Geoblog.pl    marianka    Podróże    Wulkany na równiku - Ekwador i Galapagos    Galapagos: Isabela
Zwiń mapę
2021
12
paź

Galapagos: Isabela

 
Ekwador
Ekwador, Puerto Villamil
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1819 km
 
Isabela to najwieksza wyspa archipelagu Galapagos (60% jego powierzchni!) i jedyna, którą przecina równik.
Słynie z 5 aktywnych wulkanów (i 1 nieaktywnego), które są stale monitorowane. Zdaje się, że skutecznie, o czym świadczą udane akcje ewakuacji w porę całej niewielkiej populacji wyspy (trochę ponad 2 tys. osób).

Marzył nam się wulkaniczny trekking i marsz na najwyższy punkt Galapagos (Wulkan Wolf, 1707 m.), ale z racji naszej konfiguracji rodzinnej, odległości, braku infrastruktury (to w końcu teren parku narodowego) i wysokich kosztów, musieliśmy tę atrakcję odpuścić.
Ale na Isabelę wybraliśmy się i tak.

Konkrety:
- Na Isabelę dostaliśmy się niewielką, szybką łódką. 25$ od osoby w jedną stronę, 50$ w dwie. Nasze dzieci nie płaciły.
- Rejs wykupić można w jednej z licznych agencji turystycznych w Puerto Ayora, praktycznie bez większego wyprzedzenia (ale możliwe, że ta dostępność była spowodowana niskim, covidowym sezonem).
- Rejs trwa ok 2h, ale doliczyć do tego trzeba ok. 45 minut logistyki schodzenia na brzeg i okrętowania się na łódce (łódka jest za duża, aby podpłynąć do małego portu, rozładunek i załadunek pasażerów odbywa się więc tzw. water taxi - motorówkami).
- Do kosztów biletu na rejs doliczyć trzeba 1$ za wstęp na pier w Puerto Ayora, 0.5$ od osoby za water taxi w PA i 1$ za water taxi na Isabeli. Oraz 10$ od osoby za wejście na ląd na Isabeli. Wero za nic nie płaciła, Róża czasem tak, a czasem nie, nie było reguły.
- Na rejs polecam się wybrać bez śniadania - choroba morska dała się we znaki większości podróżnych. Nieco łagodniej znosili ją ci siedzący z tyłu łódki, ale oni z kolei musieli mieć na sobie peleryny przeciwdeszczowe przez cały czas, tak bardzo pryskało.

Główne miasto wyspy to Puerto Villamil. I jeśli już Puerto Ayora na Santa Cruz wydawało nam się małe i prowincjonalne, to nie wiem jak opisać Puerto Villamil. To po prostu mała, tropikalna wioseczka z kilkoma knajpkami na krzyż, w większości pozamykanymi poza sezonem.

Puerot Villamil dzieli od portu ok. 2 km bardzo przyjemnego spaceru. Jak to na Galapagos, umilonego obserwacjami przyrodniczymi (pelikany, mnóstwo morskich iguan i fok). Zresztą, jeszcze płynąc motorówką z łódki minęliśmy Tintoreras, grupę skałek, przy których urzędowały żółwie morskie i małe pingwiny. Galapagos to jedyne miejsce na świecie, gdzie można zobaczyć pingwiny na półkuli północnej!

Mimo niskiego sezonu znaleźliśmy otwartą knajpkę i zjedliśmy izabelińskie śniadanie: sztuka mięsa w pomidorowej salsie, jajo i rybny bolon (czyli przekąska w kształcie kuli z pieczonych zielonych bananów, wypełniona farszem, w tym wypadku rybnym).

Co robić na Isabeli?
Przede wszystkim pożyczyć rower!
Wypożyczalni jest mnóstwo. Rowery są w dyskusyjnym stanie, za to niedrogie, znalazło się nawet krzesełko dziecięce do pożyczenia. Kasków dziecięcych nie było, Wero za mała na krzesełko, jechała więc w nosidle. Można ruszać!

