Ty, któryś wskrzesił królestwo spoczywające w ruinie,
Wezyrze, Allach pomocny przenigdy cię nie pominie,
Ty odrodziłeś szlachetność, która umarła wśród ludzi.
Oby twój trud u Allacha sławion był zawsze i ninie.
Księga tysiąca i jednej nocyRissani byłoby właściwie kompletnie nieznanym nikomu niewielkim, południowym miasteczkiem, gdyby nie położenie na trasie do Merzougi (czyli na pustynię) i gdyby nie król.
Bo król w Maroku to ktoś szczególny. To nie tylko instytucja, ale dla zaangażowanych społecznie i ciekawych wszystkiego Marokańczyków to symbol i oparcie. Będąc choć przez chwilę w tym kraju, nie sposób nie zorientować się jak wielką miłością darzą króla oddani poddani.
Rissani i Tafilalet kiedyś: Alawici - władcy.Osobny akapit należy się samej rodzinie Alawitów, bowiem na koncie mają spore osiągnięcie - nieprzerwane rządy w Maroku do XVI-XVII wieku. W burzliwych czasach, w burzliwym regionie to nie lada wyczyn. Co prawda, do ich sukcesu przyczyniło się kilka nieszczęść (epidemia dżumy, nagły upadek poprzedniej dynastii, walki o władzę) nękających kraj, ale to ich polityka i konsekwencja pozwoliły im utrzymać się na tronie tak długo.
Nie bez znaczenia z pewnością jest też fakt, że dynastia szczyci się pochodzeniem od samego proroka Mahometa (i jego zięcia Alego), co na wstępie zyskiwało jej szacunek u religijnych Marokańczyków. Sama rodzina wywodzi się właśnie z Arabii, ale już we wczesnych wiekach podboju przeniosła się do Afryki i osiedliła na wschodzie dzisiejszego Maroka.
I to nie byle gdzie, a w regionie
Tafilalet, którego stolicą jest Rissani, słynącym z upraw daktylowych i ogromnych oaz. Zaskakująca żyzność tych ziem, położonych u progu Sahary wynika z licznych, spływających z Atlasu rzek okresowych. Niejedna karawana przystawała tutaj przed i po podróży przez Saharę, przyczyniając się do wzrostu majątku Alawitów.
I choć dziś nie muszą już oni z nikim rywalizować ani bardziej bogacić, Tafilalet wciąż pozostaje najważniejszą (i największą) oazą kraju. Gospodarczo i kulturowo.
Rissani i Tafilalet teraz: Alawici - potomkowie.Dziś dla władców Tafilalet to jedynie (i aż) kraj przodków.
Zaniedbane, nudne i śmierdzące miasteczko Rissani przeżywa corocznie chwilę chwały, gdy przyjeżdża tu sam król aby oddać cześć poprzedzającym go Wielkim. Przez resztę roku służy jako baza wypadowa na pustynię lub rajdy oazowe, wspominając jedynie dawną wielkość.
Przypominają o niej dziś tylko dwa miejsca.
Muzeum Alawitów przeniesione z potężnej twierdzy gdzieś na obrzeża miasta i
ksar Abou Aam z ciemnym labiryntem uliczek. Gdy będziecie po nich błądzić, być może zaczepi Was jeden z licznych kuzynów króla (Alawici to wyjątkowo płodna dynastia i dziś w każdym mieście spotkać można masę osób o nazwisku Alaoui, z których każdy mianuje sam siebie królewskim krewniakiem), który będzie chciał oprowadzić Was po zabytku.
Bowiem potomkowie wielkiego Mulaja Esz Szarifa (założyciela dynastii Alawitów) opiekę na ksarem, będącym także
mauzoleum Mulaja, traktują niemal jak misję. I wyjątkowo za oprowadzanie nie chcą pieniędzy, choć sugerują, że dobrze by było odwiedzić ich sklep.
Król Maroka.W każdym marokańskim mieście główna ulica nosi miano Mohameda V. To dziadek obecnego władcy, sułtan z czasów protektoratu i pierwszy król niepodległego kraju. Marokańczycy z rozrzewnieniem wspominają jego zasługi na rzecz kraju, a jego wspaniałe mauzoleum w Rabacie odwiedzane przez przez tysiące rodaków.
Z mniejszą radością mówi się o jego synu, Hasanie II. Mimo iż to on był tym, który faktycznie budował ustrój kraju (dał państwu konstytucję, zlikwidował bazy obcych wojsk w Maroku i zajął Saharę Zachodnią), to cudem uniknął pięciu zamachów na swoje życie. Podobno był bardzo sprytny. I niezbyt lubiany.
Umierając w 1999 roku zostawił kraj swojemu synowi, panującemu aktualnie Mohamedowi VI.
Ten starannie wykształcony (w kraju i na 'zachodzie') władca uznawany jest niemal za narodowy skarb. To on rozpoczął szereg poważnych reform (zrównanie praw rodzinnych i rozwodowych kobiet i mężczyzn, złagodzenie cenzury, zmiany gospodarcze) i nawiązał ściślejszą współpracę z UE i krajami Zatoki Perskiej, dzięki którym Maroko wkroczyło na ścieżkę odczuwalnego rozwoju gospodarczego.
Do tego król, co jakiś czas, wykazuje się wielką łaskawością uniewinniając więźniów czy zezwalając na powrót do kraju dysydentów politycznych. Jemu także Maroko zawdzięcza znaczące otwarcie się na turystykę, a także zmiany w mentalności konserwatywnych obywateli. Ich przejawem jest m.in. to, że małżonka króla, księżna Lalla Salma to pierwsza królowa pokazująca się publicznie, do tego z odsłoniętą głową, odznaczona arystokratycznym tytułem i po prostu pełniąca standardowe obowiązki Pierwszej Damy. Wcześniej byłoby to nie do pomyślenia.
Być może dlatego też Maroko uniknęło silnych wstrząsów w czasie zeszłorocznej Wiosny Ludów Arabskich. Bo w końcu król jest wspaniały, a to co złe, to po prostu wina rządu!
Informator:* Kurs walut: 10 dirhamów (dh) to ok. 1 euro.
Ceny:* Wstęp do Muzeum Alawitów - darmowy.
* Kalia (potrawa z mięsa, cebuli, pomidora i jajek) - 50 dh.
* Omlet - 15 dh.
* Sok ze świeżo wyciskanej pomarańczy - 8 dh.
Przydatne pojęcia:* Ksar - ufortyfikowana wioska lub warowna twierdza.
* Mulaj - marokański męski tytuł arystokratyczny zarezerwowany dla szlachetnie urodzonych potomków Proroka Mahometa.
* Lalla - marokański żeński tytuł arystokratyczny zarezerwowany dla szlachetnie urodzonych potomkiń Proroka Mahometa.