Geoblog.pl    marianka    Podróże    Wulkany na równiku - Ekwador i Galapagos    Ekwador: Chimborazo, Kordyliera Zachodnia, 6310 m.
Zwiń mapę
2021
08
paź

Ekwador: Chimborazo, Kordyliera Zachodnia, 6310 m.

 
Ekwador
Ekwador, Chimborazo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 201 km
 
Do Chimborazo mieliśmy dwa podejścia.
O pierwszym razie nawet tu nie pisałam. Było to dwa lata temu, gdy Rafał przy okazji jakiejś konferencji był w Quito. Korzystając z tej wizyty wybył na parę dni w Andy próbując wejść na najwyższy ekwadorski szczyt. Ostatecznie jednak choroba wysokościowa wygrała i osiągnąwszy (po raz pierwszy w życiu!) pułap 6000 m. Rafał musiał ewakuować się pospiesznie na dół.
Bywa, choć zadra ambicjonalna została!

Minęły dwa lata, a my byliśmy w zupełnie innym miejscu - jedno dziecko więcej, w trakcie pandemii i z nieoczekiwanym miesiącem wolnego od pracy (Rafał zmieniał pracę i zafundował sobie miesiąc bezrobocia, ja byłam jeszcze na macierzyńskim). Oczywistym było, że gdzieś na ten miesiąc pojedziemy, a że wytęskniona Azja była zamknięta, padło na w miarę otwarty i z zadowalającą sytuacją epidemiologiczną Ekwador. Najmocniejszym punktem programu była rzecz jasna próba ponownego wejścia na Chimbo!

Przygotowania
Tym razem mając więcej czasu, staranniej zaplanowaliśmy aklimatyzację:
Krok 1: Pobyt w Quito - miasto to jest jedną z 4 najwyżej położnych na świecie stolic (kto zna pozostałe?) i leży na 2850 m.n.p.m.
Krok 2: Wbiegnięcie na sąsiadujący z Quito wulkan Pichincha - jego niższy wierzchołek ma 4698 m.n.p.m., trasa nie jest technicznie trudna i nie ma tam lodowca. Tego celu nie udało się zrealizować - mocna mgła sprawiła, że Rafał wycofał się na dosłownie kilkadziesiąt metrów od szczytu. Ale najważniejsze, że aklimatyzacja się udała!
Krok 3: Wspinaczka na jeden z najpiękniejszych i najwyższych wulkanów na świecie, Cotopaxi. Mierzy on 5897 m.n.p.m. i ma niemal idealny kształt stożka. Ten cel udało się zrealizować, choć było to okupione solidną chorobą wysokościową.

Ważne:
we wspinaczce na Cotopaxi, jak i na Chimborazo musi towarzyszyć przewodnik. Co istotne, przewodnikom w Ekwadorze płaci się za samą próbę wejścia, bez względu na to czy będzie ono zakończone sukcesem czy nie.
Serdecznie polecamy usługi przewodnika Marco Solis (oto jego numer telefonu +593 998572387, najlepiej kontaktować się przez Whatsappa). Marco oprócz bycia przewodnikiem, na codzień jest wulkanologiem i lata helikopterem nad wybuchającymi wulkanami na Galapagos - uwierzcie więc, że opowieści ma niesamowite! Za wejście na Cotopaxi i Chimborazo, wraz z transportem z i do stolicy, noclegiem i wyżywieniem w schronisku (Cotopaxi) i pod namiotem (Chimborazo) Rafał zapłacił Marcowi ok. 800 USD.

Większość sprzętu Rafał pożyczył od Marco za darmo (konieczny jest kask, czekan, raki), część wzięliśmy z Polski. W Quito Rafał pożyczał jedynie buty - bez problemu udało się to zrobić w zaprzyjaźnionym sklepie sportowym za 30 USD.

