Geoblog.pl    marianka    Podróże    Szampan i mamałyga - Sylwester w Mołdawii!    W mołdawskim przedsionku
Zwiń mapę
2011
29
gru

W mołdawskim przedsionku

 
Mołdawia
Mołdawia, Orhei
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1116 km
 
Orhei (pol. Orgiejów) jest brzydkie, nieciekawe i postsowieckie.
Ale mimo, że trafiliśmy tu poniekąd przypadkiem, a miasto nie wydawało się zbyt zachęcające, odnaleźliśmy tu kawałek prawdziwej Mołdawii.

Bo czym można zachwycić się w mieście, które poza targiem, socrealistycznym ratuszem, kilkoma brudnymi ulicami i blokowiskami ma niewiele do zaoferowania? Ktoś dociekliwy może jeszcze przejdzie się pod sobór św. Dymitra albo kościół katolicki z początków XX wieku zbudowany przez żyjących tam przed wojną Polaków. Ale już o jedynym w mieście muzeum (historyczno-etnograficznym) nawet w przewodniku nie napisano nic pochlebnego.

A jednak czymś zachwycić się tu da. Tym co w Mołdawii, biednym, zagubionym kraju jest najcenniejsze i najbardziej urocze - autentyczną bezpretensjonalnością i prowincjonalnością.

I nagle więc obskurny dworzec nie jest już miejscem, z którego chce się uciec, ale z przyjemnością obserwuje się na schowane pod chustkami stare kobiety, żywo plotkujące o przedpołudniowych zakupach, zupełnie nieprzejmujące się czwórką gapiących się na nich postaci z plecakami.
Targ przestaje być ubłoconym bazarem pełnym tandety, a zaczyna fascynować kolorami wszechobecnych granatów i mandarynek i zapachem świeżo zmielonej mąki kukurydzianej. Sprzedawcy przestają być nachalni i męczący, a wręcz przeciwnie, po wymianie uśmiechów sami pozują do zdjęcia, prezentują worki zbóż i przedstawiają znajomych turystom z Polszy.
Szare, okropne bloki z wielkiej płyty przestają straszyć, gdy gdzieś między nimi odnajdzie się pięknie zdobioną studnię, dumę mieszkańców.
A podrzędny bar mleczny okazuje się być miejscem, gdzie przychodzą tłumy prawdziwych Mołdawian na dobre, duże i sycące porcje jedzenia, które najbliższe jest domowemu. Czy ktoś może nie być zadowolony w takim miejscu?

Nie mogliśmy sobie odmówić spróbowania tych specjałów. Zdecydowaliśmy się na to, co cieszyło się największą popularnością - kiełbaski mici z mielonej baraniny i wołowiny podawane z puree z fasoli (z masłem i smażoną cebulką), które zastępuje Mołdawianom nasze ukochane ziemniaki. Wszystko to popija się gęstym kefirem. Pycha!

********************

To pierwsza odsłona prawdziwej Mołdawii. Idąc tym tropem wsiedliśmy do zapchanego do granic możliwości autobusiku i ruszyliśmy tam, gdzie Mołdawii jest jeszcze więcej czyli do....
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-02-24 12:39
Moldawska rzeczywistosc.
To jest to czego na wyjazdach zorganizowanych sie nie zobaczy.
 
zula
zula - 2012-02-24 16:11
Takie widoki to także urok !
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 38% świata (76 państw)
Zasoby: 677 wpisów677 3902 komentarze3902 12918 zdjęć12918 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.03.2016 - 26.07.2023
 
 
22.02.2023 - 11.03.2023