Geoblog.pl    marianka    Podróże    Zrozumieć Kubę    Czekolada w deszczu
Zwiń mapę
2014
02
lis

Czekolada w deszczu

 
Kuba
Kuba, Baracoa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 947 km
 
Baracoa jest inna. To naprawdę zupełnie inna Kuba, zobaczycie! - te słowa słyszeliśmy co chwilę i w pewnym momencie zaczęły nam towarzyszyć w naszej podróży jak mantra. Jedźcie do Baracoa! Tam są milsi ludzie, lepsza kuchnia, inny klimat i pogoda!

To małe miasteczko stało się więc dla nas naturalnym wyborem, gdy zastanawialiśmy się dokąd uciec z nieprzyjemnego Santiago. Nie chcieliśmy już podróżować wygodnym, ale bardzo turystycznym Viazulem, więc zapakowaliśmy się na tłoczną pakę camiones i ruszyliśmy na wschód.

*

Już sama droga była pierwszym sygnałem, że w Baracoa będzie inaczej.
Opuściliśmy Guantánamo, przejechaliśmy kawałek wybrzeżem, aż dotarliśmy do słynnej La Farola, niezwykłej, krętej górskiej drogi, łączącej Baracoa z resztą świata. Tutaj podróż na wypełnionej po brzegi pace ciężarówki stała się jeszcze mniej wygodna - na krętych serpentynach miotało nami niemożliwie, współpasażerowie cierpieli na chorobę lokomocyjną i tylko niesamowite widoki, podpatrywane przez szparę w brezencie ratowały morale.

Baracoa to pierwsza stolica Kuby, miasto założone przez Diego Velazqueza zaraz na początku hiszpańskiego podboju Kuby. Położone u brzegu morza, zagubione w tropikalnych lasach pokrywających strome góry u wybrzeża, przez wieki było bardzo odcięte od reszty wyspy, bowiem dało się tu dotrzeć tylko drogą morską. Szybko więc straciło tytuł stolicy i pogrążyło się w długo trwającej izolacji.
Dopiero Fidel ufundował tę krętą, kosztującą majątek drogę przez góry. Zrobił to z wdzięczności dla mieszkańców Baracoa, którzy wspierali go w czasach walki z poprzednim reżimem. Droga służy miastu do dziś i dostarcza niezapomnianych wrażeń tym, którzy nią podróżują.

Drugim sygnałem o zmianie był moment, gdy piękne, słoneczne niebo zasnuło się chmurami i na horyzoncie zamajaczyła burza. Lunęło w momencie, gdy dotarliśmy do przedmieść Baracoa i gdy ulice miasta dosłownie zamieniły się w rwące potoki, zrozumieliśmy co oznaczał odmienny klimat tego miasta!

Przyznam jednak, że rzeczywiście nie tylko deszczowa pogoda sprawia, że to miasto jest inne niż reszta kraju - znacznie mniejsze niż te poprzednio przez nas odwiedzone, spokojniejsze, mniej turystyczne i przyjaźniejsze. To było pierwsze miejsce w tym kraju, gdzie było nam na tyle dobrze, że postanowiliśmy zostać trochę dłużej. I to mimo, że wszystkie atrakcje tego miasteczka szybko zostały przez nas poznane. Dużą część naszego pobytu tutaj stanowiło więc odwiedzanie tanich lodziarni, próbowanie przysmaków z lokalnego hitu - czekolady (niestety tutaj spotkał nas zawód, nawet nie wchodźcie do Casa del chocolate!), spacery nad morze czy po prostu przypatrywanie się kubańskiemu ulicznemu życiu.

Wybraliśmy się też na dłuższy spacer poza miasteczko, aby spojrzeć z mniejszego dystansu na symbol miasta, niesamowitą górę stołową El Yunque i odwiedzić Duaba czyli miejsce gdzie Antonio Maceo, kubański bohater z czasów wojny o niepodległość przybił do brzegów wyspy. Dziś stoi tutaj mało udany pomnik, ale zdecydowanie jest to miejsce, skąd El Yunque widać doskonale. W pobliżu znajduje się jeszcze Finca Duaba czyli replika typowej kubańskiej plantacji kawy, kakaa i mango.
Innym hitem Baracoa jest też dumna katedra wznosząca się w samym centrum miasta, gdzie znaleźć można krzyż ponoć przywieziony przez Krzysztofa Kolumba ze starego świata. O ile rzeczywiście badania wykazały, że krzyż ten faktycznie pochodzi z czasów odkrycia Ameryki, to zrobiony jest z typowo kubańskiego drewna;)

Przyznam Wam się, że w Baracoa zupełnie nam nie przeszkadzało oszukane pochodzenie kolumbowego krzyża, niesmaczna czekolada czy deszczowa pogoda. Po prostu wreszcie znaleźliśmy kubańskie miasto, w którym było przyjemnie!



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (52)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
lorien
lorien - 2015-04-13 06:31
Miasteczko wygląda malowniczo. Może się zasugerowałam czekoladą w tytule (co z tego, że niesmaczna), a może po prostu Kuba nawet mimo tego, że utraciła ducha, ciągle jest wdzięcznym obiektem do fotografowania:)
 
vlak
vlak - 2015-04-13 14:57
Nawet kot wydaje się rozmyślać nad niesmaczną czekoladą. Swoją drogą może to wyrób czekoladopodobny zgodny z tradycją ustroju?
 
marianka
marianka - 2015-04-13 23:07
@vlak, ze smaku też mi się tak wydawało - strasznie mało było tej czekolady w czekoladzie;)
 
Eugene
Eugene - 2015-04-14 11:50
Przyroda fascynująca, czekolada może miej, ale góra stołowa El Yunque – intrygująca. Czy można ją zwiedzać?
 
danach
danach - 2015-04-15 20:37
takie miasteczka są urocze bo mają swój klimat a na czekladę pojedź do Brukselii :)
 
marianka
marianka - 2015-04-15 23:59
@Eugene, na el Yunque jak najbardziej można się wybrać. Niestety tylko obowiązkowo trzeba wynająć przewodnika i zapłacić za wstęp na teren parku.
 
mamaMa
mamaMa - 2015-05-01 16:35
Czyzby znalezli sie i sympatyczni Kubanczycy, ktorzy Wam to miejsce polecili?
Ogolnie mialam na Kubie wrazenie, ze kulinarnych szczytow nie siega, socjalistycznie - czekoladopodobnie, jak przez mgle pamietam podrobione smaki tamtych czasow;-)
 
marianka
marianka - 2015-05-01 23:22
Baracoa nam polecało rzeczywiście sporo osób, i całe szczęście, że ich posłuchaliśmy;) A jak chodzi o kulinarne doznania, to rzeczywiście podzielam Twoją opinię!
 
Elżbieta Lendzion.
Elżbieta Lendzion. - 2017-12-15 05:41
Baracoa,25.11.2017.
Niesamowite miejsce,klimat,nastrój.Bezpieczne za dnia jak i wieczorem.Czyste zadbane kwatery,smaczne potrawy/ryby,krewetki i.t.p/.Mili uczyni gospodarze ./Pe-Pe/
A to co powala na kolana,to Park Narodowy im.Humboldta/wstęp 10 CUC/,rewelacyjny przewodnik Luis -pokazywał rośliny/na których liściach od spodu pozostawiano wiadomości-partyzanci/ptaki m.in trzykolorowy-kolory flagi Kubańskiej.Podawał nazwy lokalne jak i po łacinie.Całodzienna wędrówka,przechodzenie w bród przez rzeki/25 na terenie Parku/.Raj!.
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023