Geoblog.pl    marianka    Podróże    Sacrum Profanum - Ziemia Święta    Najmniej żydowskie miasto Izraela
Zwiń mapę
2013
04
sty

Najmniej żydowskie miasto Izraela

 
Izrael
Izrael, Nazareth
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 320 km
 
Wierzycie, że możliwe jest pokojowe współistnienie chrześcijastwa i islamu? Nie?
To jedźcie to Nazaretu!

Dzisiejszy Nazaret to jedno z najbardziej zaskakujących miast Izraela - otoczony chrześcijańskim kultem niemal od pierwszych lat naszej ery, będący jednocześnie nieformalną stolicą Arabów w Izraelu. Pełen jest arabskich targowisk, pielgrzymkowych autobusów i zawodzących śpiewów muezzinów mieszających się z biciem kościelnych dzwonów. Jego wąziutkie, stareńkie uliczki wraz z nastaniem poranka zapełniają się orientalnymi kramami, które znikają gdy dzień chyli się ku wieczorowi. Ich przestrzeń zajmują wtedy małe, falafelowe knajpeczki. Między nimi wciśnięte zakonne domy pielgrzyma mylą się z arabskimi hotelikami, kuszącymi przybyszów pięknymi, ukwieconymi dziedzińczykami.
Ktoś rozkłada gdzieś z boku dywan i w pokorze oddaje pokłony Allahowi, ktoś inny po cichu przesuwa paciorki różańca - nie da się tu zapomnieć, że Arab nie musi być Muzułmaninem. Wszędzie panuje wschodni rozgardiasz połączony z zachodnimi zwyczajami, które przynoszą tu liczni pielgrzymi.

A nad tym całym małym wszechświatem góruje szara, potężna kopuła Bazyliki Zwiastowania.
Monumentalna budowla stoi w miejscu, gdzie od niepamiętnych czasów czci się moment ogłoszenia jednej z najdziwniejszych wiadomości w historii świata. Mimo iż sama bazylika to bardzo młody i nowoczesny budynek, wspaniale współgra z charakterem tego miejsca. Szary kamień dwóch pięter świątyni, freski na ścianach, wizerunki Maryi pochodzące ze wszystkich stron świata, krużganki i ogród, to wszystko otacza malutką Grotę Zwiastowania będącą centrum tego całego kompleksu. Gdy my tu przychodzimy, jest już późno, pusto i cicho, co sprawia, że panuje niezwykła atmosfera. Zresztą jeszcze bardziej mistycznie jest kawałek dalej, w malutkiej kaplicy skrytej w zakamarkach ogrodu - to tu kiedyś stał podobno warsztat św. Józefa, a dziś grupa młodych ludzi w skupieniu, siedząc na podłodze medytuje i wydaje się kompletnie nie zauważać naszej cichej obecności.

Idąc uliczkami w górę miasteczka mijamy kolejne targowiska, meczety (w tym najstarszy, piękny Biały Meczet oraz jego młodszego brata zwanego także bardzo wymownie Meczetem Pokoju), kościółki i cerkwie. Każda z tych chrześcijańskich świątyń stoi w miejscu uświęconym ewangeliczną tradycją - od wieków uważa się, że to w tym mieście Jezus dorastał i stąd wyruszył nauczać ludzi. Mamy więc franciszkański kościółek Mensa Christin (stół Chrystusa i jego uczniów), Kaplicę Trwogi (na skale, z której miano strącić Jezusa), mamy prawosławną Cerkiew św. Gabriela z cudownym źródełkiem i Studnią Maryi (dziś studnia jest w okropnym stanie), jest grecki kościółek w pobliżu synagogi, w której nauczał Jezus. Są nawet groty wydrążone przez starożytnych mieszkańców Nazaretu, gdzie pierwsi tutejsi chrześcijanie odprawiali swoje nabożeństwa.

Brak tu tylko czegokolwiek, co przypominałoby o tym, że jesteśmy w Izraelu - państwie Żydów.


****

O tym, do kogo tak naprawdę należy ta ziemia przypominamy sobie jednak wieczorem.
I to bynajmniej nie dlatego, że odwiedziliśmy Nazaret Illit czyli nową, nowoczesną dzielnicę (a właściwie odrębne, żydowskie miasto) Nazaretu, ale dlatego, że śpimy w najbardziej żydowskim z żydowskich miejsc - w prawdziwym kibucu (dzięki nieocenionemu CouchSurfingowi).

Kibuc to chyba najbardziej znana na świecie (no, może poza tajemniczym Mosadem) 'organizacja' żydowska. Wymyślony właśnie w Galilei jako spełnienie syjonistycznych snów o równości, systematyczności i wspólnocie 'Synów Dawida', wydawał się być instytucją idealną. W schludnych, wzorcowych osadach żyli żydowscy osadnicy po równo dzieląc się wszystkim co mieli - od pieniędzy, budynków, żywności po... dzieci (owszem, w tych najbardziej ortodoksyjnych wspólnotach wszystkie dzieci były wychowywane razem na wzorowych obywateli Izraela, widując się ze swoimi rodzicami jedynie przez kilka godzin dziennie. Nieoficjalnie mówi się o problemach psychicznych, z jakimi borykają się do dziś tak wychowywani Izraelici). Jeśli ktoś dobrze umotywował swoje niestandardowe potrzeby (np. studia), to rada kibucu mogła rozważyć przyznanie dodatkowych funduszy na ich realizację - jednym słowem, wszyscy o wszystkich wszystko wiedzieli i wszyscy o wszystkim decydowali.

Początkowo rezultaty działalności tych wspólnot zapierały dech w piersiach - osadnicy odtworzyli język hebrajski i zgodnie, w pocie czoła wydzierali pustyni ziemię, kawałek po kawałku, a ich płody rolne szybko stały się hitem eksportowym kraju. Jak jednak wiadomo - wolny, kapitalistyczny rynek nie sprzyja komunie i dziś większość kibuców została sprywatyzowana albo zamieniona na turystyczne hoteliki, a młodzi woleli wyemigrować do większych miast, zamiast pracować dla dobra wspólnoty. Wciąż jednak niemal połowa produkcji rolnej Izraela wytwarzana jest w kibucach, a i jeśli poszukać, można znaleźć miejsca, gdzie czuć jeszcze ducha zapału pierwszych 'kibucników'.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
gucio
gucio - 2013-03-10 08:35
Z przyjemnością sie to wszystko czyta.Tak dalej.
Pozdrawiam
 
mirka66
mirka66 - 2013-03-10 15:28
Niesamowicie interesujace miejsce.Moje marzenie.Super opis.Mam nadzieje,ze kiedys tam pojade.:)
 
BoRa
BoRa - 2013-03-11 21:12
:-)
 
mamaMa
mamaMa - 2013-03-23 20:26
Człowiek chyba nigdy nie przestanie marzyć o wspólnocie i równości...
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023