Geoblog.pl    marianka    Podróże    Korona Gór Świata    Wyspy Alandzkie: Orrdalsklint, Fasta Åland, 129 m.
Zwiń mapę
2019
23
wrz

Wyspy Alandzkie: Orrdalsklint, Fasta Åland, 129 m.

 
Finlandia
Finlandia, Orrdalsklint
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14653 km
 
Druga połowa września to już niski sezon na Alandach. Turystów nie ma w ogóle, większość wypożyczalni rowerów jest zamknięta na głucho, spora cześć knajpek i kawiarni też zapada już w zimowy sen. A przecież jeszcze pogoda jest całkiem łaskawa, dni długie, a drzewa całkiem zielone!

Alandy to archipelag na Morzu Bałtyckim, położony niemal w połowie między Finlandią a Szwecją. I bardzo to położenie tutaj czuć - mieszkańcy to etniczni Szwedzi, mówiący po szwedzku, natomiast administracyjnie, Wyspy Alandzkie to autonomiczna część Finlandii. Jak się do tego doda dość długą zależność od Rosji (XVIII-pocz. XX wieku), to wychodzi niezła mieszanka!

Trafiłam tam przy okazji konferencji w Mariehamn, stolicy tej dumnej autonomii (trójkolorowych niebiesko-żółto-czerwonych flag z nordyckim krzyżem powiewa tu mnóstwo!). Spędziłam tam 1.5 dnia, z czego wolne miałam dwa popołudnia. Postanowiłam wykorzystać wyśmienitą pogodę (dwa słoneczne i bezdeszczowe dni pod rząd nie zdarzają się tam tak często!) i sprawdzić czy Alandy słusznie nazwane są rowerowym rajem.

Plan był dość śmiały - było już dość późno, gdy dotarłam na wyspy, a chciałam przejechać największą wyspę, Fasta Åland, i dotrzeć na jej północ, gdzie leży najwyższy szczyt, Orrdalsklint. Określenie szczyt jest nieco na wyrost, bo ten pagórek mierzy 129 metrów. Po zejściu z promu zostawiłam pospiesznie rzeczy w hostelu i wsiadłam na rower wypożyczony za 15 euro w jedynej niezamkniętej na zimę wypożyczalni. Przyznam szczerze, że powątpiewałam w możliwość realizacji mojego planu, wystraszona radami usłyszanymi od właścicielki hostelu i załogi informacji turystycznej.

Po pierwsze ciemno robiło się przed 20, a rower nie miał lampek. Plus na Alandach odradza się jazdę po ciemku, bo... na drogach królują wyskakujące znienacka jelenie! Google co prawda twierdził, że mogę trasę na Orrdalsklint pokonać w niecałe 2.5h, co przy założeniu, że szybko wejdę na szczyt wydawało się do zrobienia w 5h. Natomiast wszyscy moi rozmówcy twierdzili, że to dość optymistyczna prognoza.

Po drugie sam Orrdalsklint nie tak łatwo... znaleźć! Samorząd jest w konflikcie z właścicielem terenu, a więc trasa nie jest w żaden sposób oznakowana. No nic, ruszyłam z podejściem, że zobaczymy jak będzie - zawsze przecież mogę zawrócić.

Ale wszystko udało się nadspodziewanie dobrze!
Alandy to naprawdę raj dla rowerzystów - jest sporo ścieżek rowerowych albo spokojnych szos, będących alternatywą dla dróg szybkiego ruchu (których, swoją drogą, za wiele na Alandach nie ma). Ruch samochodowy poza stolicą jest minimalny, a ukształtowanie terenu nie dostarcza zbyt wielkich rowerowych wyzwań. Dodając do tego malowniczy krajobraz i relatywnie niewielkie odległości między atrakcjami, to naprawdę można się Alandami rowerowo zachwycić!

Jechało się więc cudownie i w okolicach Orrdalsklintu byłam już po trochę ponad 2 godzinach. Końcówka trasy prowadziła po wyboistej leśnej drodze, ale jechało się po niej całkiem wygodnie. Zostawiłam rower w krzakach i ruszyłam na poszukiwanie ścieżki na szczyt.
Faktycznie, pan z tourist info miał rację - znalezienie jej nie jest zbyt intuicyjne. Początkowo ją przegapiłam, biorąc na ujście jakiegoś wyschniętego strumyka. Ale na szczęście dzięki mapce z maps.me udało mi się ją zlokalizować. Droga na sam szczyt wiedzie po dość stromych skałkach, ale za to nie jest zbyt długa (to w końcu tylko 129 metrów wysokości!).

Przyznam, gdy stanęłam na samym szczycie, to czułam się wspaniale! Do tego widoki na okoliczne wysepki były bardzo ładne, a otaczająca mnie absolutna cisza bardzo kojąca. Na szczycie znajduje się stara, drewniana wieża widokowa, miejsce na ognisko oraz chata-szopa, służąca w czasie wojny za punkt obserwacji lotniczej.

Powrót był już znacznie szybszy - chwilę po 19-stej byłam już z powrotem w Mariehamn. Na liczniku miałam ponad 75 km i olbrzymie uczucie satysfakcji! Dodam tylko, że nogi mnie tak bolały, że następnego dnia na zwiedzanie średniowiecznego zamku Kastelholm wybrałam się już autobusem!

Na koniec dodam kilka praktycznych informacji:
* Prom z Turku przybija na przystani w Mariehamn, natomiast prom powrotny (odchodzący w środku nocy) przybija do przystani w Långnäs na wyspie Lumparland. Prawdopodobnie chodzi o to, że tam nie ma konieczności wpływania w wąską zatokę, co w nocy nie jest zbyt komfortowe dla tak dużego statku. Nie jest to intuicyjne i sama początkowo nie zwróciłam uwagi na bilecie na inną, napisaną drobnym druczkiem nazwę przystani. Szczęśliwie dowiedziałam się o tym na tyle wcześnie, że byłam jeszcze w stanie zamówić nocną taksówkę (16 euro).
* Na Alandach działa sieć autobusów. Niestety jeżdżą one bardzo rzadko - co godzinę albo półtorej - i wcześnie przestają kursować. Bilet kosztuje 3 euro.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (38)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2019-10-06 13:44
Miejsce na pewno urokliwe. Tylko ja tu nie widzę żadnych pagórków... :-)
 
migot
migot - 2019-10-06 17:55
Bardzo urocze miejsce i doskonale wykorzystany czas przy konferencji :)
 
Danach
Danach - 2019-10-06 22:56
Super, ze sie udało, widoki uroczo spokojne :)
 
genek
genek - 2019-10-07 02:22
Wyspy Alandzkie - super kierunek, ale KGE troche z boku. Niepodleglosci tym wyspom nikt nie przyklaskuje , a i one jakoś tak bierne w tym zakresie , o bo niby co to za twór finoruskoszwed? szacun za drogę :))
 
zula
zula - 2019-10-07 08:49
Pasja...!!
Brawo
 
BoRa
BoRa - 2019-10-07 18:57
Kto nie próbuje ten nie na!. Brawo Marianko.
Zdjęcia koją moje oczy, tu czuć ciszę o której piszesz.
 
mirka66
mirka66 - 2020-06-18 19:46
Moja ukochana Skandynawia.Piekne zdjecia.
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 671 wpisów671 3877 komentarzy3877 12806 zdjęć12806 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023