Puerto Villamil objechaliśmy szybko, zatrzymując się na chwilę przy Poza de los Flamingo, miejskim stawie słynącym jak sama nazwa wskazuje z flamingów. Niestety przedstawiciel tych różowych ptaszysk był tylko jeden i w oddali, więc ruszyliśmy dalej.
Naszym celem była Ściana Łez (Muro de las Lágrimas). Smutna nazwa niestety odpowiada smutnej historii - Ścianę Łez wznosili we łzach więźniowie z tutejszej kolonii karnej. Ten bezsensowny, nikomu niepotrzebny, niczego nieodgradzający, nikogo nie broniący mur ma długość 90 m. i wysokość miejscami 20 m. i został zbudowany całkowicie ręcznie. Ręcznie ciosano kamienne bloki w kamieniołomie, przenoszono je na odległe miejsce budowy i ręcznie murowano na wysokiej ścianie. Warunki były tak fatalne, że wielu z więźniów zginęło przy feralnej budowie z wysiłku.
Kolonii karnej na Isabeli już od dawna nie ma, ale Ściana Łez dalej stoi i jest celem wędrówek turystów.

Szczęśliwie bardzo szybko się zgubiliśmy i przypadkowo trafiliśmy na Laguna de Flamencos, jeziorko, gdzie wreszcie udało nam się zobaczyć flamingi w bardziej reprezentatywnej ilości :)

A gdy już na nią trafiliśmy, to trasa do Ściany Łez była przepiękna! Kawałek plażą (dobra, lekko się zakopałam z Różą w foteliku), ale poza tym świetnie przygotowana do jazdy na rowerze. Czarny wulkaniczny szuter prowadził przez krajobraz pełen kaktusów, znaków Iguanas Crossing i małych jeziorek Las Pozas wśród mangrowców. I mimo, że w końcu do samej ściany nie dojechaliśmy, to nic nie szkodzi. Było tak pięknie!
Co tu dużo mówić, kawałek mojego serca został na Galapagos.




 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (14)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2022-08-27 18:25
Zrobiłaś wielką niespodziankę ,że dzisiaj pojawił się kolejny wpis...czyli mocno przyszpieszasz?
Galapagos jest piękne!
Myślę, że będzie za moment opis nowej podróży. Życzę z całego serca...nam wszystkim!
 
genek
genek - 2022-08-27 18:30
rower na wyjeździe musi być!!
 
genek
genek - 2022-08-27 18:30
rower na wyjeździe musi być!!
 
genek
genek - 2022-08-27 18:31
rower na wyjeździe musi być!!
 
genek
genek - 2022-08-27 18:31
rower na wyjeździe musi być!!
 
stock
stock - 2022-08-28 10:04
A niech mnie, definitywnie mi narobiłaś apetytu na Galapagos. I właśnie w takiej formie, na rowerach.

Dołączam się do Zuli, licząc, że przyspieszenie wpisów oznacza kolejną podróż już wkrótce :)
 
marianka
marianka - 2022-08-28 11:10
Eh, chciałabym, żeby tak było - u nas podróżniczo jest spowolnienie w związku z innymi sprawami (zdradzę, że kupiliśmy stary, stuletni dom i bardzo nas to absorbuje czasowo i finansowo!).
Zaliczyliśmy i zaliczymy co prawda kilka bliższych podróży w międzyczasie, ale raczej nie będę ich na geoblogu opisywać.
Ale żeby zakończyć pozytywną nutą: jeśli wszystko dobrze pójdzie, to faktycznie w listopadzie wybierzemy się gdzieś dalej ;)
 
marianka
marianka - 2022-08-28 11:10
A przyspieszenie wpisów wynika niestety z bardzo prozaicznego powodu - ostatnio sporo choruję i mam trochę więcej czasu na pisanie :)
 
zula
zula - 2022-08-28 13:59
 
zula
zula - 2022-08-28 14:02
Marianko życzę moc zdrowia, uważaj na siebie!
Gratuluję 100 latka to bardzo dobry wybór- coś o tym wiem,...
 
jowa31
jowa31 - 2022-12-20 20:49
podzielam entuzjazm, co do Galapagos;
ja płynąc łódką na Izabelę jeszcze rekina widziałam, no szczerze mówiąc to jego płetwę.
Załoga łodzi, nic nie mówiąc, porozumiewawczo spojrzala w wody Oceanu, gdzie wystawała ww. płetwa.
pozdrawiam
 
migot
migot - 2022-12-20 21:45
A nie wiem, jak mi to umknęło... Ale super!
 
milanello80
milanello80 - 2022-12-21 19:27
Poczytałem, ponotowałem. Też będę niedługo na Galapagos, aż 12 dni...
Kolejne wielkie marzenie podróżnicze się spełni :)
 
mamaMa
mamaMa - 2023-01-06 18:42
Oh, moja imienniczka! I jaka piękna! Z opisu płynie łagodność, pomimo końcowej historii. I trochę straszne, że i tam dotarła ludzka bezwzględność.
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3884 komentarze3884 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023