Forty to niezaprzeczalny symbol i skarb narodowy Omanu.
Jest ich wszystkich ok. 500 - jedne strzegą wybrzeża, inne są położone w niedostępnych górach czy wzdłuż dawnych szlaków handlowych. Dziś są w różnym stanie - od takich super zadbanych, zaopatrzonych w znudzonego strażnika sprzedającego za symboliczną kwotę bilety wstępu po takie w rozsypce. Nie sposób je wszystkie wymienić ani odwiedzić.
Natomiast wśród nich jest jeden, który odwiedzić trzeba koniecznie.
Jest nim
Bahla.
Bahla to bodaj najsłynniejszy i jeden z najpotężniejszych fortów kraju. Mówi się też, że najstarszy. Dziś jest doskonale utrzymany, ze strażnikami-opiekunami i sporym (jak na Oman oczywiście) zainteresowaniem turystów.
Wybudowany w XIII i XIV w. (chociaż już w czasach przedislamskich istniała tutaj budowla obronna), zaprojektowany prawdopodobnie przez kobietę (!) strzegł spokoju tutejszej oazy. Zniszczony w XVII w., jeszcze raz odbudowany jako fort stołeczny przez dynastię Nabhani. Niestety lata później wraz z upadkiem kraju, fort również zaczął popadać w ruinę, a nierestaurowany ledwo dotrwał do naszych czasów. Szczęśliwie dla niego w roku 1987 trafił na listę UNESCO (a zaraz później na listę zabytków zagrożonych ze względu na swój fatalny stan), co zmobilizowało rząd do wyłożenia prawie 9 milionów dolarów na totalną restaurację budowli. Prace trwały długo, a fort latami był zamknięty dla odwiedzających. Szczęśliwie, w 2004 wykreślono go z listy miejsc zagrożonych, a wkrótce później otworzono jego podwoje dla turystów.
Nikt chyba kto dziś tu przybywa, nie ma wątpliwości, że wpis na listę jest jak najbardziej zasłużony. Olbrzymie i grube mury o wysokości 5 metrów do dziś budzą respekt (oryginalnie całe miasto było otoczone 12 km murami!). Całość jest zbudowana z suszonej cegły na kamiennym fundamencie i otynkowana (chociaż wygląda to wszystko nieco zbyt świeżo jak na najstarszy fort kraju).
Ku naszemu zdziwieniu, odkryliśmy, że fort ma sporo mieszkańców - gnieździ się w nim mnóstwo nietoperzy!
*
Drugim punktem w naszym planie na dziś było
Bat.
Jest to zbiór pozostałości po prehistorycznych osadach i grobowcach, również wpisany na listę UNESCO. Na zdjęciach kamienne nagrobki w kształcie uli wyglądały fascynująco na tle surowych wzgórz. Wrażenie robił zwłaszcza stan, w jakim się zachowały - to budowle praktycznie do tej pory nijak nie chronione, a mające ok. 5000 lat! Powstały one w 3.cim tysiącleciu przed naszą erą i wzniesione zostały przez kulturę handlującą miedzią i diorytem z Sumerami. Podobno wzmianki o Bat odnaleźć można właśnie w sumeryjskich tekstach (m.in. w 'Eposie o Gilgameszu'), gdzie nazywane jest
Dilmun.
Wszystko to sprawiło, że jechaliśmy tam z olbrzymimi oczekiwaniami.
Gdybym jednak przeczytała wcześniej dokładnie relację Stocka z tamtego miejsca (tutaj jest
link), to nieco lepiej przygotowałabym się do tej wizyty. A tak to niestety nie mogę jej zaliczyć do stuprocentowo udanych.
Po pierwsze: miejsce jest kompletnie nieoznakowane i trudno w nie trafić. Pomocne mogą być współrzędne GPS albo dokładne wytyczne z przewodnika. My korzystaliśmy z Lonely Planet i po paru zabłądzeniach w końcu nam się udało.
Po drugie: wzgórza w Bat, na których są grobowce został otoczony ogrodzeniem z tablicami ostrzegającymi przed surowymi karami za jego przekroczenie. Nagrobne wieże mogliśmy więc podziwiać tylko z daleka.
Natomiast z tego co czytałam w innych recenzjach, drugie stanowisko archeologiczne w
Al-Ajn jest dużo bardziej dostępne dla odwiedzających. Więc trzymam kciuki za Wasze odwiedziny w tym miejscu!
Informator* 1 OMR to ok. 10 zł
* Pozostałe stanowiska archeologiczne wpisane na listę UNESCO razem z Bat to Al-Ajn i Al-Chutm.
Ceny* wstęp do fortów: 0.5 OMR