Każdy dobrze wie, że po piwie następuje tak zwana 'gastrofaza'.
Nie ma na nią lepszego lekarstwa niż to, co serwuje kuchnia bawarska. Wykształciła ona chyba idealną odpowiedź na potrzeby piwoszy - dużo, tłusto i sycąco. Taki jadłospis zresztą pasuje idealnie także i do wymagającego, alpejskiego klimatu!
*
Jeśli zobaczycie typowe bawarskie śniadanie, to prawdopodobnie będziecie przerażeni - tłusta, biała kiełbaska
Weisswurst z typową tutaj
słodką musztardą i ciepłym jeszcze, słonym preclem piwnym
Brezen (istnieje nawet monachijskie powiedzenie, że biała kiełbasa nie powinna leżeć na talerzu, gdy wybiło już południe). Dodam jeszcze, że prawdziwy koneser taką kiełbaskę... wysysa ze skórki zamiast kroić na kawałki! Ortodoksi dodają do tego jeszcze chłodne, jęczmienne
piwo, chociaż ja, jak mięczak, zadowoliłam się jednak czarną herbatą.
Jeśli ktoś preferuje łagodniejszy początek dnia, to i tak nie będzie zawiedziony - jak to w regionie górskim, powstają tu wspaniałe sery z
Harzer Roller i dobrze nam znanym
Emmentalerem na czele (warto też spróbować pasty serowej
Obazta). Nie do pogardzenia są też tutejsze wędliny i pasztety, podawane na zimno z serami i rzodkiewką jako przekąski, tzw.
brotzeit.
Od piwa jednak na pewno nie wymówimy się już przy obiedzie. Zresztą, jakby to - tłusta, grillowana golonka
Schweinshaxe bez piwa? Można ją ew. zastąpić wieprzową pieczenią, albo popularną zwłaszcza podczas październikowego święta, ćwiartką kurczaka. Towarzyszyć im powinien zawiesisty sos do pieczeni, ziemniaczane albo chlebowe
knedle i kapusta po bawarsku
Bayerischekraut. Albo uwielbiana przez wszystkich chyba Niemców
sałatka ziemniaczana (chociaż w tej kwestii chyba lepszym ekspertem będzie Mirka;)).
Często na bawarskich talerzach znaleźć można też wyśmienite podroby - płucka na kwaśno
Sauerlunge, wątróbki z cebulką czy nerki w musztardzie.
Jeśli naprawdę jesteśmy głodni, to danie główne poprzedzimy zupą
Leberknödelsuppe czyli wołowym rosołem z czymś w rodzaju klusek z wątróbki, bułki i jajka. Chociaż muszę przyznać, że w tych okolicach jadłam też najlepszą kartoflankę w życiu!
A co ze słodkościami? Też jest sycąco!
Króluje tu nieśmiertelny
Apfelstrudel i
Dampfnudel czyli słodkie knedle na parze.
Wszystkie te specjały zresztą znaleźć można na cudownym i aromatycznym monachijskim targu
Viktualienmarkt.
*
Nie oszukujmy się - to, co do Bawarii przyciąga smakoszy, to piwo, a nie jedzenie.
I choć specjałem są przeróżne piwa pszeniczne, to jednak tutejsze piwo jęczmienne zostało objęte ochroną przez
Bawarskie Prawo Czystości. Ogłoszona w 1516 roku regulacja mówiła o tym, że prawdziwe bawarskie piwo może składać się tylko i wyłącznie ze słodu jęczmiennego, wody i chmielu.
Owszem, może dziś nie jest ono aż tak skrupulatnie przestrzegane, ale wciąż znaleźć można butelki z tym właśnie jakościowym oznakowaniem.
Gdy więc będziecie siedzieć w
Hofbraushaus albo innej ze słynnych piwiarni i browarów Monachium, sprawdźcie czy i na Waszej butelce nie widnieje niewielki napis: "Uwarzone zgodnie z Bawarskim Prawem Czystości". Macie wtedy gwarancję, że tym samym smakiem zachwycał się sam XVI-wieczny twórca ustawy, książę bawarski Wilhelm IV!