Geoblog.pl    marianka    Podróże    Paris, Paris!    Sklepowa witryna z defiladą w tle - Champs-Élysées
Zwiń mapę
2011
20
mar

Sklepowa witryna z defiladą w tle - Champs-Élysées

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 59 km
 
Nie można powiedzieć, że było się w Paryżu, jeśli nie przeszło się tą słynną aleją. Najlepiej nucąc okropnie wpadającą w ucho piosenkę 'Les Champs-Élysées'. Każdy ma swoje sposoby na spędzenie czasu tutaj, znam takich, którzy muszą zjeść tu lody Häagen-Dazs (pozdrowienia dla Anny i Mateunia), są też tacy, którzy całą aleję przebiegają jak najszybciej, żeby dostać się na łuk triumfalny i zrobić jak najwięcej zdjęć (pozdrowienia dla hord Japończyków!). Mój sposób był taki sam, jak zawsze - zobaczyć wszystko dokładnie:)

W ten weekend miałam gości, dwie paryżANKI, ale niestety mogły spędzić tu tylko pół dnia. Dlatego też do całej dzielnicy miałam dwa podejścia - w sobotę (z nimi) i w niedzielę (sama).

Pierwszym, najważniejszym punktem była oczywiście Avenue des Champs-Élysées. Duża, szeroka, reprezentacyjna aleja idealnie nadaje się do wszelakich defilad wojskowych, pochodów i manifestacji. I do tego świetnie wygląda;). Podoba mi się to, że jest swoistą osią (architektoniczną i historyczną) miasta, biegnąc od place de la Concorde i królewskich ogrodów Tuileries przez plac Charlesa de Gaulle'a i Łuk Triumfalny, aż do dzielnicy biznesowej La Défense z nowym wielkim łukiem.
Cóż, pól elizejskich chwalić nie trzeba. Myślę, że dla każdego turysty, to obowiązkowy punkt programu. Dodam tylko, na co można zwrócić tu uwagę (gdy już oderwie się oczy od wszystkich sklepowych wystaw...)

Po pierwsze, myślę, że ładniej będzie tu prawdziwą wiosną, albo latem. Pewnie wystarczą 2 tygodnie, żeby zrobiło się tu bardziej zielono. Chociaż oznacza to za pewne większą ilość turystów!

Idąc od Place de la Concorde wchodzimy najpierw w zieloną część Pól Elizejskich, dość szumnie nazwaną Jardins. W każdym razie spacer między starymi kasztanami jest dość przyjemny. Można gdzie nie gdzie dostrzec kilka pomników bohaterów francuskich i nie tylko: Clemenceau, de Gaulle, Moulin, Churchill, Bolivar i Ojciec Komitas (ZAGADKA: kto wie czemu tego ostatniego możemy kojarzyć z naszą wyprawą wakacyjną?). Warto też przyjrzeć się kilku budynkom, które tam się znajdują, m.in. słynnemu Theatre Rond-Point albo teatrowi Marigny. Nieco ukryta jest tam też stara restauracja (dawna oberża) Ledoyen, kiedyś jeden z najelegantszych adresów Paryża. Teraz szczerze mówiąc nie zachwyca.

Ja zrobiłam jeszcze skok w bok stamtąd, żeby zobaczyć leżący trochę na uboczu Palais de l'Elysée, aktualny adres Carli i Nicolasa. Pałac oczywiście był ultra dobrze chroniony (zdaje się, że moja wizyta i wizyta Baracka O. zbiegły się w czasie;)), także moje próby zrobienia zdjęcia wywoływały dość nerwowe ruchy strażników. Na szczęście, akurat wtedy gdy stałam na wprost wejścia (piękna, kuta brama!) nadjechał jakiś dobrze zakamulfowany Peugeot, więc brama na chwilę została otwarta, a ja mogłam zobaczyć kawałek dziedzińca:D
Sama ulica, przy której jest wejście do pałacu, to stara dobra, rue Saint Honore. Na tym odcinku sklepy ustępują miejsca rozmaitym ambasadom.

DYGRESJA:
Nie spotkałam jeszcze ani jednego Francuza, który by był zwolennikiem Sarkozy'ego. Ba! Nawet nie spotkałam nikogo, kto by go tolerował! Nasłuchałam się za to masę narzekań, jaki to z niego dyktator z kompleksami. Muszę je kiedyś spisać;) Ale naprawdę zastanawia mnie, kto w takim razie na niego głosował!?;)
KONIEC DYGRESJI

W bok od Champs-Elysees można skoczyć jeszcze do jednego muzeum, Musee Jacquemart-Andre słynącego z barokowej i renesansowej kolekcji dzieł sztuki. Jako, że to nie mój ulubiony styl i jest to kawałek stamtąd, jak na razie sobie podarowałam:)

