Nad Bergamo rankiem unoszą się niebieskawe mgły.
Opary łagodnie otulają okoliczne wzgórza, nieśmiałe poranne słońce zabarwia lekko fasady domów, a w powietrzu czuć rześkość.
Dolna część miasta tonie w mlecznej osłonie, natomiast prawdziwa perełka, górna część Bergamo już od rana góruje nad tą błękitną poświatą. Tak jakby od najwcześniejszych godzin dawała światu znać, że nic sobie nie robi, nawet z pogody.
Oj, Bergamo to z pewnością jest miasto, które stawia na swoim!
Świadczy o tym choćby i niezwykła historia.
Bergamo było i longobardzką stolicą i stworzyło własny rząd kiedy to średniowieczni mieszkańcy przestali się godzić na autorytarną władzę miejscowego biskupa. Zmieniało władców, było pod wpływem wszystkich lokalnych potęg, ale nigdy nie pozwoliło na zatracenie swojego wyjątkowego charakteru. Dlatego właśnie dziś jest jednym z najpiękniejszych włoskich miasteczek.
*
Nazwa tej miejscowości -
'miasto na wzgórzu' (z celtyckiego
Bergheim) zupełnie nie jest przypadkowa i naprawdę dobrze ją charakteryzuje. Bergamo bowiem składa się z dwóch dzielnic - młodszego, nowocześniejszego Miasta Dolnego (
Bergamo Bassa) i starszego, pełnego uroku Miasta Górnego (
Bergamo Alta).
Zaczęliśmy od dolnej części.
Zbliżał się początek adwentu i w pobliżu dworca rozkładały się już bożonarodzeniowe kramiki, znad których unosiły się wspaniałe zapachy prażonych, słodkich orzechów i migdałów. Wystawy licznych sklepów też już były przybrane świątecznymi dekoracjami. Melancholijny, jesienny półmrok idealnie pasował do całego klimatu.
Tu, na dole, idealnie czuć było czasy XIX-wiecznego zjednoczenia Włoch (ta dzielnica miasta powstała właśnie na przełomie XIX i XX w.). Przypominały o tym szerokie aleje, monumentalne, ale eleganckie budynki z podcieniami i nazwy ulic z obowiązkową główną aleją Vittorio Emanuela II. Znaleźć tu można wiele muzeów, duże place (z
Porta Nuova na czele) i neoklasycystyczne pałace (np. ten mieszczący
Accademię Carrarę).
Dół miasta jest bardzo przyjemny i miło się nim przespacerować, ale to właśnie Górne Miasto jest tym, dlaczego do Bergamo warto przyjechać! Prowadzi doń długa, pnąca się do góry droga (można sobie pomóc w dotarciu tutaj kolejką szynową), która zwiastuje to, co stanie się gdy przekroczymy dawną bramę miejską
Porta Sant'Agostino. Wkraczamy bowiem w trochę inny świat - świat, gdzie jeszcze wciąż czuć czasy średniowiecza i renesansu. Przypominają o nich wąskie uliczki z wysokimi kamienicami, malownicze, ręcznie malowane szyldy małych sklepików z lokalnymi wypiekami i pięciokilometrowe kamienne mury miasta.
Jeśli ktoś lubi takie miasteczka, to z pewnością oczaruje go
Piazza Vecchia, główny plac (i podobno jeden z najstarszych publicznych placów w kraju) otoczony najważniejszymi dla miasta budynkami - XII-wiecznym
Pałac Rozumu z charakterystyczną
Torre Civica (
Wieżą Miejską). Albo równie wspaniały
Piazza del Duomo z cudowną romańską (acz kipiącą od barokowego przepychu)
Bazyliką Santa Maria Maggiore i piękną
Katedrą św. Aleksandra.
Stare miasto robi cudne wrażenie, ale my idziemy dalej i wyżej. Bo jest jeszcze jedno miejsce, które w Bergamo zobaczyć trzeba. Znów pomóc sobie można zabytkową kolejką
Funicolare albo pójść pieszo malowniczymi schodami na szczyt
wzgórza San Vigilio. Jeśli oglądaliście wcześniej bajkowe zdjęcia Bergamo, to z pewnością były zrobione właśnie tu.
My jesteśmy tu jeszcze przed śniadaniem.
Nad Bergamo rankiem unoszą się niebieskawe mgły.
Opary łagodnie otulają okoliczne wzgórza, nieśmiałe poranne słońce zabarwia lekko fasady domów, a w powietrzu czuć rześkość...