Na dzisiejszy dzien zostalo nam 60 km do Tromso, a poniewaz chcielismy spac gdzies pod miastem, to jakies 50.
Mielismy wiec maaaaaaaaaaaaaaaaase czasu!
Co chwile zatrzymywalismy sie na cos slodkiego i spanie na lawkach w sloncu. Gdy pogoda sie popsula, a my bylismy juz przeslodzeni, dojechalismy do miasta, gdzie zrobilismy zakupy i znalezlismy miejsce do spania - na cyplu, tuz nad woda.
Poniewaz to nasz ostatni nocleg na dziko i brudno (jutro spimy na kempingu zeby sie umyc przez wizyta w miescie i lotem powrotnym), z rozrzewnieniem rozkladalismy namiot.
To prawie koniec naszej podrozy.