Rzym, jedno z najslynniejszych miast swiata, bedace przez wieki stolica i opoka poganskiego swiata, aby na kolejne stulecia stac sie centrum swiata chrzescijanskiego. Miejsce narodzin najpotezniejszych cywilizacji i kultur, jakie poznal nasz swiat, rozwoju mysli technicznej, ale i wszystkiego tego, co nazywamy sztuka.
Miasto 7-miu legendarnych wzgorz, gdzie od wiekow prowadza wszystkie drogi i sciezki, gdzie zabytek stoi na zabytku, a decyzja czy ogladac wlasnie ten kosciol (ktory wszedzie indziej bylby najwieksza atrakcja miasta...), gdy obok jest nastepne 1000 rownie pieknych, urasta do rangi problemow nierozwiazywalnych.
Wreszcie miasto lekkiego stylu bycia, elegenckiej bezpretensjonalnosci i cudownego dolce vita, gdzie wciaz mijamy usmiechnietych mieszkancow, zaczytanych przy kawiarnianych stolikach w Corierre della Serra podczas popoludniowej, przedluzanej w nieskonczonosc siesty.
Najlepsza kawa na swiecie, w tle najbardziej spiewny jezyk, wszechobecne literki S.P.Q.R to rzeczy, na ktore zawsze tu mozna liczyc. A wszystko inne, co tu odkryjemy i poznamy, za kazdym razem zalezy od nas. Zawsze znajduje sie cos, co jest nowe, zaskakujace, swieze i ciekawe.
Czy jest ktos, komu nie mowilam jeszcze, ze kocham wracac do Rzymu?