Miasto przywitało nas szeroką, dwupasmową aleją, obsadzoną smukłymi palmami z obu stron i wygodnym chodnikiem u ich stóp. Po lewej migało nam rozległe jezioro, wyglądające właściwie bardziej na morze, a po prawej mijaliśmy eleganckie (albo właściwie - takimi nam się wtedy wydawały;)), białe budynki.
Wreszcie zawitaliśmy na etiopską riwierę!
Bahyr Dar zaprezentowało nam się od całkiem dobrej strony - rzadko byliśmy tu przez kogokolwiek naganiani (chociaż słyszałam o tym, że nie zawsze tak bywa), kontynuowaliśmy pełne zachwytu wycieczki na świeże soki z owoców, obserwowaliśmy pelikany i pod parasolami kafejek piliśmy etiopskiego malta.
Sielanka.
Samo miasto też wydaje się być najbardziej sielankowym z odwiedzonych przez nas w Etiopii. Jako jedno z nielicznych ma tropikalny klimat, jest położone nad brzegami wielkiego jeziora, a oprócz turystycznego, jest także i ważnym ośrodkiem przemysłowym. Do przyspieszonego rozwoju miasta przyczyniła się w pierwszej kolejności elektrownia wodna Tys Abbaj (o której pisałam ostatnio) - po jej otworzeniu miasto gwałtownie zaczęło pęcznieć i się rozrastać. Warto przy tym wiedzieć, że władze miasta odpowiedzialnie podeszły do tego procesu i niedawno, w 2002 roku Bahyr Dar został uhonorowany przez UNESCO nagrodą 'Miasta dla Pokoju' ('Cities for Peace Prize') właśnie za skuteczne zmierzenie się z problemem gwałtownej urbanizacji.
Nie zawsze było tu jednak tak nowocześnie, wielkomiejsko i przemysłowo (jeszcze do połowy XX wieku, Bahyr Dar był jedynie niewielką rybacką wioską). Ale to właśnie te wcześniejsze dzieje tego miejsca są powodem, dla którego tutaj się przyjeżdża!
Okrągłe Jezioro Tana (no prawie okrągłe - południowy koniec, skąd wypływa Nil Błękitny jest nieco wydłużony), największe jezioro Etiopii, znane już starożytnym Grekom i Egipcjanom jako
jezioro o miedzianej barwie od dawien dawna było wodnym sercem Etiopii. To właśnie jego brzegi zamieszkiwali dumni Amharowie, których język stał się oficjalnym językiem Etiopii, a religia oficjalnym, chrześcijańskim wyznaniem kraju.
Pamiątką tych znacznie dawniejszych czasów i prawdziwym skarbem tego regionu są maluteńkie, stareńkie klasztory Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego ukryte na jeziornych wyspach i przy brzegach. Długo były praktycznie nieznane obcym (czyt. Europejczykom) i w spokoju przez wieki kultywowały swoje tradycje.
Dziś prawie każdy, kto przybywa w te strony decyduje się na rejs do jeziorze i odwiedziny w przynajmniej kilku z ponad 20stu klasztorów. A jest co oglądać - każda ze świątyń jest inna, każda ma swoje własne tajemnice, historie i niespieszne, acz długie życie (część z nich powstała już w XII w.). Jak na Etiopię przystało, każda też pielęgnuje niezwykłe podania - a to cudowne uzdrowienie, a to wskrzeszenie, oślepienie i utopienie najeźdźców.
Znów legenda miksuje tu w przedziwny sposób z rzeczywistością, a całą tę mieszankę opakowano w cudowne wysepki, krzykliwe małpy, cytrynowo-figową dżunglę, suszący się kumkwat, ziarna kawy i papirusowe łódeczki ścigające się z motorówkami.
Etiopio, czym jeszcze nas zachwycisz?
************************************************************
Informacje praktyczne:* Kurs walut: 6 birr to ok. 1 zł.
* Jeśli wybieracie się na rejs po Jeziorze Tana i chcecie zobaczyć hipopotamy, to koniecznie wymuście na Waszym przewodniku, żeby popłynąć do nich najpierw. Rano jest większe prawdopodobieństwo, że będą widoczne.
* Niektóre monastyry mają części zarezerwowane jedynie dla mężczyzn.
Ceny:* Półdniowy rejs po jeziorze - 200 birr
* Wstęp do monastyru - 100 birr
* Dwójka z łazienką w dogodnie położonym, czystym hoteliku - 200 birr
* Jedynka z łazienką w tym samym hotelu - 150 birr
* Spaghetti - 45 birr
* Mięsny obiad - 75 birr
* Omlet/tost na śniadanie - 20/30 birr
* Coca-cola na monastyrowej wyspie - 15 birr
* Sok ze świeżych owoców - 14 birr
* Doładowanie do komórki (można kupić u... pucybuta!) - 40 birr
* Robienie zdjęć pelikanom (zdjęcia komórką za darmo) - 10 birr
Przydatne adresy:* Friendship Pension (Bahir Dar) - super położony, bo bardzo blisko brzegów jeziora. Pokoje surowe, ale w miarę czyste. Na pierwszym piętrze przyjemna kawiarnia na tarasie.
* Dobre rzeczy słyszeliśmy też o Ghion Hotel z pięknym ogrodem tuż nad brzegami jeziora.