W moim sercu są nie biali, ale smagli,
Ich uroda do miłości serca nagli.
Smagłość to jest barwa życia, to ust szkarłat,
Zaś kolorem jest liszajów biel umarła.
Księga tysiąca i jednej nocyPustynia to miejsce nieomal mityczne.
W skojarzeniach przybiera obraz rodem z przygodowych książek dla dzieci albo starych opakowań daktyli ostrożnie otwieranych na święta.
Piaskowa, pomarańczowa wydma, podążająca nią znużona karawana i bezkres horyzontu.
Właśnie tak ją sobie wyobrażałam, a do tego wierzyłam, że gdzieś tam spotkam Małego Księcia.
Całkowicie początkowo ignorowałam fakt, że prawie cały marokański teren na południe od gór Atlas to praktycznie pustynia, tyle że kamienista hamada. W końcu każdy przewodnik pisze, że aby zobaczyć pustynię w Maroku trzeba wybrać się do
Merzougi na
erg Chebbi albo do
Mhamidu do trudno dostępnego
ergu Chigaga o najwyższych wydmach w kraju.
Nikt nie dodaje, że chodzi właśnie o pustynię piaszczystą (erg).
Bo trochę prawdy jest w tym, że mimo iż te kamienne, puste obszary hamady potrafią być bardzo malownicze, nie mogą równać się pięknem z piaszczystymi, układanymi przez wiatr, bajkowymi wydmami.
Dlatego też pisząc o pustyni, całkiem stereotypowo mam jednak na myśli ten malutki piaszczysty fragment we wschodniej części Maroka.
Kiedyś pustynia była groźna i niegościnna, przebyć ją umieli tylko ci najbardziej doświadczeni, a przeżycie na niej graniczyło z cudem. Mimo to, byli ludzie, którzy umieli przystosować się także i do takich warunków - Tuaregowie ze środkowej Sahary i saharyjscy Berberowie, mieszkańcy Maroka.
Prowadzili koczowniczy tryb życia, trudnili się wypasem kóz, owiec i hodowlą wielbłądów. Przeprowadzali karawany przez zdradliwe piaski, zasłaniali twarz przez zabójczym pyłem i nie chcieli dać się zarabizować. Ci rdzenni mieszkańcy Afryki Północnej, słusznie uważający się za prawowitych władców tych terenów, długo przyjmowali Islam, wciąż czcząc swoich świętych mężów - marabutów, używali swoich języków, kultywowali mocną pozycję kobiety w rodzinie (do dziś w wielu tuareskich plemionach króluje matriarchat) i nie płacili podatków arabskim władcom.
Sukcesywnie wynaradawiani, potrafili jednak doprowadzić do tego, że od niedawna berberyjski stał się oficjalnym językiem Maroka.
Dziś pustynia, mimo iż dalej niebezpieczna, jest przede wszystkim komercyjna. Berberowie przenieśli się do miast i turystycznych wiosek i trudnią się głównie usługami turystycznymi. Wielbłądy całe dnie spędzają na przechadzkach z turystami na plecach, a pustynne 'osady', które napotkacie na swojej drodze to często po prostu hotelowe obozowiska.
Nie lubimy organizowanych wypraw i turystycznej komercji. Mimo to, wszyscy tak mocno polecali nam wykupienie wielbłądziej wycieczki do obozu na pustyni, że w końcu się na to zdecydowaliśmy. I właściwie nie żałujemy. Bo za oparami sztucznego entuzjazmu przy wieczornym muzykowaniu nad pustynnym ogniskiem, mogliśmy odkryć i poznać ludzi, którzy na pustyni naprawdę żyją, kochają ją i nie umieją jej opuścić. Nawet za cenę codziennych przechadzek z turystami.
Zapamiętamy też ostre szczyty wydm, na które tak trudno się wdrapać nie będąc wielbłądem, oczekiwanie na wschód słońca i zmianę barw piasku, które miał przynieść, azalie rosnące w dolince między olbrzymimi wydmami i wieczorny chłód.
Zobaczywszy ją raz, tęskni się za pustynią już zawsze.
Informator:* Kurs walut: 10 dirhamów (dh) to ok. 1 euro.
* Wycieczki na pustynię są zdumiewająco dobrze zorganizowane - cena zawiera transport do i z hostelu, przejażdżkę na wielbłądach (wieczorem i rano), kolację i nocleg w pustynnym obozowisku, śniadanie w hostelu, prysznic i kilka herbat miętowych.
* Jazda na wielbłądzie podobno może powodować... chorobę lokomocyjną!
Ceny:* bus z Tinerhiru do Timjad - 15 dh (z bagażem).
* taxi z Timjad do Rissani - 35 dh.
* omlet berberski (jaja, pomidory, cebula i ostre przyprawy) - 25 dh.
* wytargowana wycieczka (przejażdżka na wielbłądach, kolacja i nocleg na pustyni, śniadanie) - 300 dh (reszta uczestników płaciła 330, 350 bądź 400 dh).
* wielbłąd - 1000 Euro.
* młoda absolwentka informatyki - 50 wielbłądów.
Przydatne pojęcia:* Marabut - muzułmański święty mąż, przywódca religijny i społeczny. W ortodoksyjnym Islamie jego kult jest zakazany, a tradycja ta pochodzi z berberyjskich wierzeń przedislamskich. Marabutem często nazywa się też grobowiec świętego, będący miejscem kultu.