Przy pierwszej części Champs-Élysées jest jeszcze kilka ważnych miejsc. Przede wszystkim wspaniałe pałace Grand, Petit i de la Decouverte. Zostały one wzniesione jako pawilony wystawowe na Wystawę Światową w roku bodajże 1900 i całe szczęście, że pozostały do dziś, bo są bardzo wdzięcznymi budynkami, a z mostem Aleksandra III (o którym pisałam ostatnio) i widokiem na kompleks Inwalidów prezentują się rewelacyjnie. Palais de la Decouverte (czyli pałac odkryć) zostawiłam sobie na później, bo muzeum praw fizyki, które się w nim mieści, trzeba poświęcić ponoć pół dnia (plus wykazać się dobrą kondycją i elementarną znajomością tematu...). Z kolei Grand Palais poświęcony jest na tymczasowe (płatne!) wystawy.
Zwiedziłam natomiast Petit Palais, który stał się muzeum o olbrzymiej kolekcji mebli i przedmiotów XVII wiecznych oraz XIX wiecznych obrazów impresjonistów (lubię!). Z pałacu wyszłam wykończona;)

Główna aleja nieco zmienia swój charakter (z 'zielonego' na bardziej uporządkowany) poczynając od placu Rond-Point des Champs-Elysees. Tu jednak warto się na chwilę zatrzymać z dwóch powodów:
1. mniej istotny: w bok odchodzi Avenue Montaigne, która uznawana jest za dobry paryski adres, a swoją sławę zawdzięcza Ogrodowi Zimowemu, który niegdyś tam się znajdował, w którym odbywały się koncerty pana Adolphe'a Saxa na wymyślonym przez niego instrumencie, saksofonie.
2. bardziej istotny: Artcurial. To niewielkich rozmiarów secesyjny pałacyk/kamienica, w całości poświęcony sztuce współczesnej i designowi. Zakochałam się w tym miejscu! Akurat trafiłam na początek nieco śmiesznego performance'u jakiegoś znanego graficiarza, następnie przechodząc przez wystawy sztuki zgromadzonej w Artcurialu zachwycałam się niektórymi dziełami street-artu albo fotografiami. Słowo daję, jakbym miała dostateczną ilość pieniędzy na zbyciu, to coś bym tam kupiła! Niestety zakupów nie zrobiłam nawet w Artcurialowej księgarni, gdzie nad niektórymi albumami spędziłam masę czasu w zachwytach;)
Ale jeśli ktoś nie lubi takich rzeczy, to spokojnie można pominąć.

Bardzo niedaleko od Artcuriala, pod numerem 25 na Champs-Elysees znajduje się jeden z nielicznych ocalałych elementów oryginalnej zabudowy alei, pałacyk. Jest to dawne mieszkanie niezwykłej kobiety zwanej "La Païva". Była to POLSKA żydowska kokietka, która najpierw została portugalską markizą, a potem pruską hrabiną, a cała paryska bohema zbierała się u niej na przyjęciach. Pałac aktualnie niestety jest w remoncie, a szkoda, bo podobno takich pięknych, onyksowych schodów jak tutaj, nie ma nigdzie!

Na samym końcu wreszcie dochodzimy do Łuku Triumfalnego. Widać go od samego początku marszu i wydaje się tak bardzo blisko, ale to zmyła - Pola Elizejskie są długą ulicą!
Na początek hint: przekonałyśmy się naocznie, że w niedzielę kolejki są dużo mniejsze niż w sobotę. Tyczy się to zwłaszcza takich miejsc jak to - tych, które trzeba zobaczyć!
Pokonałam więc swój lęk wysokości i wdrapałam się po krętych schodkach na samą górę. Ale warto, bo widok na 'gwieździste' (nie na darmo plac, na którym stoi łuk nosił kiedyś nazwę placu gwiazdy. Teraz nosi imię Charlesa de Gaulle'a) aleje, które biegną we wszystkie strony świata, naprawdę jest tego wart. Zwłaszcza przy pięknej, słonecznej pogodzie.
Bardzo podobała mi się też niewielka wystawa wewnątrz łuku. Można było np. poruszając miniaturkami łuków wyświetlać sobie na ścianie elementy jego zdobień. Ale samo kręcenie też było fajne:D
Sam Łuk powstał rzecz jasna na zamówienie Napoleona, który obiecał żołnierzom swoim, że do domu będą wracać pod łukami triumfalnymi. No i obietnicy dotrzymał, ale z opóźnieniem. Budowa ruszyła, ale najpierw postawiono makietę (bo cesarz akurat się żenił i chciał zaszpanować przed wybranką pięknym Łukiem:)), a potem rządy Napoleona upadły. Na szczęście (dla nas chyba:)) Łuk w końcu stanął w roku 1836, a pod nim zapłonął wieczny ogień ku pamięci Nieznanego Żołnierza.

A i dziś miałam szczęście - rzeczywiście nie musiałam płacić nigdzie za wstęp - ani w Petit Palais, ani na Łuk;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
rav
rav - 2011-03-27 17:07
odp. na zagadkę: jeśli tylko w czasie wakacyjnej wyprawy słuchaliście muzyki ormiańskiej, to skojarzenie jest :-)
 
marianka
marianka - 2011-04-04 00:44
Brawo Rav;)
 
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3883 komentarze3883 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023