Przebieg
Stacjonowaliśmy w Quito, oddalonym od Chimborazo o około 4 godzin jazdy (Panamericaną). Dlatego też Rafał i Marco wyruszyli ze stolicy o 9 rano w czwartek 7.10. Dojechali spokojnie drogą szutrową w okolice schroniska Carrel na ok. 4830 m.n.p.m. Plan awaryjny zakładał nocleg w schronisku, ale że była wspaniała pogoda, zdecydowali się ruszyć do High Campu (El Castillo high camp na 5350 m.n.p.m.) jeszcze tego popołudnia i tam spać w namiocie. Trasa poszła bez przeszkód, zajęła nieco ponad 2 h i jeszcze przed zachodem słońca R&M rozbili namiot w obozie. Poza nimi nie nocował tam nikt. Szybka, ciepła kolacja, podziwianie zachodu słońca i koło 20 już spali. Zbieranie się z namiotu trwa dłużej niż wybieranie się ze schroniska, więc pobudka została wyznaczona na godzinę 23:30. Sprawnie się zebrali i po godzinie ruszyli. Szli trasą klasyczną, oznaczoną stopniem trudności PD (peu difficle - ‚dość trudno’ w skali alpejskiej) czyli o umiarkowanym stopniu trudności. Faktycznie, główną trudnością jest tam choroba wysokościowa (oczywiście poza lodowcowymi szczelinami i spadającymi kamieniami). Trasa prowadziła stromą granią (30-40 stopni) mniej więcej do wysokości 5700 m.n.p.m., gdzie zaczął się lodowiec. Potem nieco mniejszym nachyleniem, choć coraz trudniej ze względu na wysokość, szli aż do szczytu zwanego Veintimilla (6267 m.n.p.m.). To niższy wierzchołek Chimborazo, stanowiący cel większości wypraw. Rafał musiał jeszcze oczywiście zaliczyć wyższy wierzchołek, Whymper (6310 m.n.p.m.), będący prawdziwym szczytem Chimbo. Kolejna godzina powolnego marszu i koło 7 rano szczyt świata był ich! Hurra!

Ciekawostka
Dlaczego szczyt świata?
Z racji swojego kształtu - spłaszczenia na biegunach i wybrzuszenia w okolicach równika - Ziemia nie ma kształtu idealnej kuli, a bliżej jej do elipsoidy. Z tego względu powierzchnia ziemi na równiku jest znacznie bardziej oddalona od jądra ziemi niż na biegunie. Dlatego też położony zaledwie 1 stopień od równika Wulkan Chimborazo jest miejscem najbardziej oddalonym od jądra Ziemi! Przewyższa w tym względem Mount Everest o ok. 2 km!
Czyli Rafał i Marco stojąc na szczycie byli najbliższymi słońcu ludźmi na Ziemi!

Zejście
Zejście (tą samą trasą) wcale nie było łatwiejsze. Choroba wysokościowa mocno zaczęła się dawać Rafałowi we znaki i ledwo szedł. Po prawie 11 godzinach od wyjścia zeszli z powrotem do High Campu. Tam mieli zwinąć swoje obozowisko, ale ostatecznie zrobił to Marco, bo Rafał przez godzinę dogorywał i dochodził do siebie. Szczęśliwie taka przerwa dobrze mu zrobiła i był w stanie dziarsko ruszyć w dół. Potem było już dosłownie z górki - ze schroniska pojechali już z przerwą na obiad, do Quito. O 18 Rafał był w domu i mogliśmy otwierać szampana!



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (11)
DODAJ KOMENTARZ
genek
genek - 2022-01-23 14:43
WOW!!! najwyżej położoną stolicą na świecie jest oczywiście La Paz. Bogota i Addis Abeba też są dosyć wysoko.
 
migot
migot - 2022-01-23 14:55
Obłędne! A z zdjęcia zachodu (?) Słońca nad chmurami nieziemskie... gratulacje dla spełnienia odroczonego marzenia:) I mam nadzieję, że pojawi się tu pełna relacja z Ekwadoru!
 
stock
stock - 2022-01-23 14:58
To jest wyczyn, gratulacje! Chyba najwyżej na Geoblogu, czy się mylę?

Ze stolicami myślę, że Genek pozamiatał.
 
stock
stock - 2022-01-23 15:00
Może jeszcze Thimphu się załapie.
 
marianka
marianka - 2022-01-23 15:33
Dokładnie La Paz, Quito, Thimphu i Bogota :)

@migot: ja też mam taką nadzieję :D
 
zula
zula - 2022-01-23 16:24
Gratujacje za spełnienie marzenia !
Zdjęcia fantastyczne
Brawo
 
Danach
Danach - 2022-01-23 16:27
Rewelacja i gratulacje :)
 
mamaMa
mamaMa - 2022-02-21 19:12
Opisane, jakbyś sama tam była - gratulacje!!! Zdjęcia fantastyczne, podobnie, jak uczucie, które krystalizuje się w czasie czytania. Dech zapiera.

Pisz dalej, relacja z Ekwadoru jest bardzo tutaj wyczekiwana:)
 
zula
zula - 2022-06-16 07:26
Dodam i ja...pisz dalej Kochana...czekamy!
 
HANIAH
HANIAH - 2022-06-20 13:59
Piękne miejsce, super opis i wyczyn nie lada małżonka! Podziwiam taką podróż z małymi dziećmi! Brawo Marianko!
 
mikasz
mikasz - 2022-07-22 21:19
Wow! Gratulacje!
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3884 komentarze3884 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023