Geoblog.pl    marianka    Podróże    Za Kaukazem    Skalne miasto
Zwiń mapę
2010
03
wrz

Skalne miasto

 
Gruzja
Gruzja, Vardzia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1214 km
 
Musielismy rano oddac bilety kolejowe, wiec zaliczylismy wczesna pobudke i szybkie pakowanie. Pozegnalismy sie z uroczym lokalem szefa, czadowym odzwiernym oraz Bombem (ktory uciekal).
Samo oddawanie bielty przebieglo bez problemowo, jesli nie liczyc etapu w ktorym musielşsmy pokonac konkurancje i dostac sie do kasy. No i niestety potracono nam czesc kwoty.
Do Vardzi jechalismy marszruta z dworca Didube, przy ktorym znajduje sie wielkie targowısko, gdzie zgubilismy sie na chwile z przyjemnoscia:) Kierowca marszrutki byl szalony, ale dzieki temu jechac bardzo szybko (ı skaczaco). Na miejscu udalo nam sie zostawic plecaki w biurze u zabawnych panow i po kupieniu biletow ruszylismy ku skalom.
Trzeba przyznac, ze skalne miasto robi wrazenie. Juz nie mowie o tym, ze nie umiemy sobie wyobrazic ile cierpliwosci musi wymagac takie drazenie w skalach, ale sam efekt jest fantastyczny - z dzika radoscia krazylismy po roznych tunelach, schodkach, tarasach widokowych ı komnatach. Najwieksza zaleta Vardzi jest to, ze jest stosunkowo malo uczeszczanym przez turystow miejscem (tzn. w porownaniu np. do Kapadocji), dzieki czemu naprawde mozna do woli przyjrzec sie wszystkiemu i czuje sie swobode w przemieszczaniu:) Vardzia byla najpierw miastem, a potem zostala przeksztalcona w monastyr, tak wiec jest tam (oprocz masy pokoı do wyrobu wina) wiele kapliczek oraz calkiem spory, wydrazony w skale kosciol z XII w. Gdy do niego doszlismy, byl zamkniety, ale gdy Rafal chwile posilowal sie z ryglem naszym oczom ukazaly sie przesliczne, oryginalne dwunastowieczne freski. Gdy juz odchodzilismy (oczywiscie wczesniej zamknawszy kosciol) pojawil sie ktos, kto chyba byl koscielnym i zawolal nas z powrotem. Z duma uchylil drzwiczek i pozwolil nam zajrzec do srodka:) Oczywiscie udalismy wielki zachwyt i zdziwienie, a Rafal do konca dnia z duma podkreslal, ze on nam pokazal wiecej w kosciele:D
Zgodnie z naszym pechem pogodowym akurat gdy schodzilismy ze skal, zaczal padac deszcz. Na szczescie trwal krotko, wiec udalismy sie potem na obiad. Jedyny bar w okolicy byl akurat w remoncie, ale na szczescie sasiedni dom prowadzil cos w rodzaju baru, gdzie mozna bylo zjesc oczywiscie chaczapuri, na ktore juz nie mozemy patrzec:D Za to spotkalismy taam bardzo milych Czechow, ktorzy tak jak my podruzja z namiotami. Polecili nam spacer w kierunku goracych zrodel, ktore znajduja sie w poblizu. Niestety znajduja sie one w koszmarnej ruderze, a ıch 'straznik' za kapiel zarzadal od nas kwoty, ktora przekreslila nasze marzenıa o goracej kapieli. Pozostala nam tylko rzeka, przy ktorej razem z Czechami rozbilismy namioty. Wieczor tradycyjnie spedzilismy na grze w karty. Bede miec szczescie w milosci:)
To, ze Czesı rozbili sie tuz kolo nas okazalo sie byc bardzo szczesliwym zbiegiem okoliczosci. W srodku nocy do naszego obozowiska przyszli jacys dziwni faceci mowiacy po rosyjsku i zaczeli nam swiecic do namiotow, krzyczec i strasznie nas przestraszyli. Na szczescie w koncu nası Czesı z nimi pogadali (no i bylo nas razem z nimi wiecej), wiec odjechali. W kazdym razie nie byla to najlepsza nac w naszych zyciach.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3884 komentarze3884 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023