Geoblog.pl    marianka    Podróże    Za Kaukazem    Paryz wschodu
Zwiń mapę
2010
30
sie

Paryz wschodu

 
Gruzja
Gruzja, Tbilisi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1080 km
 
Po powrocie z Kazbegi zastalismy pelny stol - czekala na nas goraca kolacja. Kochamy szefa i jego ekipe! Do tego wszystkiego Szef wymyslil, ze mozemy pojechac zobaczyc Tbilisi noca. Pomysl byl o tyle czadowy, ze Szef wyslal z nami swojego czlowieka - Szosze, ktory mieszka w Tbilisi i rzecz jasna zna je jak wlasna kieszen:)
Do dzis nie wiemy, czy Szosza byl zachwycony tym pomyslem, ale naprawde bylo swietnie! Najpierw obwiozl nas po miescie, ktore noca prezentuje sie swietnei - trzeba przyznac, ze Gruzini umieja wyeksponowac i podswietlic to, co warto pokazac. Ostwietlone kosciolki czy mury gorujace nad miastem, niemal wylaniajace sie z nocy wygladaly niesamowicie! Potem zobaczylismy najwiekszy kosciol w Tbilisi (i jeden z najmlodszych) Tsinda Sameba (czyli pod wezwaniem sw. Trojcy), droga widokowa na Tbilisi pod muramı dawnej twierdzy oraz pomnık Matki Gruzji (mielismy wrazenie, ze to kopia tego pomnika z Erewania, tylko nieco lepiej usytuowana:)).
Jak chodzi o nocne widoki, to Tbilisi rzeczywiscie zasluguje na miano Paryza wschodu.

Nastpeny dzien, wtorek 31.09 to byl ostatni dzien bez Blondyny, na ktora wszyscy od dawna czekamy, nawet Szef:) Nie chcielismy zwiedzac za wiele z miasta bez niej wiec postanowilismy zrobic sobie dzien przeznaczony na wszystkie zalegle sprawy.
Wstalismy dosc pozno i marszruta pojechalismy do centrum miasta. Jeszcze w busiku jedna z kobiet postanowila zaprosic nas do siebie do pracy:D A ze pracuje w gmachu, gdzie zyje Katholikos Gruzji, zgodzilimy sie bez oporow. Szkoda tylko, ze gdy tam doszlismy, okazalo sie, ze z racjı remontu nie mozemy wejsc do srodka.
Odwiedzilismy wiec Tourist İnfo (ktore jest swietnie prowadzone!), dostalismy mase mapek ıi ruszylismy w strone pralni. Strasznie dlugo jej szukalismy, idac w miedzyczasie glowna arteria miasta - ulica Rustavelli. Gdy w koncu znalezlismy ow przybytek i pokazalismy ile ubran chcielibysmy zostawic do prania (burzujstwo!), pani zlapala sie za glowe. Ale udalo nam sie stargowac cene tak, ze pomysl z pralnia rzeczywiscie okazal sie byc bardzo oplacalny.
Na obiad znow jedlismy chaczapuri,tym razem adzarskie, ktore okazalo sie byc najciekawsza odmiana tego dania. Jest to tak samo bula (w ksztalcie lodeczki) z nieco plynnym (tak rozgrzanym) serem, wbıtym wen surowym jajkıem i kawalkiem masla. To wszystko nalezy potem rozbeltac i odrywajac kawalki bulki (tak, zeby srodek sie nie wylal) zjesc. Jest czadowe!
Dalsza czesc dnia byla jeszcze bardziej leniwa - poszlismy do kafejki internetowej i poznalismy tam dwojke bardzo sympatycznych polakow, z ktorymi poszlismy na piwo. Opowiadali o swoich podrozach (jada teraz do Azerbejdzanu) ı dawali nam mase rad odnosnie stopa w Turcji,ktorego bardzo polecaja.
Wieczorem wrocilismy w miare wczesnie, zeby spedzic jeszcze troche czasu z Szefem, ktory nastepnego dnia wracal do domu,no i przede wszystim, zeby zdazyc odebrac Magdalene z lotniska:D
Oczywiscie Szef, jak to Szef mial juz opracowany caly plan i na lotnisko pojechalismy w trojke z Tomkiem i Rafalem (no i Szosza jako kierowca).
No i Magdalena juz tu jest!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
marianka
Marianka
zwiedziła 37.5% świata (75 państw)
Zasoby: 673 wpisy673 3883 komentarze3883 12828 zdjęć12828 25 plików multimedialnych25
 
Moje podróżewięcej
31.12.2021 - 01.01.2024
 
 
31.03.2016 - 26.07.2023