Piękne, piękne góry!
Przez cały czas trwania wędrówki spotkaliśmy tylko paru ludzi (w tym jakiś młodocianych pastuszków, których niesłychanie bawiło to, że boję się psów).
Szlaki wyznaczali tam chyba szaleni geodeci, momentami dość przeceniając naszą intuicję. Chociaż w wyższych partiach gór takich problemów raczej nie było.
Ze świetnych rzeczy:
- widoki, połoniny, źródełka, ...
- masę miejsc do biwakowania i to, że bez problemu można to robić;
- cisza, spokój i brak ludzi!
- pola jagodowe;
- apteczka po śniadaniu;
- tubylcy;
- dzikie konie
Z rzeczy charakterystycznych:
- Basine stopy robokopa;
- język czeski nie jest zbyt podobny do polskiego;
- chleb, który się rozleciał.
Z rzeczy, których się baliśmy:
- psów tych młodych pasterzy;
- burzy;
- że nie znajdziemy wody;
- krów! (ale to tylko ja:D)
Z rzeczy, o których trzeba pamiętać:
- nie krzyczymy do obcych ludzi po ciemku 'hello!'.
- nie bierzemy słoików w góry! pamiętamy za to o kuchence gazowej;
- po czekoladzie musi być kimka;