Przerwałam na chwilę relację z Arabii, bo chciałabym Wam kogoś przedstawić:
Poznajcie Florę, nową podróżniczkę w naszej ekipie, która parę dni temu skończyła 3 miesiące :)
Gdy Flora miała 1.5 miesiąca wyruszyła w pierwszą podróż w swoim życiu.
Testując czy damy radę w piątkę zmieścić się w aucie razem z bagażami, wózkiem i namiotem, wyruszyliśmy na roadtrip po Krajach Bałtyckich. Plan minimum zakładał dojechanie do Kowna, optimum wejście na wszystkie trzy najwyższe punkty Pribałtiki, a maksimum objazd po tych trzech krajach. Nie mieliśmy spiny, bo wyjazd był testowy, a prawdę mówiąc Flora nie rokowała jako amatorka jazdy autem. Ostatecznie może nie odwiedziliśmy imponującej liczby miejsc, ale wyjazd udał się nam bardzo miły! Pierwsze lody przełamane!
*
Na pierwszy ogień poszła Litwa. Po dwudniowym pobycie w nieznanym nam dotąd Kownie ruszyliśmy ku naszemu głównemu litewskiemu celowi -
Wysokiej Górze vel
Aukštojas, czyli jak sama nazwa wskazuje, najwyższemu punktowi tego kraju. Nazwa zresztą jest podwójnie na wyrost, Aukštojas nie jest ani wysoka (294 m.n.p.m) ani w sumie nie jest górą. Jest raczej skromnym pagórem na pograniczu z Białorusią, do tego stopnia mało wybitnym, że przez wiele lat za najwyższą górę uznawano sąsiednią Józefową Górę. Dopiero w 2004 roku postanowiono podejść do tematu poważnie - z Wilna przyjechała tu delegacja z geodezyjnego wydziału Wileńskiego Uniwersytetu Technicznego im. Giedymina, aby dokonać porządnych pomiarów. Niższa o metr Józefowa Góra straciła swój tytuł, po czym na Wysokiej Górze wybudowano wieżę widokową, wytyczono szlaki w okolicy i postawiono tablicę informacyjną. Pełen profesjonalizm!
*
Relacja ze zdobycia szczytu będzie dość prosta:
Dojechaliśmy autem do parkingu u podnóża góry, wpakowaliśmy Florę do chustonosidła i ruszyliśmy na dobrze oznakowany szlak. Po około 100 metrach polnej drogi odbiliśmy na kolejne 100 metrów dobrze utrzymanej polnej ścieżki. Zanim się dobrze rozpędziliśmy, byliśmy już na szczycie ;) zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia, dziewczyny pogalopowały na pomnikowych koniach (to chyba miejsce do rozpalania rytualnego ognia) i ruszyliśmy dalej. Najwyższy szczyt Litwy zaliczony! Sukces podwójny, bo to pierwszy szczyt, na który Wero weszła całkowicie o własnych siłach ;)
*
Zanim ruszyliśmy do kolejnego bałtyckiego kraju, odwiedziliśmy jeszcze na Litwie kilka miejsc:
⁃ unescowy Kierniów vel Kernavė, pozostałości ostatniej pogańskiej stolicy w Europie, gdzie faktycznie czuć niesamowitą energię;
⁃ Onikszty vel Anykščiai czyli litewski kurort narciarski (!!!) z najwyższym w kraju kościołem;
⁃ Górę Krzyży koło Szawli - niesamowite miejsce, gdzie kilka niskich kopców pokryte jest lasem krzyży w ilościach nieprawdopodobnych. Od malutkich krzyży na różańcach po gigantyczne, górujące nad okolicą krzyże z drewna. Zaczęto je znosić w to miejsce po upadku Powstania Listopadowego. I zgodnie z prastarym ludzkim instynktem, im bardziej władze (głównie radzieckie) zabraniały stawiania tu krzyży, tym pojawiało się ich więcej :) Dziś stawiania krzyży nikt tu nie zabrania, a miejsce jest celem licznych pielgrzymek.