Kiedy władza boi się ludu, to się od niego odsuwa.
Kiedy władza boi się ludu, to się od niego odgradza zasiekami, fosą albo murem.
Kiedy władza boi się ludu, to w samym środku miasta buduje sobie obronną siedzibę.
I chociaż przykładów na taką dziwną relację władza-lud można przytoczyć wiele, to na całkiem jaskrawy trafić można w
Ferrarze. Tam, w samym centrum miasta, w pobliżu romańsko-renesansowej
Katedry św. Jerzego (jaki pech, że jej cudny portyk był zasłonięty rusztowaniami! za to zobaczyć mogliśmy niewielkie kramiki przycupnięte przy katedralnym boku), na przecięciu najważniejszych deptaków stoi solidny zamek otoczony fosą.
Castello Estense należał do książąt d'Este rządzących Księstwem Ferrary i uważany był na genialne osiągnięcie inżynierii wojskowej. I gwarant bezpieczeństwa książąt.
A obawiać się oni mieli kogo - raz, że sami wyróżniali się okrucieństwem (wśród pocztu książąt mamy eksperymentatorów z truciznami, mamy ojca, który własnego syna spalił na stosie, mamy morderców swoich żon i takich, którzy żyli w kazirodczych związkach), a dwa, że budowniczy zamku, Nicolo II d'Este chciał schronić się przed zbuntowanymi mieszczanami, którym niemiłosiernie podwyższył podatki.
Więc wybudował niezdobytą fortecę tuż przed ich nosami!
*
Ferrara była pustawa.
Mimo, że miasto naprawdę ma czym się pochwalić, to jednak omijana jest przez turystów na rzecz pobliskich Wenecji, Bolonii czy Florencji. A szkoda, bo Ferrara jest zachwycająca.
Na centrum miasta składają się zgodnie koegzystujące dzielnica średniowieczna i dobudowana później renesansowa. Pełno tu spokojnych, renesansowych pałaców (zresztą, ze względu na wspaniałą renesansową zabudowę tego miasta, jak i innych posiadłości d'Estów w delcie Padu, Ferrara została wpisana na listę UNESCO), muzeów, kościołów, oraz są doskonale zachowane średniowieczne mury.
Na uwagę zasługuje też najstarsza i największa w regionie dzielnica żydowska z kolorowymi kamieniczkami.
Miłośnicy życiowych uciech też nie będą wizytą w Ferrarze zawiedzeni. Po pierwsze jest to miasto rowerów, które to można pożyczyć prawie wszędzie. Warto nimi zwłaszcza przejechać się po miejskich murach - miasto wytyczyło tędy specjalną ścieżkę rowerową. Po drugie mieści się tu najstarszy ponoć bar winny na świecie, winoteka Al Brindisi. Podobno tuż nad nią mieścił się akademik, w którym mieszkał sam Mikołaj Kopernik, zdobywający w Ferrarze tytuł doktora prawa kanonicznego.
A na koniec pobytu w tym mieście koniecznie trzeba spróbować lokalnego przysmaku
Cappellacci di zucca czyli małych pierożków-makaronu nadziewanego dynią. No, albo przynajmniej tutejszego chleba
coppia ferrarese, który przypomina splecione warkocze.
Gdzie jak gdzie, ale w Emilii-Romanii można liczyć na wyśmienitą kuchnię!