Baranina, jako lek jest, który krzepi siły,
Lecz od mięsa baraniego słodką strawę wolę.
Widok stołu nakrytego jakże mi jest miły,
Gdy kunafa z miodem, z masłem stoi na tym stole.
Księga tysiąca i jednej nocyTrudno byłoby oddzielić całkiem kuchnię Maroka od kulinariów pozostałych krajów z nim sąsiadujących - są one tak samo połączone jak historia tych regionów. Mieszanka klimatu, przepisów religijnych i wymagań stylu życia wywierała podobny wpływ na Maroko jak i Tunezję. Od czego jednak są przyprawy w postaci lokalnych zwyczajów, upodobań i sąsiedztw?
Zapraszam - podano do stołu!
(po szczegóły zapraszam do cokotzjadl, a ja tylko dodam, że posiłki powinno się jeść wspólnie całą rodziną, a najlepiej bez użycia sztućców - rękami!;))
1. Marokańskie śniadanie- marokański naleśnik (trochę grubszy i tłustszy niż nasze naleśniki) lub podpłomykowy chleb
khoobz z miodem z Gór Atlas.
- bardzo mleczna kawa
- sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy
- trójkącik serka topionego (wierzcie albo nie wierzcie, ale Marokańczycy mają fioła na punkcie serków topionych - można je kupić w najbardziej zapadłej dziurze, a każdy wózek z pieczywem oferuje kanapki z owym specjałem!)
- zupa
harira (którą oczywiście można jeść także i przy okazji innych posiłków) - dość ostra i sycąca zupa z ciecierzycy, którą spotkać można głównie w garkuchniach dla lokalsów. Tradycyjnie była podawana w ramadanie jako pierwszy posiłek po postnym dniu.
2. Drugie śniadanie(chociaż trzeba pamiętać, że w tamtym rejonie nie ma takiej mocnej tradycji drugiego śniadania jak u nas)
-
omlet berberski (trochę jak nasza jajecznica z dodatkiem pomidorów i bardzo ostrych przypraw).
3. Luncz-
kuskus. W przeciwieństwie do tego, co w Polsce znamy pod pojęciem 'kuskus' (czyli po prostu kaszy jako dodatku), w Maroku kuskus to całe danie (jedzone zwłaszcza w muzułmański święty dzień piątek). Składa się zwykle z dużych ilości kaszy kuskus, zakopanego w nim mięsa (np. kurczęcych nóg albo baraniny) i warzywnego sosu. Podobno naprawdę dobry kuskus musi zawierać 7 rodzajów warzyw.
- szklanka kwaśnego mleka
lban.
4. Popołudniowa przekąska- mocna, ciemna kawa
-
Berber whisky czyli napój, w którym (zgodnie z naukami Islamu) nie znajdziemy ani grama alkoholu. Jest to bowiem zielona herbata, którą zalewa się liście świeżej mięty i mocno słodzi. Mimo iż gorąca i słodka, wyśmienicie orzeźwia i gasi pragnienie! A gdy trzeba, także i rozgrzewa. Jeśli gospodarz chce okazać gościowi szacunek, nalewa mu herbaty z wysoka tak, aby w szklance utworzyła się pianka.
W zależności od regionu, spotkaliśmy się z różnymi wariacjami na temat tego napoju. Np. w górach Rif zamiast mięty zalewano lokalne zioło - luisę (czyli werbenę).
- chrupiące i tłuste pączki
- słodkie ciastka, oczywiście ociekające słodkim syropem (trochę jak turecka baklawa) oraz 'rogi gazeli' (
kaab al-ghazal) czyli ciasteczka w kształcie półksiężyców z migdałowym nadzieniem.
- lub na słono czyli marynowane oliwki albo kiszone cytryny wraz z serami owczymi i kozimi.
4. Wieczorny posiłek- mięso z grilla albo szaszłyki. Kurczak, baranina, rzadziej wołowina lub cielęcina. Pod żadnym pozorem nie można zjeść tu wieprzowiny zakazanej przez Islam.
-
tadżin czyli mięso (znów - raczej kurczak lub baranina) duszone z ziemniakami i warzywami (pomidory, fasola, oliwki, cebula) w specjalnych glinianych naczyniach z minikominami zwanych także tadżinami. W regionach nadmorskich jada się tadżiny rybne.
-
merguez czyli małe, bardzo ostre kiełbaski z barana. Często zobaczyć je można smażone na widoku na małych straganach-grillach w medynie. Na zmianę z
kefta czyli jagnięcymi pulpetami.
-
kalia czyli drobno posiekane miso zapiekane z cebulką, pomidorami i jajkiem w tadżinie.
- talerz grillowanych krewetek albo sardynek skropionych cytryną (w regionach nadmorskich).
- sałatka ze świeżych pomidorów, ogórka i cebulki.
- a na koniec półmisek owoców: pomarańczy, jabłek, winogron, daktyli, fig i brzoskwiń.
I kto mówi, że kuchnia arabska jest oszczędna:)?