Geoblog.pl    marianka    Podróże    Za Kaukazem    Kraina Argonautow
Zwiń mapę
2010
04
wrz

Kraina Argonautow

 
Gruzja
Gruzja, Kutaisi West
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1324 km
 
Po traumatycznej nocy (Blondyna nie miala udanegodebiutu pod namiotem:)), rano pragnelısmy w spokoju zjesc sniadanie i popic kawa we wczoraj znalezionym barku. Nasze pragnienia nie mogly sie jednak ziscic - jedyna przed poludniowa marszruta odjezdzala doscwczesnie rano, o czym oczywiscie dowiedzielismy sie w ostatniej chwili.
Trzesaco dojechalismy do stolicy prowincji - Achalcyche. Stamtad chcielismy sie dostac do Kutaisi, drugiego miasta Gruzji i stolicy mitycznej Kolchidy dokad Jazon z Argonautami udali sie po Zlote Runo.
W Achalcyche utknelismy na 2 godziny, ktore wykorzystalismy na wymarzona kawe (przy ktorej oczywiscie znow nas okantowali). Co do marszrutki, to oligopol kierowcow marszrutek jest nie do pokonania, nawet przy pomocy miejscowych, wiec niestety musielismy sporo zaplacic. Najsmieszniejsze jest to,ze facet, ktory mial jechac do Batumi specjalnie dla nas zmienial kurs marszruty, przez co nadlozyl min. 3 h! Dla nas bylo to na reke, ale nie chce wiedziec co na ten temat myslala reszta naszych wspolpasazerow.
Kutaisi jest najstarszym miastem na swiecie, a do tego legenda o Zlotym Runie dodaje mu uroku. Niestety niewiele wiecej. Samo miasto ma przyjemny park w centrum, ale samo nie jest zbyt ladne ani zadbane. Naszym celem byla katedra Bagrati i monastyr Gelati, ktory jest kawalek za miastem.
Bagrati to jedna z najstarszych katedr w Gruzji i dla jej mieszkancow miejsce symboliczne. Takze i ona byla wielokrotnie burzona przez najezdzcow i odbudowywana przez tubylcow (chociaz aktualnie jest czesciowo w ruinie). Przy okazji renowacji po wojnie znaleziono w jej poblizu wiele ladunkow wybuchowych. Zeby do niej dojsc musielismy mozolnie wspinac sie po schodach na wzgorze w pelnymsloncu. Co gorsza, gdy zgrzani dotarlismy na miejsce, okazalo sie katedra jest ponownie remontowana i nie ma wstepu na jej teren. Bylismy bardzo rozczarowani,zwlaszcza, ze to, co wyzieralo spoza rusztowan wygladalo bardzo obiecujaco - musiala byc przepieknym budynkiem.
Nie pozostalo nam nic innego niz (po kawie i zakupach, gdzie ponownie nas oszukano!) jechac marszruta do Gelati. Jest to ciagle dzialajacy monastyr i dawna akademia, jeden z glownych naukowych osrodkow w kraju. Glowny kosciol otoczony jest solidnym murem, ruinami budynkow akademii i malych kosciolkow oraz zabudowaniami gospodarczymi. Na miejscu byla masa ludzi, zarowno zwiedzajacych jak i modlacych sie oraz sporo mnichow (przypominajacych bardzo w ubiorze prawoslawnych popow). Calosc wygladala bardzo malowniczo. Poniewaz bmy kobiety mialysmy jedna duza chuste, ktorej uzywalysmy w monastyrach do zakrywania nog, zwiedzanie musielismy podzielic na tury. Wtedy stalo sie cos, co dosc skutecznie zepsulo nam radosc ogladania tego miesjca. Basie, ktora zapuscila sie miedzy ruiny, aby robic zdjecia, zaczal napastowac jeden z mnichow. Na szczescie Basia przybiegla do nas, ale bylo to tak okropne, ze czym predzej zmylismy sie stamtad. Biedna Basia!
Za to namioty rozbilismy w chyba najlepszym miejscu do tej pory - w ruiach dawnej swiatyni na szczycie wzgorza. Okolica i panorama wygladala jak ze snu albo filmu. Pieknie!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3884 komentarze3884 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023