Geoblog.pl    marianka    Podróże    Kawaii - Róża w Japonii    Wołowina i sushi
Zwiń mapę
2017
21
paź

Wołowina i sushi

 
Japonia
Japonia, Kōbe
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1526 km
 
Ten rodzaj wpisu - kulinarny, zwykle zwiastuje koniec podróży, tutaj jednak wyjątkowo pojawi się wcześniej. A okazją do jego popełnienia była nasza wizyta w Kobe, mieście, które słynie z najlepszej wołowiny na świecie.

Słyszeliście pewnie te wszystkie opowieści o szczęśliwych, masowanych i pojonych piwem krowach, którym puszcza się muzykę Mozarta? Ten zwyczaj właśnie ponoć wywodzi się z japońskiego Kobe.
Nie jestem co prawda pewna, czy rzeczywiście tutejsze słynne czarne krowy faktycznie są aż tak rozpieszczane, z pewnością za to wołowina z Kobe słynie ze swojej delikatności i niezrównanego smaku. Oczywiście chroni ją znak towarowy, który mocno zaostrza kryteria uznania wołowiny za wołowinę Kobe - od miejsca urodzenia, i dorastania byczka (oczywiście w prefekturze Hyōgo, gdzie leży Kobe) i przejścia przez jedną z konkretnych rzeźni, po bardzo wyśrubowane warunki, które musi spełniać samo mięso, np. współczynnik 'marmurkowatości' czyli przecinania mięsa żyłkami tłuszczu. Do tego istnieje limit, który jako Kobe pozwala zakwalifikować jedynie 3000 krów. To oczywiście tłumaczy horrendalne ceny mięsa. Co ciekawe, do 2012 roku wołowina Kobe nie była eksportowana poza Japonię!

Co tu dużo mówić - nie mogliśmy sobie odmówić spróbowania Kobe w Kobe. Zwłaszcza, że nie tylko wspaniały posiłek, ale i sposób jego przygotowania jest wielkim przeżyciem - goście siedzą przy stole, który zaopatrzony jest w płytę grzewczą, na której kucharz wysmaża steka na ich oczach. Nasze dziecko postanowiło ulepszyć naszą wizytę jeszcze bardziej i po prostu ją całą przespało, dzięki czemu mogliśmy rozkoszować się stekiem w spokoju!
Zresztą, zobaczcie na filmiku sami :)

*

Przyznam, że strasznie tęsknimy za japońską kuchnią. Za codziennymi, pożywnymi ramenami, za sushi (zarówno w formie obrotowego bufetu, jak i prostej, taniej rolki kupionej na śniadanie w supermarkecie), za wspaniałymi rybami, szaszłykami z ulicznych straganów, mięsem w sosie teriyaki, dziwnymi deserami o smaku czerwonej fasoli i za słodyczami na bazie herbaty matcha. Nawet za tandetnymi plastikowymi odlewami dań, które kuszą przechodniów przed każdą szanującą się restauracją. Mamy tyle powodów, żeby do Japonii wrócić, ale nie ukrywam, że jedzenie jest jednym z najsilniejszych motywatorów!



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
rugala
rugala - 2019-04-23 22:20
Super! Wygląda smakowicie!
 
danach
danach - 2019-04-23 22:33
aż ślinka mi cieknie na wspomnienie tych wspaniałości i do tego lody matcha :)
 
migot
migot - 2019-04-24 09:14
Kiszki mi skręca! Jadłabym... To jest wielki, podróżniczy bonus jak zwiedzany kraj ma dobrą i charakterystyczną kuchnię... Tak mi trochę smutno pod tym względem przed Kubą ;)
 
zula
zula - 2019-04-24 16:17
Pysznie...a może Wasze podróże zmienią kulinarny styl i dwukrotnie zapraszać nas będziecie na smakołyki danego kraju ?!
Posiłek podstawowy a na finał ...deser!
...i co - możliwe będzie ?
pozdrawiam serdecznie :)
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023