Hazard, jachty i podziemne pasaże

Monte Carlo to...
cichy szum drogich aut i szeptanych do ucha plotek,
elegancja, blichtr i wszystkie inne rzeczowniki, które tradycyjnie kojarzą się z, jak nie wyższymi, to przynajmniej bogatszymi klasami,
niespotykana nigdzie indziej ciasno-piętrowa zabudowa i harmonijne wieżowce z najdroższymi na świecie mieszkaniami,
butiki marek z najwyższych półek, do których aż wstyd wejść tak zwykle, turystycznie ubranym,
ukryte przejścia i pasaże, czy też podziemne schodki prowadzące do stromych ulic na innych poziomach skalnego wybrzeża,
gęsta sieć tuneli i parkingi z 14-stoma piętrami wydrążonymi pod skalną ziemią,
kręty tor formuły jeden, gdzie spotkać można zawodowców ćwiczących przed kolejnym startem w Formula 1 Monaco Grand Prix,
plątanina ulic nazwanych imionami wszystkich chyba członków długowiecznej dynastii Grimaldi,
zwycięstwo ludzkiej infrastruktury nad nieprzyjaznym ukształtowaniem terenu.


Monte Carlo to też...
prawdziwa stolica hazardu,
miasto, gdzie mieszkaniec zapytany o centrum powie, że lepiej iść do kasyna,
fantastycznie podświetlone fontanny, otoczone starannie wyselekcjonowanymi drzewami,
najbardziej luksusowe i eleganckie kasyno świata zaprojektowane przez twórcę paryskiej Opery Garnier, wydające się stanowić próg do wcale nie lepszego życia, gdzie na parkingu nauczyć się można rozpoznawania wszystkich najbardziej topowych marek aut świata, których pewnie gdzie indziej nigdy byśmy nie zobaczyli,
a które przez lata pozostawało głównym 'żywicielem' tego miniaturowego państewka,
miejsce, gdzie zadziwieni luksusem turyści stanowią zupełnie naturalną mieszankę z tymi, którzy tę wystawną aurę roztaczają.


Co za tym idzie, Monte Carlo to...
największe skupisko luksusowych aut na świecie, gdzie niemal głupio było nam parkować nasz samochód nawet na zwykłym parkingu,
przystań ultra drogich jachtów pod banderami najzamożniejszych państw świata, która o zmierzchu świeci tysiącami światełek i faluje w rytm powiewającej monakijskiej flagi, o tak dobrze nam znanych kolorach czerwonym i białym,
specjalni ochroniarze we frakach wyręczający bogaczy przy tak niewdzięcznym zajęciu jakim jest parkowanie aut,
wszechobecna policja (spróbujcie tylko przejść gdzieś na czerwonym świetle lub zrobić na pamiątkę zdjęcie nietypowej rejestracji samochodu!),
ale i Monte Carlo to bezpieczeństwo pieniędzy i tych, którzy je posiadają.

Taka mała enklawa świata nie całkiem z tego świata.

Zdjęcia (22)

Komentarze (6)