazyc zjechac do Kutaisi marszruta,ktora wczesniej zawozi baby na Msze. Tam zjedlismy sniadaniew parku, wypilismy kawe i postanowilismy ruszyc w droge. Cala ekipa jechala marszruta, ale my z Ralafem postanowilismy odczarowac klatwe gruzinskiego stopa i dojechac do Batumi tym srodkiemlokomocji. Wyszlismy na wylotowke, znalezlismy dobra stopowa meline i zaczelismy machac. Rzeczywiscie, tak samo jak ostatnio, znana prawda sie potwierdzila: Gruzini nie lubia autostopa. Z reguly jesli juz sie zatrzymwaja, to za podwiezienie chca pieniedzy.
W koncu jednak udalo nam sie znalezc swietnego stopa. Mimo to, klatwa nie zostala cofnieta, poniewaz wzieli nas Turek z Azerbejdzaninem! Zgodnie z opowiesciami poznanych w Tbilisi polskich autostopowiczow, nasi keirowcy byli swietni! Mimo, ze kompletnie nie moglismy sie porozumiec (oczywiscie poza magicznym: 'Batumi?'), bo onı anı me anı be po angielsku, a my rzecz jasna ani slowa po turecku. Ale od razu zaprosili nas na herbate na jednej z tureckich stacji benzynowych, ktorych po drodze do Batumi mozna znalezc wiele. Poprosili kelnerke o bycie naszym tlumaczem. Byla ona pierwsza osoba, ktora autentycznie ucieszyla sie na wiesc, ze jestesmy z Polski (ale tylko dlatego, ze jej przodkowie pochodzili z naszego kraju). Oprocz tradycyjnych pytan (kraj, wiek, zajecia i ilosc dzieci) koniecznie prosili ja, zeby nam przekazala, zebysmy zamowili sobie co tylko chcemy, bo Turcy sa bardzo goscinni i bedzie to dla nich radosc. Niesamowite jak trafiamy na ludzi! Nie byl to koniec uprzejmosci. Gdzies tam po drodze znow zostalismy napojeni (wtedy okazalo sie dlaczego kierowca - Azerbejdzanin nic nie pije. Jest on bowiem praktykujacym Muzulmaninem, a wlasnie trwal Ramadan, z czego jego kumpel Turek dosc sobie zartowal:)), a nawet dostalismy telefon jednego z nich do ucha, abysmy porozmawiali z jego synem badz ojcem albo bratem. Smiesznie:)
Na wszelki wypadek (i za rada tamtych Polakow) ustalilismy nowe fakty na potrzeby tureckiego stopa - jestesmy mlodym bezdzietnym malzenstwem, a nasza podroz zaczynalismy w Gruzji. W sumie raczej takie srodki zapobiegawcze nie byly specjalnie potrzebne, ale kto wie, zawsze mozna trafic na jakiegos fanatyka albo nacjonaliste.
Dowiezli nas w kazdym razie do samego centrum Batumi, tuz przed zdziwionych naszych przyjaciol (ktorzy nie bardzo wierzyli w powodzenie stopa w Gruzji).

Batumi to dziwne miasto. Po pierwsze jest to stolica prowincji Adzaria o dosc mocnych daeniach do niepodleglosci. Przedmiescia tego miasta wygladaja prawie jak jakies karaibskie miasteczko, samo centrum jest bardzo zadbane i europejskie, ale wystarczy wyjsc tylko kawalek dalej, aby zobaczyc ulice bez asfaltu, niemal zagruzowane jak po jakiejs wojnie. Kompletnie nie moglismy zrozumiec czy nikt tam nie wyasfaltowal ulic!
Probowalismy znalezc na couch surfingu kogos, kto by nas przenocowal, ale sienie udalo. Za to jeden z coucsurferow, David, chociaz nie mogl nas przenocowac, pomogl nam szukac taniego mieszkania. Troche mielismy z tym przeboje zaraz po przyjezdzie, bo tradycyjnie probowano z nas zedrzec jak siedalo, ale ostatecznie nie wyszlismy tak zle i mielismy cale mieszkanie blisko centrum dla siebie. Chociaz gdy poczatkowo zapowiadalo sie ze nie bedzşemy miec pradu ani wody, bylismy nieco przerazeni:)
Korzystajac z dobrodziejstw naszego nowegomiejsca pobytu czesc udala sie na plaze, a czesc pod prysznic:) Potem z Rafalem poszlismy sie prejsc po miescie i znalezlismy czadowa kawiarnie z pyszna Batumi-kawa.
Batumi jako stolica Adzarii slynie z chaczapui adzarskiego, o ktorym juz pisalam. Musielismy wiec oczywiscieje tam zjesc, ale przysieglismy sobie, ze to ostatnie chaczapuri podczas pobytu w Gruzji.
Wieczor spedzilismy z Davidem, z ktorym poszlismy na dlugi spacer plazowym bulwarem, na kolo mlynskie, z ktorego widac cale miasto (nienawidze kol mlynskich) i na lody.

**** ****

Nastepnego dnia sniadanie zjedlismy w parku, a potem udalismy sie w poszukiwania punktu, gdzie mozna by zdobyc mape Turcji, potrzebnej nam do stopa. Niestety ani w tourist info, ani w zadnej ksiegarni nie bylo co o tym marzyc. Przypadkiem natknelismy sie na turkish airways, gdzie zaryzykowalismy z pytaniem i okazalo sie ze owszem jest i to ıdealna dla nas! Potem spotkalismy sie z Davidem, z ktorym razem poszlismy do jedynego rekomendowanego miejsca w Batumi - ogrodu botanicznego. Jest olbrzymi, troche dziki i ma mase 'sekcji' -australijska, nowozelandzka, japonska itd. Jest tak wielki, ze niestety musielismy go trcohe przeleciec, ale kiedyindziej z przyjemnoscia bym sie w tym zgubila.
Pozniej pozegnalismy sie z Davidem, a sami pobieglismy na plaze. Pogoda tego dnia nie byla idealna, niebo bylo bardzo zacmurzone, nie bylo goraco, ale dosc parno. Nic dziwnego wiec, ze w wodzie bylo nie dosc, ze cieplej, to ı przyjemniej. Niestety tylko morze czarne w okolicach Batumi jest czarne nie przez slynne czarne plaze, ale raczej od brudu:)
Wieczorem chcielismy zjesc cos, cokolwiek co by nie bylo chaczapuri. Strasznie dlugo szukalismy czegokolwiek, az w koncu wyladowalismy w ... ormianskiej restauracji (z kelnerem strasznie powaznym i nieustannie pociagajacym nosem)! Musze powiedziec, ze wszyscy z przyjemnoscia wrocilismy do ormianskiej kuchni. (z tradycyjnych potraw jedlismy m.ın. kerusus i harise).
Wieczorem przeszlismy sie jeszcze na krotki spacer (z wyjatkiem Blondyny i Tomasza, ktorzy wybyli na dluuuugi spacer i widzieli swietny pokaz fontann i kazali mi napisac, ze nasza reszta bardzo zaluje, ze go nie zobaczyla:)).

**** ****

Dzisiejszy dzien to juz tylko wyjazd z Batumi, z ktorym zegnalismy sie bez sentymentu. Zlapalismy busa do granicy i jestesmy juz w Turcji!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
http://www.glitery.pl/polecam,lindii
http://www.glitery.pl/polecam,lindii - 2010-09-27 19:16
http://www.glitery.pl/polecam,lindii
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3884 komentarze3884 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023