Z Bahrajnu wyjechaliśmy tak, jak do niego przyjechaliśmy - zamówioną taksówką. Tym razem bez przesiadki, kierowca zawiózł nas od razu w zamówione miejsce już w Arabii, do gigantycznego, nowoczesnego
King Abdulaziz Center for World Culture - Ithra. Ten budynek na przedmieściach Dammamu wyrasta pośrodku pustynnego krajobrazu niczym wizja z przyszłości i od razu przyciąga wzrok swoją futurystyczną formą. Zaprojektowany przez norweską pracownię Snøhetta, ma symbolizować połączenie przeszłości i przyszłości Arabii Saudyjskiej - w jego wnętrzach znajdziecie muzeum, bibliotekę, salę koncertową, centrum nauki i kino, a całość powstała na terenie dawnego pola naftowego Dhahran, gdzie odkryto pierwszą ropę w kraju.
Nic dziwnego, że Ithra uznawana jest dziś za jedno z centrów kulturalnych nowoczesnej Arabii Saudyjskiej i architektoniczną perełkę. No, ale zerknijcie na zdjęcia i sami powiedzcie… :)
Naszym kolejnym celem była największa oaza świata -
Al-Ahsa, położona w mieście
Hofuf. Z Dammamu wygodnie dojeżdża się tam pociągiem (choć akurat w tym okresie był wyjątkowo zastępowany przez autobus). Widoki po drodze dość monotonne - za oknem pustynia i słońce, które zdaje się świecić nieprzerwanie od tysięcy lat.
Al-Ahsa to gigantyczna oaza na środku pustyni, pełna palm daktylowych, z których produkowany jest jeden z najsłynniejszych saudyjskich produktów eksportowych, daktyle „Khalas”. Ale niech Was nie zwiodą romantyczne obrazki z bajek - Al-Ahsa to także ogromny biznes. Dziś w centrum oazy znajduje się tętniące życiem miasto Hofuf, a same gaje daktylowe w dużej mierze pocięte są na małe, szczelnie ogrodzone parcele. Ale jeśli się zagłębić, to wciąż jednak czuć tu ducha dawnych karawan i starożytnych osad, które rozwijały się w tym miejscu od ponad 5 tysięcy lat.
Nie bez powodu więc Al-Ahsa została wpisana na listę Unesco - nie tylko ze względu na same gaje, ale też na wyjątkowe systemy irygacyjne, zabytkowe forty, pałace i ruiny dawnych miast. My odwiedziliśmy
Khuzam Palace, zbudowany w latach 20. XX wieku dla króla Abdulaziza - dziś można tu zajrzeć do wnętrz i poczuć atmosferę dawnych czasów.
Niekłamaną główną atrakcją okolic jest jednak charakterystyczna skała nieopodal miasta
Al Qarah Hill (Jabal Al Qara). Jej fantazyjne formy skalne malowniczo wyrastają spośród gajów palmowych, a wewnątrz kryje się labirynt wąskich korytarzy i chłodnych jaskiń, które od wieków dawały schronienie mieszkańcom oazy. Według miejscowej legendy w tych skałach mieściły się dawne szkoły i miejsca spotkań uczonych.
Co jak co, ale kolejny raz muszę przyznać, że Saudowie mają absolutny dar do wyczarowywania magicznych plenerów wśród skał i pustyni (ostatnio byliśmy oczarowani tym, jak zagospodarowano słynną
Skałę Słonia w Al-Uli). Tutaj włóczyliśmy się o zachodzie słońca po skalistym wąwozie, w który wkomponowane były liczne lustra, potęgujące surrealistyczny urok miejsca. Magia!
Oprócz tego można odwiedzić głęboką jaskinię z naturalną wentylacją, mały skalny amfiteatr (gdzie nasze dzieci z radością wykonały układ taneczny :D) i nawet restaurację wykutą w skale, gdzie kolacja przy blasku zachodzącego słońca smakuje podwójnie dobrze. Nie wiem, czy to akurat była wyjątkowo malownicza pora dnia z miękkim światłem, czy też zawsze tak tu jest, ale byliśmy absolutnie oczarowani!